WTA Rzym. Świątek blisko kolejnego sukcesu. "Najlepszą drogą jest podążanie krok po kroku"

2024-05-12, 10:05

WTA Rzym. Świątek blisko kolejnego sukcesu. "Najlepszą drogą jest podążanie krok po kroku"
Iga Świątek skupia się na poniedziałkowym meczu z Angelique Kerber. Foto: EPA/FABIO FRUSTACI

Iga Świątek ma przed sobą cztery kroki, by dołączyć do Dinary Safiny oraz Sereny Williams, które jako jedyne wygrały oba następujące po sobie turnieje w Madrycie i Rzymie. Główne sprawdziany przed French Open zwiastują świetny turniej? - Właśnie krok po kroku to najlepsza droga do sukcesu - przyznała polska tenisistka.

WTA Rzym. Misja Świątek się powiedzie?

Liderka światowego rankingu w sobotę uporała się 6:3, 6:4 z Julią Putincewą z Kazachstanu, choć w drugiej partii przegrywała już 1:4. To ósme z rzędu zwycięstwo w tourze 22-letniej raszynianki, która przyjechała do Włoch po triumfie w Madrycie.

Od kiedy hiszpański turniej w 2009 roku zyskał rangę WTA 1000, tylko dwie zawodniczki wygrały obie następujące po sobie imprezy w stolicach tych krajów - pierwszą była właśnie w premierowym sezonie Rosjanka Dinara Safina, a drugą cztery lata później słynna Amerykanka Serena Williams.

Za podopieczną trenera Tomasza Wiktorowskiego 2/3 zadania. Według ankiety, przeprowadzonej na stronie internetowej WTA, 95 procent głosujących uważa, że jest co najmniej 50-procentowe prawdopodobieństwo, że ta misja się powiedzie, a 61 proc. widzi 75 proc. bądź więcej szans na podwójny triumf Polki w tych zawodach.

Zanim impreza w Madrycie zyskała rangę WTA 1000 jej miejsce w kalendarzu zajmował podobny turniej w Berlinie. W latach 1982–2008 w stolicach Niemiec i Włoch w jednym sezonie najlepsze były trzy tenisistki: Niemka Steffi Graf w 1987 roku, pochodząca z Serbii Amerykanka Monica Seles trzy lata później i Francuzka Amelie Mauresmo w 2004 roku.

Świątek ucina spekulacje, czy pójdzie ich śladem.

- Moim celem jest wygranie następnego meczu. Jak zwykle najlepszą drogą do sukcesu jest podążanie krok po kroku. A ta droga przede mną jeszcze jest naprawdę długa - powiedziała po pokonaniu Putincewej.

Kerber nie ma nic do stracenia

Obie imprezy od roku są wydarzeniami trwającymi po półtora tygodnia, bo w głównej drabince znalazło się miejsce dla 96 uczestniczek, więc wygranie ich stało się jeszcze trudniejszym zadaniem i czymś na wzór amerykańskiego "Sunshine Double", które na wiosnę tworzą zawody w Indian Wells i Miami. Tam Świątek dołączyła do elitarnego grona w 2022 roku.

Historia pokazuje, że podwójny sukces w najważniejszych sprawdzianach przed French Open to dobry omen przed zmaganiami na kortach im. Rolanda Garrosa. Spośród pięciu tenisistek, które pokusiły się o "ceglany" dublet w Berlinie bądź Madrycie i Rzymie, trzy później triumfowały w Paryżu i wzniosły Puchar Suzanne Lenglen. Były to Graf, Seles i Williams. Safina dotarła do finału, a Mauresmo odpadła w ćwierćfinale, choć dla obu były to najlepsze występy w tym turnieju.

W poniedziałek Świątek o ćwierćfinał powalczy z Niemką polskiego pochodzenia Angelique Kerber. Z 13 lat starszą rywalką wygrała dwa dotychczasowe spotkania, w tym na początku tego sezonu w drużynowym turnieju United Cup.

- Szczerze mówiąc, nie mam nic do stracenia. Ona jest, trzeba przyznać, jedną z najlepszych obecnie zawodniczek w kobiecym tenisie, zwłaszcza na "cegle". Wiem, czego się spodziewać i wiem, że muszę zagrać mój najlepszy tenis, żeby nawiązać walkę - podkreśliła Kerber.

Jak dodała, musi być agresywna i dobrze serwować, ale...

- Pewnie zawsze piłka wróci na moją stronę. Ona jest pewna siebie, wychodzi na kort i wie, że prędzej czy później złapie swój rytm - powiedziała o Świątek.

Reprezentantka Niemiec na Foro Italico bez straty seta odprawiła dotychczas Amerykankę Lauren Davis, rozstawioną z "17" Rosjankę Weronikę Kudermietową i Białorusinkę Aliaksandrę Sasnowicz.

- Jestem zadowolona z tego, jak się ruszam po korcie i jak ślizgam, ponieważ to zawsze jest trudne, zwłaszcza dla mnie - przyznała, cytowana przez oficjalną stronę internetową WTA.

Przekazała, że jednym ze źródeł jej sukcesu jest fakt, że gra teraz z większą radością i swobodą, gdyż po przerwie macierzyńskiej i urodzeniu córki Liany bardziej bawi się tenisem i częściej od niego odpoczywa.


Posłuchaj

Piotr Kowalczuk z Rzymu o meczu Igi Świątek z Julią Putincewą (IAR) 1:02
+
Dodaj do playlisty

 

- Strona mentalna jest w moim przypadku najważniejsza. Wiem, że potrafię grać w tenisa, pokazałam to wiele razy i już nic nikomu nie muszę udowadniać. Chodzi o to, żebym potrafiła na czas meczu się skupić, wyłączyć, ale miała świadomość, że mam życie poza kortem, że czeka na mnie Liana. Na razie wszystko to udaje się pogodzić. Wychodzę na kort, by wygrać, a nie tylko dobrze zagrać - to jest w moim stylu - podsumowała.

Czytaj także:

ps

Polecane

Wróć do strony głównej