Zabójstwo ks. Popiełuszki. Nowe dowody i nowi świadkowie w śledztwie
Według informacji Polskiego Radia na wniosek brata ks. Jerzego Popiełuszki w pracy prokuratora pionu śledczego IPN uczestniczy pełnomocnik rodziny zamordowanego kapłana. Jest nim mecenas Andrzej Rogoyski, który poza pełnomocnictwem złożył w IPN wnioski dowodowe, które poszerzą prowadzone dotychczas śledztwo o nieznane wątki i zeznania świadków.
2024-04-29, 05:40
Śledztwo w sprawie kierowania uprowadzeniem i zabójstwem ks. Popiełuszki prowadzone jest w Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Bydgoszczy od 13 kwietnia 2017 roku. Od tamtej pory przesłuchano 128 świadków. W śledztwie – czytamy w piśmie od prokuratora Mieczysława Góry, który je prowadzi – wykonywane są również kwerendy w archiwach oraz analiza zebranych do tej pory dokumentów.

Przed rokiem 2017 prowadzono w sprawie kierowania uprowadzeniem i zabójstwem księdza Popiełuszki dwa śledztwa. Prowadził je prokurator Andrzej Witkowski. Obecnie w stanie spoczynku. Pierwsze śledztwo w l. 1990-1992 nadzorował Departament Prokuratury Ministerstwa Sprawiedliwości. Drugie, w l. 2002-2004, pion śledczy IPN. Obydwa zostały Witkowskiemu odebrane. Same zaś dochodzenia "utykały" później na wiele lat w różnych jednostkach i u różnych prokuratorów. Dzielono je na wątki, wyłączano część dokumentów. W efekcie nikogo innego – poza czterema funkcjonariuszami MSW, którzy usłyszeli wyroki w 1985 r. za udział w uprowadzeniu i zabójstwie księdza – do tej pory nie skazano.

Co w prowadzonym w Bydgoszczy śledztwie można jeszcze zrobić?
– Żyją jeszcze świadkowie wydarzeń sprzed lat – podkreśla prokurator Witkowski w rozmowie z Polskim Radiem. – Są też w śledztwie z roku 1984 wątki, które zostały z niewyjaśnionych powodów porzucone. Należałoby je podjąć i do końca, na ile się obecnie da, wyjaśniać. Trzeba też wykonać, moim zdaniem, czynności z osobami, które były zaangażowane w inwigilację ks. Jerzego Popiełuszki. To może być spora grupa. No i są jeszcze współpracownicy tajnych służb PRL, którzy do tej pory nie byli niepokojeni przez wymiar sprawiedliwości.
Prokurator Witkowski podkreśla, że jest to ogrom śledczej pracy, który być może uda się przekuć w akt oskarżenia. Tym bardziej, że jedno ze śledztw pionu śledczego IPN zakończyło się niedawno skierowaniem aktu oskarżenia do sądu a dotyczyło wydarzeń, do których doszło na niecały rok przed śmiercią ks. Popiełuszki.
REKLAMA
Akta są w sądzie
Sprawa, o której wspomina prokurator Witkowski, to tzw. prowokacja na Chłodnej. Od ponad dwóch czeka na wyznaczenie pierwszego terminu rozprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Do przestępstwa doszło w grudniu 1983 r., kiedy do niewielkiego, podarowanego księdzu Popiełuszce przez ciotkę mieszkania w centrum Warszawy, funkcjonariusze bezpieki podrzucili podczas nieobecności kapłana tysiące ulotek, materiały wybuchowe oraz amunicję. Księdza aresztowano na 48 godzin a później przez wiele miesięcy prowadzono wobec niego śledztwo oraz akcję propagandową, w której brał udział m.in. ówczesny rzecznik prasowy rządu – Jerzy Urban.
Akt oskarżenia w sprawie prowokacji na Chłodnej obejmował do niedawna trzech zaangażowanych w jej wykonanie byłych funkcjonariuszy MSW. W międzyczasie jeden z nich: Waldemar Chmielewski (po zmianie nazwiska Waldemar O.), zmarł 5 września 2023 r. Na ławie oskarżonych zasiądzie zatem dwóch: Grzegorz P. i Paweł N. (wcześniej Leszek Pękala). Obydwaj w 1985 r. zostali prawomocnie skazani za udział w uprowadzeniu i zabójstwie księdza Popiełuszki.
Piotr Litka
REKLAMA
REKLAMA