Audi w rowie, pasażer w szpitalu, kierowcy brak. Pomoc wezwało... auto
Policjanci zostali wysłani do Mietkowa (Dolnośląskie), gdzie w jednym z rowów stało doszczętnie rozbite audi. Przy aucie nie było kierowcy. Jak się okazało, pomoc wezwał zamontowany w pojeździe system automatycznego powiadamiania eCall. Mundurowi szybko rozwikłali sprawę pijanego kierowcy.
2024-06-21, 16:05
Do tej groźnej sytuacji doszło w minioną niedzielę w Mietkowie (województwo dolnośląskie). Jak relacjonują policjanci, to tam znaleziono zniszczone audi. Pojazd "poprosił" o pomoc przez specjalny system.
Pijany kierowca i pasażer wybrali się na przejażdżkę
Z ustaleń śledczych wynika, że dwóch kolegów po spożyciu alkoholu wybrało się na przejażdżkę. Promile we krwi, nadmierna prędkość i brawura za kierownicą przyczyniły się jednak do tego, że eskapada zakończyła się wypadkiem. 47-letni pasażer trafił do szpitala. 48-letni kierowca uciekł zaś i zgłosił kradzież pojazdu.
Funkcjonariusze jednak szybko ustalili prawdziwy przebieg zdarzeń. "Zarówno pasażer, jak też inni świadkowie i żona kierowcy zgodnie oświadczyli, że to 48-latek kierował audi, choć spożyty wcześniej alkohol jeszcze krążył w jego żyłach" - podali mundurowi.
Mężczyzna "szedł w zaparte" i twierdził, że nie kierował. Zmieniał też wersje zdarzeń. Policjanci nie uwierzyli jednak w to, że audi zostało mu wcześniej skradzione.
REKLAMA
Czytaj także:
- Zaginęła Zuzanna Kaczmarek. Z 14-latką nie ma kontaktu
- Pędzili z 17-latkiem do szpitala. W aucie rozgrywał się dramat
- 36 kg mniej po Ozempicu. Rewolucyjny lek czy zagrożenie?
Policjanci zebrali dowody
Mundurowi są już w posiadaniu niepodważalnych dowodów winy 48-latka. Teraz za jazdę pod wpływem alkoholu grożą mu trzy lata więzienia.
"Na koniec należałoby jeszcze raz podkreślić, że postęp technologiczny i montowane w nowych autach urządzenia, których zadaniem jest m.in. ograniczenie liczby ofiar wypadków drogowych, ma też inny wymiar. W tym przypadku pomogła zatrzymać nietrzeźwego kierowcę, który z pewnością poniesie konsekwencje swojego zachowania" - wskazał mł. asp. Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
Policja Wrocław/pr24.pl/sb/wmkor
REKLAMA