Czysta woda zdrowia doda, a co leci z kranu? Najgorzej jest latem
Wyższa temperatura latem sprzyja zakażeniom bakteriami E. coli. Do takich doszło w lipcu w kilku miejscach Polski, między innymi w Broku. Mieszkańcy już od ponad 10 dni korzystają z kontenerów sanitarnych, by się wykąpać i zrobić pranie. Spożywanie zanieczyszczonej drobnoustrojami wody grozi poważnym zatruciem.
Robert Bartosewicz
2024-07-30, 14:10
Już ponad 10 dni bez czystej wody w kranach funkcjonują mieszkańcy Broku, położonego w północno-wschodniej części Mazowsza. Warunki są trudne, bo do kąpieli i niedużego prania służą kontenery sanitarne, a na bieżące potrzeby wodę trzeba pobrać z cysterny, która pojawia się codziennie na miejskich osiedlach. Sanepid wydał zakaz korzystania z wody do celów spożywczych i sanitarnych. Kryzysowa sytuacja to skutek wykrycia bakterii grupy coli oraz enterokoków w wodociągu.
Skażenie bakteriami Escherichia coli to stosunkowo częsta przypadłość sieci wodociągowych, zwłaszcza latem, kiedy wysokie temperatury sprzyjają namnażaniu się drobnoustrojów.
Bakterie z grupy coli w wodzie. Dużo przypadków na Mazowszu
W połowie lipca tego roku z podobnym problemem borykali się mieszkańcy miejscowości Lewino w województwie pomorskim. Po wykryciu obecności bakterii E. coli miejscowy sanepid informował, że woda nie nadaje się nie tylko do spożycia, ale również do celów gospodarczych. Według urzędników można było jej używać tylko do spłukiwania toalet.
REKLAMA
Analogiczne decyzje na początku lipca wydał inspektor sanitarny w Miliczu. Ogłosił on, że w niektórych miejscowościach gminy Krośnice (województwo dolnośląskie) wodę można wykorzystywać tylko w celach sanitarnych, bo nie nadaje się do spożycia, właśnie ze względu na obecność bakterii coli.
O stosunkowo licznych skażeniach mogą świadczyć dane z województwa mazowieckiego. Marlena Skorupka-Dziedzic, kierownik Oddziału Promocji Zdrowia i Komunikacji Społecznej w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie, informuje, że występowanie Escherichia coli w 2023 roku stwierdzono w siedmiu wodociągach, w 2022 roku - w 12, a w 2021 - w 52. Jeśli natomiast weźmie się pod uwagę wszystkie bakterie z grupy coli, to liczby te są większe. W 2023 roku wykryto drobnoustroje z tej grupy w 215 na 851 wodociągów w województwie.
Jakość wody w kranach. Bieżące kontrole
Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Marek Waszczewski w rozmowie z portalem polskieradio24.pl przypomina, że jakość wody płynącej w kranach jest nadzorowana przez Państwową Inspekcję Sanitarną.
- Woda, która jest przeznaczona do spożycia, powinna odpowiadać wymaganiom określonym w przepisach prawa polskiego i europejskiego. Jej jakość jest na bieżąco kontrolowana przez dostawców, a wyniki przekazywane są do właściwych powiatowych inspektorów sanitarnych - mówi rzecznik GIS.
REKLAMA
W przypadku wykrycia zakażenia służby sanitarno-epidemiologiczne współpracują ściśle z samorządami. - Jeżeli okaże się, że w pobranych próbkach przekroczone są normy dotyczące zawartości bakterii albo innych właściwości, to w zależności od sytuacji właściwy inspektor sanitarny wydaje komunikat o tym, że woda jest nieprzydatna do spożycia albo przydatna pod pewnymi warunkami - wyjaśnia Marek Waszczewski. Sanepid może na przykład wskazać, że woda nadaje się do picia, ale tylko po przegotowaniu.
Rzecznik GIS podkreśla, że komunikaty o nieprzydatności do spożycia są publikowane także przez władze samorządowe: wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. W tym kontekście warto śledzić również strony internetowe miejscowych stacji sanitarno-epidemiologicznych.
- Równolegle na dostawcę wody zostaje nałożony obowiązek podjęcia działań naprawczych, a organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej monitorują wywiązywanie się z ich realizacji - dodaje Marek Waszczewski.
REKLAMA
Bakterie E. coli w wodzie. Lato im sprzyja
Nasz rozmówca wskazuje, że drobnoustrojom zakażającym wodę sprzyjają wyższe temperatury. - Bakterie coli należą do grupy naturalnie występujących w wodach, w glebie, na roślinach oraz w jelitach ludzi i zwierząt stałocieplnych. Mogą być zarówno pochodzenia kałowego, jak i środowiskowego. Niektóre z nich namnażają się w wodzie, szczególnie ciepłej - mówi rzecznik GIS.
Źródła skażenia w wodociągach mogą być różne: odchody, wody gruntowe zanieczyszczone ściekami, odpływy z oczyszczalni lub naturalne nawozy, takie jak obornik. Czasem się zdarza, że bakterie dostaną się do rurociągów podczas ich wymiany lub konserwacji. Mogą też przeniknąć do nieszczelnych lub skorodowanych rur.
Spożywanie wody zatrutej bakteriami coli kończy się najczęściej zatruciem pokarmowym. Choremu towarzyszą zazwyczaj: bóle brzucha, nudności, biegunka, wymioty i brak apetytu. Pojawiają się także zawroty głowy i podwyższona temperatura ciała. Choć infekcja w większości przypadków przebiega łagodnie, może być ona bardziej niebezpieczna dla dzieci, kobiet w ciąży, seniorów i osób z osłabionym układem odpornościowym. Pierwsze objawy zatrucia zwykle pojawiają się w okresie od trzech do ośmiu dni od spożycia wody.
REKLAMA
Bakterie E. coli można skutecznie usunąć poprzez odpowiednią dezynfekcję. Jedną z najprostszych metod jest przegotowanie wody pitnej, bo drobnoustroje giną w temperaturze powyżej 60 stopni Celsjusza. Wodę należy gotować przez co najmniej 20 minut. Dzięki temu można uzdatnić kranówkę do picia, przygotowywania posiłków czy mycia zębów. Na większą skalę jest to jednak trudne do realizacji. Lepszym rozwiązaniem w czasie kryzysowej sytuacji jest korzystanie z wody dostarczanej przez cysterny.
Bakterie E. coli to grupa pałeczkowatych mikroorganizmów z rodziny Enterobacteriaceae, powszechnie występujących w naszym otoczeniu. Najbardziej znanym przedstawicielem tej grupy jest właśnie Escherichia coli, często wspominana w kontekście skażenia wody. Naturalnym środowiskiem jej bytowania jest układ pokarmowy człowieka i zwierząt stałocieplnych. W jelitach pełni wiele pożytecznych funkcji, takich jak wspomaganie trawienia oraz produkcja witaminy K i witamin z grupy B, w tym kwasu foliowego. Jednakże gdy pałeczka okrężnicy dostanie się do innych tkanek, może wywołać nawet poważne problemy zdrowotne.
Robert Bartosewicz/IAR
kmp
REKLAMA
REKLAMA