238 tys. zł od KGHM. Szczerba zawiadomił prokuraturę w sprawie kampanii PiS
5 tysięcy stron - to zebrane materiały, które mają być dowodem w sprawie nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PiS. To faktury, potwierdzenia przelewów i grafiki, które trafią do Prokuratury Krajowej na nośniku elektronicznym. Zawiadomienie złożył europoseł Koalicji Obywatelskiej, Michał Szczerba.
2024-08-14, 15:04
Chodzi o to, by Prokuratura przyjrzała się podejrzeniom o nielegalne wykorzystanie środków finansowych osób prawnych w celu prowadzenia agitacji wyborczej kandydatów i komitetu wyborczego PiS w trakcie wyborów parlamentarnych. Dokumenty te dotyczą wykorzystywania do ubiegłorocznej kampanii wyborczej PiS środków Fundacji KGHM Polska Miedź, Kostrzyńskiej-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i spółki Berm. Szczerba dodał, że chodzi o łączną kwotę 1,2 miliona złotych.
- Walka frakcji w PiS? "Trwa proces marginalizowania Beaty Szydło"
- Nadużycia finansowe rządu PiS. Motyka: to działo się we wszystkich resortach, skala była ogromna
Michał Szczerba przywołał przykład jednego z przekazywanych prokuraturze dokumentów, którym ma być potwierdzenie przelewu z września 2023 r. na kwotę 238 tysięcy złotych, pochodzącego od Fundacji KGHM Polska Miedź.
"Środki w ramach darowizny"
- Te środki otrzymała w ramach darowizny spółka Berm, która podjęła prowadzenie kampanii wyborczej Jacka Sasina, Elżbiety Witek, Andrzeja Śliwki i innych kandydatów PiS - wyjaśnił Szczerba.
REKLAMA
Polityk Koalicji Obywatelskiej podkreślił, że wspomniane dokumenty trafią również do Państwowej Komisji Wyborczej. Według Michała Szczerby powinno się powołać zespół śledczy, który zajmie się weryfikacją nieprawidłowości w finansowaniu kampanii PiS.
- Są również materiały dotyczące finansowania kampanii minister rodziny Marleny Maląg, która podpisała umowę ze spółką Berm. Umowa dotyczyła promocji ministerstwa w mediach społecznościowych, natomiast 80 tys. zł zostało wydanych na promocję minister Maląg w jej okręgu wyborczym - mówił dziennikarzom Szczerba.
1,2 miliona na "gadżety wyborcze" PiS
W poniedziałek Szczerba przekazał Państwowej Komisji Wyborczej dokumenty dotyczące wydania 1,2 mln zł na gadżety wyborcze PiS za pośrednictwem firm, z którymi współpracowały spółki skarbu państwa. Mówił wówczas, że "wyborcze gadżety m.in. dla Jacka Sasina zamawiał nie komitet wyborczy PiS, ale firma, która stale współpracowała ze spółką KGHM".
REKLAMA
- Finansowała to firma Berm, która w czasie ostatnich ośmiu lat (...) miała praktycznie monopol na organizację różnego rodzaju wydarzeń, kongresów itd. - oznajmił europoseł. Według Szczerby tego typu praktyki - mające na celu obejście zasad finansowania kampanii - dotyczyły m.in. Sasina, b. wiceszefa MAP Andrzeja Śliwki, b. marszałek Sejmu Elżbiety Witek czy b. minister rodziny Marleny Maląg.
Jacek Sasin: to "stek pomówień"
Nie dziwi więc, że natychmiastowy sprzeciw wyraził były minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który nazwał prezentowane przez oponenta politycznego informacje "stekiem pomówień" i "brudnych oszczerstw". "Totalna władza postawiła sobie cel - zniszczyć demokratyczną opozycję, a pierwszym krokiem ma być taki nacisk na PKW, by odebrała nam subwencję wyborczą" - napisał Sasin na portalu X. Przypomnijmy, że ogłoszenie decyzji ws. subwencji dla PiS PKW przełożyło na 29 sierpnia. Komisja dysponuje już dokumentami z Rządowego Centrum Legislacji oraz NASK.
Źródła: PAP/IAR/hjzrmb/wmkor
REKLAMA
REKLAMA