Są skuteczniejsze od fotoradarów. Pirat drogowy niech ma się na baczności

Ponad 132 tys. naruszeń przepisów zarejestrowały w pierwszej połowie bieżącego roku odcinkowe pomiary prędkości - tak wynika z danych Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Najwięcej w Kątach Wrocławskich na autostradzie A4 - mówi portalowi polskieradio24.pl rzecznik GITD Wojciech Król. Urządzenia te uchodzą za dużo skuteczniejsze w egzekwowaniu bezpieczeństwa od fotoradarów. Na czym polegają?

Michał Fabisiak

Michał Fabisiak

2024-07-31, 18:24

Są skuteczniejsze od fotoradarów. Pirat drogowy niech ma się na baczności
Odcinkowy pomiar prędkości na drodze wojewódzkiej nr 871 pomiędzy Stalową Wolą a Jamnicą. Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Obecnie w Polsce działają 42 odcinkowe pomiary prędkości. W planach jest uruchomienie kolejnych kilkudziesięciu i to jeszcze w tym roku. Urządzenia te uchodzą za skuteczniejsze w egzekwowaniu bezpieczeństwa niż fotoradary. Dlaczego?

Skuteczniejsze od fotoradarów

- System ten, jak sama nazwa wskazuje, mierzy średnią prędkość na danym odcinku - mówi portalowi polskieradio24.pl rzecznik Głównego Inspektora Transportu Drogowego.

Wjazd na nie poprzedza oczywiście odpowiedni znak informujący o "kontroli prędkości". Wielu kierowców wciąż nie odróżnia ich jednak od fotoradarów. W przypadku tych urządzeń kierowcy nauczyli się już zwalniać przed urządzeniem do wymaganej prawnie prędkości, a następnie przyspieszać po jego minięciu. W przypadku odcinkowych pomiarów prędkości, takie zachowanie może zmotoryzowanych "słono kosztować".

- Urządzenie to mierzy czas przejazdu między pierwszą a drugą bramownicą. Jeśli po podzieleniu drogi przez czas kierowca osiągnie wyższą prędkość niż dopuszczalna w tym miejscu, to musi liczyć się z mandatem - tłumaczy rzecznik. W przypadku odcinkowych pomiarów prędkości istnieje margines błędu około 10 km/h. W praktyce oznacza to, że jeśli na odcinku, w którym obowiązuje ograniczenie prędkości do 90 km/h będziemy poruszać się ze średnią prędkością 99 km/h, to nie powinniśmy spodziewać się mandatu, choć oczywiście lepiej nie ryzykować w ten sposób i jechać z dopuszczalną prędkością.

REKLAMA

Odcinkowe pomiary prędkości lepiej poprawiają bezpieczeństwo na polskich drogach. - Dzieje się tak, ponieważ oddziałuje na dłuższym odcinku niż tradycyjny fotoradar. Kierujący jest zobowiązany jechać z dozwoloną prędkością przez kilka, a czasem nawet kilkanaście kilometrów, co bezpośrednio przekłada się na wzrost bezpieczeństwa - wyjaśnia Wojciech Król.

"Rekordzista" na A4

Wielu kierowców wciąż nie stosuje się do tych zasad, co potwierdzają statystyki GITD. Tylko w pierwszym półroczu bieżącego roku stwierdzono 132 tys. naruszeń prędkości na odcinkowych pomiarach. Rekordzistą jest system mierzący czas przejazdu na autostradzie A4 w Kątach Wrocławskich. - Na tym odcinku ujawniono 51 tys. wykroczeń. Kolejne miejsce to pomiar zlokalizowany w powiecie białobrzeskim - 9 tys. wykroczeń i powiat suski w województwie małopolskim - 8 tys. wykroczeń - mówi rzecznik GITD.

Ze statystyk wynika, że liczba wykroczeń znacznie wzrosła po uruchomieniu odcinkowych pomiarów prędkości na autostradach i drogach szybkiego ruchu.

Przypomnijmy, że w ostatnim czasie wzrosły mandaty za przekroczenie prędkości. Kierowcy, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o 11-15 km/h muszą spodziewać się mandatu w wysokości 100 zł i 2 punktów karnych. 16-20 km/h to 200 zł i 3 punkty karne, 21-25 km/h - 300 zł i 5 pkt, a 26-30 km/h 400 zł i 7 pkt. W przypadku kolejnych widełek wysokość mandatów znacznie wzrasta. Kierowcy, którzy przekroczą prędkość o 31-40 km/h zapłacą 800 zł oraz otrzymają 9 punktów karnych. Najwyższy mandat - 2500 zł oraz 15 pkt karnych grozi za przekroczenie prędkości o 70 km/h i więcej.

REKLAMA

Czytaj także:

Michał Fabisiak, polskieradio24.pl 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej