"Nie mówcie, że wszystko będzie dobrze". Jak (nie) pomagać rodzicom wcześniaków?

Robert Bartosewicz

Robert Bartosewicz

2024-08-14, 20:23

"Nie mówcie, że wszystko będzie dobrze". Jak (nie) pomagać rodzicom wcześniaków?
Każdego roku w Polsce przychodzi na świat kilka tysięcy wcześniaków . Foto: Pascal Bachelet/BSIP/East News

- Jeżeli jeszcze jedna osoba zadzwoni do mnie i powie - "nie martw się, wszystko będzie dobrze", to już nie będę odbierała więcej telefonów - mówią często matki wcześniaków. Psycholog Magdalena Rudyk zaleca, aby w trudnych sytuacjach rodziców pytać o to, czego potrzebują. - Czasem mogą to być rzeczy tak podstawowe jak zrobienie zakupów, przygotowanie posiłku czy sprzątanie - podpowiada ekspertka.

W Polsce wcześniaki - dzieci, które urodziły się przed 37. tygodniem ciąży - stanowią około 7-8 proc. wszystkich urodzeń. To oznacza, że każdego roku na świat przychodzi kilka tysięcy takich dzieci. Im wcześniej dochodzi do porodu, tym większe ryzyko różnych problemów zdrowotnych.

Wcześniaki często zmagają się z trudnościami związanymi z oddychaniem, a także z problemami z krążeniem. Są również narażone na powikłania neurologiczne, które mogą wpłynąć na rozwój mózgu.  Układ odpornościowy takich dzieci jest słabiej rozwinięty, co czyni je bardziej podatnymi na infekcje, a problemy z termoregulacją powodują trudności w utrzymaniu stałej temperatury ciała.

Posłuchaj

Magdalena Rudyk o wcześniakach (Samo zdrowie) 25:19
+
Dodaj do playlisty

Wcześniaki często wymagają specjalistycznej opieki medycznej zarówno tuż po urodzeniu, jak i na dalszych etapach rozwoju. Wcześniejsze pojawienie się na świecie małego człowieka to często ogromne wyzwanie dla rodziców od strony psychologicznej. 

- Bo to nie jest miniaturowy noworodek. On miał jeszcze siedzieć u mamy, gdzie jest ciepło i cicho. Jego szybsze przyjście na świat jest zazwyczaj niespodziewane. To dla rodziców szok: że stało się coś, co stanowi zagrożenie. Pierwsze, co nam przychodzi do głowy, to lęk przed tym, co będzie dalej. Pytamy, czy nasze dziecko przeżyje - mówi Magdalena Rudyk. 

REKLAMA

Dziecko urodziło się za wcześnie. "Sytuacja wyjątkowo stresogenna"

Dodaje, że rodzina jest zazwyczaj zaskoczona nagłą sytuacją. Bo albo dojdzie do przedwczesnego porodu, albo czeka ją zmaganie o to, by dziecko zostało jak najdłużej w łonie matki. 

- Każdy dzień jest bardzo ważny, ale jest też okupiony lękiem o to czy nic się nie wydarzy, czy wszystko będzie dobrze z dzieckiem i z matką. Bardzo trudne jest to, że nikt nam nie powie, jak będzie. Nie usłyszymy od lekarza: "proszę się nie martwić, wszystko będzie dobrze". Czekamy na każdy dzień, który przybliża nasze dziecko do tego, żeby jego rozwój szedł do przodu. Zatem jest to sytuacja wyjątkowo stresogenna zarówno dla matki, jak i ojca - podkreśla psycholog. 

Dlatego wiele kobiet skarży się na to, że ich otoczenie - rodzina, przyjaciele i znajomi - nie zawsze potrafi w odpowiedni sposób zareagować, nawet jeśli ktoś chce pomóc. 

"Jeżeli jeszcze jedna osoba zadzwoni do mnie i powie, żebym się nie martwiła, że wszystko będzie dobrze, to już nie będę obierała telefonów". Tak często mówią pacjentki. A przecież my tak naprawdę nie wiemy czy wszystko będzie dobrze. Bo każdy dzień dla takiego dziecka jest zupełnie inny. I każdego dnia mogą się wydarzyć różne rzeczy: te dobre i te złe - zaznaczyła Magdalena Rudyk. 

REKLAMA

Czytaj także:

Podkreśliła również, że wcześniak "to taka mała istotka, która czasami robi trzy kroki do przodu, a potem się cofa". - Kiedy już się cieszymy, że wszystko idzie ku dobremu, okazuje się, że po drodze znowu nas coś spotyka. Wykonujemy nowe badania, których wyniki dają jakieś podejrzenia. Pojawiają się na przykład kolejne stany zapalne, z którymi musimy walczyć od nowa. Dzieci takich pacjentek potrafią kilkakrotnie - w ciągu kilku, kilkunastu tygodni pobytu na oddziale intensywnej opieki medycznej - chorować na zapalenie płuc lub przechodzić inne infekcje. I tak naprawdę w tej sytuacji nie ma nic pewnego - mówi ekspertka. 

- A zatem takie pocieszanie "nie martw się, wszystko będzie dobrze", nic nam nie daje. W żaden sposób nas nie buduje. Rodziców wcześniaków po prostu lepiej jest spytać czego potrzebują. A te potrzeby mogą być zupełnie przyziemne i podstawowe. Przecież mama i tata bardzo często spędzają cały dzień przy łóżeczku malucha, przy inkubatorze. Oni tak naprawdę nie mają czasu, żeby się zająć sobą - dodaje psycholog. 

Podpowiada, że chcąc wesprzeć rodziców, możemy na przykład przygotować im coś do jedzenia albo zrobić zakupy czy posprzątać. - Ale najpierw właśnie zapytajmy, czego potrzebują. Możemy też ich zastąpić, jeśli się na to zgodzą, przy tak zwanym czuwaniu przy maluchu, aby mogli przez chwilę odetchnąć. Podobnie jest, gdy dziecka jeszcze nie ma na świecie. Wtedy również trzeba pytać o potrzeby mamy i taty. Zadbajmy na przykład o ojca, który wraca do domu późnym wieczorem, bo wcześniej był w pracy i w szpitalu. Potem już nie miał siły nawet przygotować sobie posiłku - podkreśla Magdalena Rudyk.

REKLAMA

oprac. Robert Bartosewicz

* * *

Audycja: Samo zdrowie
Prowadzi: Małgorzata Telmińska
Gość: Magdalena Rudyk (psycholog ze Szpitala Klinicznego im. Księżnej Anny Mazowieckiej przy ul. Karowej w Warszawie).
Data emisji: 14.08.2024
Godzina emisji: 19.33

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej