Jeden statek płynie, reszta czeka. Tak ma wyglądać droga do portu w Elblągu
- Chcemy wykonać pogłębienie bez obudowy brzegów i zaobserwować, jak to będzie funkcjonowało. W naszej opinii to i tak pozwoli na dostęp dużych statków do portu w Elblągu - mówi portalowi polskieradio24.pl dyrektorka Urzędu Morskiego w Gdyni Anna Stelmaszyk-Świerczyńska.
2024-05-24, 14:29
Paweł Kurek, dziennikarz portalu polskieradio24.pl: Na jakim etapie jest teraz projekt dotyczący możliwości wpływania większych jednostek do portu w Elblągu, które mają tam trafiać przez kanał na Mierzei Wiślanej? Jakie prace są prowadzone?
Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, dyrektorka Urzędu Morskiego w Gdyni: Są prowadzone prace pogłębiarskie na odcinku od ujścia rzeki Elbląg do tzw. punktu P1, czyli do punktu na wysokości oczyszczalni ścieków, i od P1 do P2, czyli do obrotnicy do ujścia Kanału Jagiellońskiego.
Ostatni etap obejmuje pogłębienie toru podejściowego do portu w Elblągu. Przypomnijmy, że o ten właśnie odcinek toczył się spór między poprzednią władzą a samorządem. Ostatecznie, zgodnie z decyzją rządu Donalda Tuska, ten etap zostanie sfinansowany przez państwo, które przeznaczyło na ten cel 33 mln zł. W jego ramach w porcie ma też zostać wybudowana obrotnica. Jak wygląda harmonogram prac?
W tej chwili jest wykonywany projekt na ten odcinek od punktu P2 - od Kanału Jagiellońskiego - do mostu Unii Europejskiej, czyli do portu w Elblągu. Jest przygotowywane postępowanie na KIP - Kartę Informacyjną Przedsięwzięcia. Jak będzie ona gotowa, to złożymy wniosek o decyzję środowiskową na ten zakres. Ale w naszej opinii ostatni odcinek nie będzie miał dużego wpływu na środowisko, więc powinniśmy tę decyzję otrzymać w oparciu o Kartę Informacyjną Przedsięwzięcia, bez konieczności składania raportu, co przyspieszy działania. Planujemy, że w listopadzie lub grudniu będzie mógł być ogłoszony przetarg na wykonanie tych prac.
Rozumiem, że przetarg dotyczyć będzie pogłębienia ostatniego odcinka. A co z obrotnicą?
Ona również wchodzi w skład tego ostatniego etapu. Ten ostatni etap, jak również ten odcinek od P1 i P2, odbywają się bez obudowy brzegów. Przez to ta droga wodna będzie miała szerokość 60 m, ale w dolnej części, w dnie - między 20 a 25 m.
REKLAMA
Brzeg nie będzie musiał być umacniany?
Jakbyśmy chcieli osiągnąć w dolnej części toru szerokość 50 m, to brzeg musiałby być umacniany.
Są państwo przekonani, że nie będzie takiej potrzeby? Wiadomo, że to wygeneruje dodatkowe koszty.
Tak i tych pieniędzy na to umocnienie brzegu nie mamy, bo to generuje koszty rzędu 150-200 mln. Nawet nie wnioskowaliśmy o to. Na tę chwilę chcemy wykonać to pogłębienie bez obudowy brzegów i zaobserwować, jak to będzie funkcjonowało. W naszej opinii to i tak pozwoli na dostęp dużych statków do portu w Elblągu. Najwyżej będą musiały zaczekać. Przepłynięcie tego odcinka zajmuje mniej więcej godzinę, więc jak by dwa statki miały się minąć, to jeden będzie musiał godzinę poczekać, aż tamten drugi zejdzie. Ale to nie jest duże utrudnienie. Taka sama sytuacja, że trzeba poczekać, aż inny statek zejdzie z toru, jest na wielu torach podejścia do portów.
Pytam o to dlatego, że m.in. były minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk twierdził, że kwota 33 mln nie jest wystarczająca na dokończenie tej inwestycji, ponieważ konieczne będzie umocnienie brzegów.
Trzeba będzie czekać na to, żeby drugi statek wypłynął, ale nie sądzę, żeby ruch był taki, żeby to powodowało jakiekolwiek utrudnienia. Jak by szersza barka płynęła do portu w Kuźnicy, czy do przystani Kuźnica, to też by musiała poczekać, bo tam jest tor, który również ma 25-33 m.
Czyli pieniądze zaplanowane w budżecie państwa powinny wystarczyć, ponieważ umocnienie brzegów nie będzie konieczne.
REKLAMA
Tak sądzimy. Przy czym zakładamy, że przy obrotnicy też nie będzie obudowy brzegów. Chyba że w jakimś bardzo niewielkim zakresie. Trudno mi powiedzieć, nie widząc jeszcze tej analizy. Ale jak tam jakiś "język" w jednym miejscu będzie wychodził, to być może się na coś zdecydujemy, ale generalnie zakładamy budowę obrotnicy bez obudowy brzegów.
Jakie modernizacje, poza tymi, o których rozmawiamy, są jeszcze wymagane w samym porcie, aby możliwe było przyjmowanie dużych jednostek? Kto będzie finansował te prace?
Ostatni odcinek od P2 do portu, czyli do mostu Unii Europejskiej, doprowadza ten głębokowodny tor do nabrzeża, do największego terminala. Być może trzeba będzie jeszcze wykonać pogłębienie, kilka, kilkanaście metrów, pomiędzy torem a nabrzeżem. Ale tu też trzeba spojrzeć na konkretne rysunki, bo być może tor dojdzie do nabrzeża. Ale wszystkie ewentualne pogłębienia za mostem i jakiekolwiek działania na nabrzeżu będzie podejmował zarząd portu, miasto albo prywatni właściciele nabrzeży. Tam kilka zakładów ma swoje nabrzeża. Oni przymierzają się do tego, żeby przebudowywać te nabrzeża. Również przy obrotnicy znajduje się spółka Energa Kogeneracja, oni też się zastanawiali nad tym, czy coś działać przy nabrzeżu. Ale to są już sprawy tych właścicieli.
Tych modernizacji już nie obejmuje wsparcie finansowe z budżetu państwa. Jaka jest zatem rola Urzędu Morskiego w Gdyni w tym zakresie?
My to uzgadniamy jako organ uczestniczący przy wydawaniu pozwolenia na budowę. Będziemy sprawdzać, czy te inwestycje są ze sobą kompatybilne, czy te pogłębienia dochodzą do toru, ale tylko pod kątem technicznej i budowlanej zgodności.
Zapytam jeszcze o kwestie prawno-formalne. Dlaczego wcześniej finansowanie pogłębienia toru wodnego do portu w Elblągu - przynajmniej przez część ekspertów i polityków - było uznawane za niezgodne z prawem, a teraz to jest możliwe? Twierdzono, że powinien za to zapłacić samorząd, bo ten odcinek należy do miasta.
To wynika z zarządzenia dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni o infrastrukturze zapewniającej dostęp do portu [zgodnie z tym zarządzeniem dostęp ten ma zapewnić UMG - red.]. Wcześniej zmiana tego zarządzenia również była możliwa. No, ale podjęto decyzję, że nie będzie ono zmieniane, a teraz jest zmienione.
REKLAMA
Dlaczego nie zmienił tego pani poprzednik?
Proszę zapytać tych, którzy tę decyzję wcześniej podejmowali.
Jakie są możliwości rozwoju portu w Elblągu? Przeciwnicy pozostawienia go w rękach Zarządu Portu Morskiego w Elblągu, czyli de facto w zarządzie miasta Elbląg, twierdzą, że nie ma on tak dużej szansy rozwoju i finansowania, jak porty o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej, będące własnością Skarbu Państwa.
Pytanie jest postawione na głowie, bo porty o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej nie są finansowane przez budżet państwa.
Ale mają możliwość pozyskiwania środków z UE.
Te małe porty też mają możliwość pozyskiwania dużych środków między innymi w ramach UE.
A co z rozwijam infrastruktury portowej i dalszą rozbudową, jeśli będzie to konieczne?
To już pytanie nie do mnie. Natomiast porty o podstawowym znaczeniu nie są właściwie w żaden sposób finansowane z budżetu państwa. W przypadku dużych portów i portu w Elblągu z budżetu jest finansowana infrastruktura dostępu.
REKLAMA
Rozumiem, że ta kwestia w przypadku portu w Elblągu nie robi dużej różnicy. Będzie on miał możliwość rozwoju?
W mojej opinii tak.
Nawet jeśli nie jest częścią sieci TEN-T (Transeuropejska Sieć Transportowa), która pozwala między innymi na pozyskiwanie środków z UE na finansowanie projektów transportowych?
Ten port nie jest na sieci TEN-T, ale to jest kwestia wpisania Elbląga do sieci TEN-T, a nie zrobienia z niego portu o podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej. Ja nie twierdzę, że to jest zupełnie niemożliwe, ale skala tych portów jest jednak znacząco różna. Port w Kołobrzegu w tym momencie jest chyba większy od portu w Elblągu, ma większe przeładunki. To co, też powinien się stać portem o podstawowym znaczeniu?
Obecne możliwości przeładunkowe portu w Elblągu sięgają 1,5 mln ton. Jaki będzie potencjał przeładunkowy portu po zakończeniu wszystkich prac?
To zależy od operatorów, którzy będą w tym porcie. Jakie będą zawarte umowy. To jest pytanie do zarządu portu. My damy tylko potencjalne możliwości. A potencjalne możliwości, jakie są, to wpłynięcia statków do 20 m szerokości i 100 m długości o zanurzeniu do 4,5 m.
REKLAMA
Ile tego typu jednostek na przestrzeni ostatniego roku wpłynęło do Gdańska czy Gdyni? Pytam o to, bo być może te same jednostki w przyszłości będą pływać prosto do Elbląga.
Było to kilkaset zawinięć (około trzystu), bo jednostki mogły być te same.
Pani zdaniem inwestycja daje szansę współpracy z innymi portami na Morzu Bałtyckim?
Za to już odpowiada zarząd portu. Nie robimy ani tego typu badań, ani tego nie sprawdzamy. To program rozwoju portu. Strategię rozwoju portu opracowuje zarząd portu. To jest taka strategia, która wymaga też uaktualnienia po wykonaniu drogi wodnej. Natomiast ja widzę takie możliwości nawiązania kontaktu z innymi portami na Bałtyku, ale to nie ja będę to czyniła.
Kończąc naszą rozmowę, zapytam jeszcze, czy 2025 rok jest terminem realnym, by statki z towarami zaczęły wpływać do portu w Elblągu?
Tak. Sądzę, że do trzeciego kwartału 2025 roku będzie możliwość dopłynięcia do Elbląga statkiem o zanurzeniu 4,5 m.
Rozmawiał Paweł Kurek.
REKLAMA
REKLAMA