Wyrobiec: po przyjęciu ustawy o prawie autorskim będziemy gotowi do rozmów ze środowiskiem prasy

- Będziemy tuż po przyjęciu obecnie procedowanej ustawy o prawie autorskim gotowi do rozmów ze środowiskiem prasy o narzędziach wsparcia prasy przez państwo, także w obszarze egzekwowania nowego prawa pokrewnego - powiedział podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Andrzej Wyrobiec w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

2024-07-04, 18:51

 Wyrobiec: po przyjęciu ustawy o prawie autorskim będziemy gotowi do rozmów ze środowiskiem prasy
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Andrzej Wyrobiec . Foto: PAP/EPA/Rafał Guz

PAP: W trakcie prac legislacyjnych Sejmu nad projektem ustawy o prawie autorskim poinformował pan o pomyśle wznowienia Forum Prawa Autorskiego. Kiedy odbędzie się pierwsze spotkanie i co to będzie za platforma?

Andrzej Wyrobiec: Chcemy przywrócić ideę Forum Prawa Autorskiego, która była zawieszona przez ostatnie dziewięć lat. W latach 2013-2015 Forum było bardzo ważnym miejscem wymiany i ucierania się poglądów na temat oczekiwanych zmian w ustawie o prawie autorskim. Ponad dwa lata funkcjonowania tej platformy są dowodem na to, że tylko w szerokiej formule debaty społecznej, w której uczestniczą wszystkie strony zainteresowane zmianami w prawie autorskim, możliwe jest dojście do porozumienia i przygotowanie właściwych, dopracowanych i zrozumiałych dla wszystkich zmian w prawie autorskim.

Na 10 września w Warszawie zaprosimy wszystkie strony, w tym organizacje społeczne i media, których działalność związana jest z prawem autorskim, na spotkanie w takiej samej formule, jak robiliśmy to dziewięć lat temu. Po to, żebyśmy mogli w nieograniczonej czasem debacie rozmawiać o regulacji prawa autorskiego, o kierunkach zmian legislacyjnych, które wynikają nie tylko z implementacji przepisów unijnych, orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale też o takich roboczych propozycjach zmian, które wymagają głębokiej konsultacji i wymiany stanowisk.

Taka formuła dialogu w przeszłości sprawdziła się. Wiem, że nie ma lepszej przestrzeni do rozmów o zmianach legislacyjnych. Należy pamiętać, że zawsze są przynajmniej dwie strony sporu o kształt przepisów prawa autorskiego. Jedna z nich to twórcy i artyści wykonawcy, dla których twórczość jest źródłem utrzymania, i którzy oczekują godziwych i odpowiednich wynagrodzeń. Druga strona – wydawcy, producenci, platformy streamingowe – inwestuje w twórczość i buduje grupę jej odbiorców. Ich oczekiwanie to czerpanie z tego tytułu uczciwych, przyzwoitych i należnych profitów. Są jeszcze podmioty korzystające z utworów z uwagi na cele publiczne: szkoły, uczelnie, jednostki naukowe, biblioteki, archiwa, które zawsze będą optować za szerokim nieodpłatnym dostępem do twórczości. W tych przypadkach zadaniem państwa jest określenie zakresu i warunków takiego dostępu. Oczywiście takie przedstawienie sytuacji jest schematyczne i uproszczone. Rzeczywistość jest uzależniona od szerokiej gamy parametrów: rodzaju twórczości, liczby zaangażowanych w nią twórców, stopnia rozwoju rynku, na którym dystrybuowane są utwory, jego cyfryzacji itd.


PAP: To będzie jednodniowe wydarzenie czy zaplanowano cykl spotkań?

REKLAMA

A.W.: To będzie cykl spotkań. Mamy przygotowane tematy wiodące do pierwszego z nich, ale jesteśmy otwarci na sugestie, jakie zagadnienia jeszcze możemy poruszyć.

Zasadniczą sprawą jest wdrożenie w Polsce zaleceń Komisji Europejskiej w sprawie zwalczania piractwa internetowego dotyczącego głównie wydarzeń sportowych, ale również innych transmisji "na żywo". To jest bardzo ważna sprawa, bo jak wiemy, piractwo się rozprzestrzenia. Bardzo trudno z nim walczyć i to wymaga precyzyjnych uregulowań prawnych. Tracą na tym nadawcy telewizyjni i producenci audiowizualni, ale też pośrednio twórcy. Drugim tematem jest monitorowanie tego, jak funkcjonują wdrażane obecnie przepisy dyrektywy DSM. Dlatego chcemy się przyjrzeć i przedyskutować z rynkiem kwestię praktycznego zastosowania zasad odpowiedzialności platform udostępniających treści online tj. YouTube czy Facebook. Na przykład tego w jaki sposób i po spełnieniu jakich warunków będą one uniemożliwiać dostęp do umieszczonych na ich stronach utworów. Kolejna sprawa, którą chcemy i powinniśmy poruszyć, to nowe prawo pokrewne wydawców prasy i narzędzia, jakich należy użyć, aby wesprzeć wydawców i dziennikarzy w skutecznym dochodzeniu wynagrodzeń z tego prawa i zawieraniu umów z platformami cyfrowymi.


PAP: Wydawcy czują się zlekceważeni przez resort kultury, który w Sejmie rekomendował odrzucenie zgłaszanych przez nich postulatów dotyczących nowelizacji prawa autorskiego. Jak pan odniesie się do tych zarzutów?

A.W.: Wydawcy oczekują wsparcia przez organy administracji państwowej w zakresie ustalania stawek oraz egzekucji wynagrodzeń. Dzięki implementacji dyrektywy zyskują oni wyłączność na eksploatację ich publikacji prasowych online. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wydawcy liczą na wielomilionowe wynagrodzenia od Big Techów, rozumiem świetnie, że obawiają się, że nie będą w stanie samodzielnie, czyli bez pomocy rządu, tych wynagrodzeń wyegzekwować. Nie zmienia to jednak faktu, że te wynagrodzenia im się należą, zgodnie z zapisami tej nowelizacji.

REKLAMA


PAP: Czy nowe prawo w jakikolwiek sposób pogarsza sytuację wydawców?

A.W.: Jest wręcz przeciwnie. To wprowadzanie w błąd opinii publicznej. Projekt zgodnie z dyrektywą przyznaje wydawcom prasy nowe prawo wyłączne do eksploatacji publikacji online. Jeżeli wydawcy zyskują nowe własne prawo wyłączne, to nie można twierdzić, że ich sytuacja po implementacji dyrektywy pogarsza się względem sytuacji obecnej.

Wydawcy będą mogli stosować to nowe prawo równolegle z dochodzeniem wynagrodzeń z tytułu praw autorskich. Wydawca nabywa prawo od dziennikarza na potrzeby swojej publikacji, czyli tym samym, będzie mógł swoje roszczenia względem platform internetowych dochodzić z dwóch podstaw - z pakietu praw autorskich nabytych od dziennikarza oraz z tytułu nowego prawa wyłącznego.


PAP: Dlaczego w pana ocenie zastrzeżenia wydawców nie są zasadne?

REKLAMA

A.W.: Ustawa przyznaje różnym grupom zawodowym nowe, niezbywalne prawo do tantiem z eksploatacji w Internecie. To nie dotyczy tylko wydawców prasy i autorów tekstów, ale także twórców filmowych, wykonawców muzycznych, aktorów, lektorów audiobooków itd. Dotyczy autorów i twórców generalnie, w tym wydawców i dziennikarzy. Żadna z tych grup zawodowych nie oczekuje rozwiązań takich, jak oczekują wydawcy prasy, a przecież wszyscy oni będą musieli zmierzyć się z Big Techami po to, żeby uzyskać satysfakcjonujące tantiemy. Wprowadzenie takich zapisów dla jednej tylko grupy z mojego punktu widzenia byłoby precedensem.

Wydawcy prasy, podobnie jak artyści, mogą zrzeszać się w organizacjach zbiorowego zarządzania. Nie muszą sami negocjować z Big Techami. Mają swoje organizacje tego typu, np. Repropol, który jest wyposażony w specjalne uprawnienia pomagające w dochodzeniu roszczeń.

Skoro wydawcy dysponują takim samym zespołem uprawnień i instytucji, jak pozostali uprawnieni, to dlaczego państwo ma brać odpowiedzialność za negocjacje? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby tylko na rzecz jednej grupy interesariuszy tworzyć nowe, kosztowne budżetowo, rozwiązania. Musimy pamiętać, że w przypadku wprowadzenia modelu rozstrzygania kwestii stawek wynagrodzeń z tytułu prawa pokrewnego wydawców prasy przez organ administracji, będziemy mieć do czynienia z setkami postępowań administracyjnych i wydawanych decyzji administracyjnych rocznie. Zmiany ustawowe dotyczące tej kwestii, o ile mają być wprowadzone, muszą być dopracowane pod względem określenia zasad wydawania decyzji i ich egzekucji.

Nie rozstrzygam, że wszystko w nowych przepisach jest idealnie, ale dajmy popracować tej ustawie. Podczas Forum Prawa Autorskiego chciałbym także rozmawiać na temat nowego prawa pokrewnego dla wydawców prasy, żeby sprawdzić, jak to działa w praktyce. To Forum będzie otwarte i też nie będzie tak, że odbędzie się jedno spotkanie. Tyle, ile trzeba będzie, będziemy rozmawiać i negocjować.

REKLAMA

PAP: Wydawcy oraz dziennikarze polskich mediów – łącznie ponad 350 tytułów gazet i portali lokalnych, w ramach jednodniowej akcji protestacyjnej, wystosowali w czwartek apel do polityków, by zmienili uchwalone w Sejmie niekorzystne w ich ocenie przepisy prawa autorskiego i praw pokrewnych. Czy rząd przychyli się do postulatów wydawców?

A.W.: Jesteśmy świadomi, że realizacja prawa pokrewnego wydawców prasy będzie wymagać szczególnego monitorowania przez Ministerstwo Kultury. Dlatego będziemy tuż po przyjęciu obecnie procedowanej ustawy gotowi do rozmów ze środowiskiem prasy o narzędziach wsparcia prasy przez państwo, także w obszarze egzekwowania nowego prawa pokrewnego. Taka zmiana ustawowa musi być precyzyjnie dopracowana, z określeniem zasad wydawania decyzji administracyjnych zakładających adekwatną i elastyczną procedurę. Mamy do czynienia z wyjątkowym przypadkiem, gdzie rozstrzygnięcia administracyjne zastąpią postanowienia umowne w stosunkach cywilnoprawnych. Dlatego takie przepisy muszą być bardzo precyzyjnie zaprojektowane.

Musimy wziąć pod uwagę także doświadczenia państw, które wdrożyły mechanizmy arbitrażowe, o jakie postuluje polska prasa. Nie wszędzie przyniosły one oczekiwany skutek. Przyjęcie przepisów wykraczających poza ramy dyrektywy DSM w Czechach spowodowało usunięcie treści prasowych z wyszukiwarek internetowych. W Belgii zaskarżono przepisy dotyczące prawa pokrewnego wydawców prasy do sądu konstytucyjnego, a włoskie sądy skierowały w tej kwestii pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE. W Grecji, mimo przyjęcia zmian ustawowych, nie wydano aktów wykonawczych umożliwiających przeprowadzenie arbitrażu. Wymaga to zatem osobnej analizy prawnoporównawczej i konsultacji z właściwymi organami administracji państw europejskich.


PAP: Jak rozumiem postulaty i pomysły, które pojawią się w trakcie prac Forum, mają szansę znaleźć się w nowelizacji ustawy?

A.W.: Zgadza się. Jedną z najgorszych rzeczy, która działa się przez ostatnie lata, było pisanie byle jakiego prawa na kolanie przez parlamentarzystów bez zbadania skutków regulacji, bez komisji prawniczej. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli prawo europejskie wdrażać na podstawie chaotycznych poprawek, zgłaszanych pod wpływem emocji. Prawo trzeba pisać w sposób przemyślany.

REKLAMA

Chcemy też koniecznie poruszyć publicznie problem wpływu sztucznej inteligencji na prawo autorskie. Początkowo zagadnienie to było wpisane do projektu, ale Komisja Europejska zwróciła nam uwagę, że dyrektywa nie mówi o sztucznej inteligencji, tylko porusza zupełnie inne obszary, w związku z tym wycofaliśmy się, ale nie pozostawiamy tego tematu. We współpracy z departamentami prawa autorskiego, przede wszystkim we Francji, ale również w innych krajach europejskich, przygotowujemy propozycje zmian legislacyjnych, europejskich. W tej sprawie w maju zorganizujemy konferencję, wykorzystując fakt, że będziemy mieli polską prezydencję w Radzie UE.

Czytaj także:

PAP/kg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej