Polska gospodarka się rozpędza i już wiadomo dlaczego. Jest jeden, główny powód
Kupujemy na potęgę, mamy coraz więcej wydatków i ma to odzwierciedlenie w gospodarce. Okazuje się, że właśnie to jest główną przyczyną tak gwałtownego wzrostu PKB w ostatnim półroczu - wynika z danych GUS.
2024-08-29, 11:30
O tym, że polska gospodarka się rozpędza, wiedzieliśmy już dwa tygodnie temu. GUS podał wówczas dane, z których wynika, że po ciężkim, ubiegłym roku, pierwsza połowa 2024 r. przyniosła znaczący wzrost PKB.
- Wzrost PKB Polski w 2024 r. powinien oscylować w okolicach 2,3 proc. Motorem silna konsumpcja
- Najnowsze dane o bezrobociu. Eksperci wskazują na "przełamanie trendu"
A dokładniej, dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się, że w drugim kwartale 2024 roku polski PKB wzrósł o 3,2 proc. rok do roku z 2 procent odnotowanych w pierwszym kwartale - podał GUS. Takiego skoku nie spodziewali się nawet ekonomiści, którzy prognozowali wynik około 2,8 proc. Dla porównania: w analogicznym okresie zeszłego roku mieliśmy do czynienia ze spadkiem PKB o 0,60 proc.
Polska gospodarka ruszyła z kopyta. Powód? Dużo kupujemy i dużo wydajemy
Tym, na co wszyscy czekali, są szczegóły tego wzrostu. Co było jego głównym powodem? Główny Urząd Statystyczny wskazuje jasno: chodzi o konsumpcję prywatną.
REKLAMA
"W drugim kwartale 2024 r. nastąpił wzrost PKB, który w skali roku wyniósł 3,2 proc. Wpłynęło na to zwiększenie popytu krajowego o 4,3 proc. (w pierwszym kwartale 2024 r. wzrost popytu krajowego wyniósł 1,7 proc.) i ujemne saldo obrotów handlu zagranicznego. Złożył się na to spadek akumulacji brutto o 4 proc. (wobec spadku poprzednio o 19,8 proc.) oraz wzrost spożycia ogółem o 6,1 proc. (wobec wcześniejszego wzrostu o 5,9 proc.)" - brzmi komunikat GUS. Spożycie w zakresie samych gospodarstw domowych zwiększyło się o 4,7 procent (poprzednio 4,6 proc.).
"To, co różni wstępny odczyt GUS i ten aktualny, to zakres dostępnych informacji na temat wzrostu gospodarczego" - zaznacza Business Insider.
Skąd wzrost PKB? GUS podał szczegóły
"Głównym motorem wzrostu była konsumpcja gospodarstw domowych (+ 2,7 pkt proc.) i publiczna (+2 pkt proc.). Na wynikach ciążył spadek zapasów (-1,1 pkt proc.) i obroty z zagranicą (-0,8 pkt proc.). Inwestycje pozostają słabe (+0,4 pkt proc.)" - czytamy z kolei w analizie Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
REKLAMA
Eksperci uważają, że ogólny wzrost gospodarczy w tym roku będzie opierać się na konsumpcji. Według nich jest to rezultat rekordowych podwyżek wynagrodzeń w zestawieniu z rosnącymi wydatkami Polaków na różne rodzaju towary, produkty i usługi.
Jest też słaby punkt. Chodzi o inwestycje
Ale według instytutu jest też pewna pięta achillesowa polskiej gospodarki. To segment inwestycji.
"Niższe wyniki dotyczą zarówno przedsiębiorstw, jak i podmiotów publicznych. W pierwszej połowie 2024 r. nakłady inwestycyjne średnich i dużych firm spadły o 5,5 proc. r/r. Wyniki poprawią się wraz z impulsem z Krajowego Planu Odbudowy i wydatków z Funduszy Spójności" - czytamy.
Eksperci mówią jasno: "To nie boom"
Do wniosków z najnowszego raportu odnieśli się też analitycy z Pekao.
REKLAMA
"Czego dowiedzieliśmy się ze szczegółów wzrostu w 2 kw. 2024? Konsumpcja prywatna wzrosła o 4,7 proc. r/r. Lepiej niż sugerowała sprzedaż detaliczna, ale to nie boom" - twierdzą.
Zwracają też uwagę na kwestię inwestycji. "Inwestycje wzrosły o 2,7 proc. r/r. Spodziewaliśmy się ich spadku wnioskując ze słabej produkcji budowlano montażowej. Ale z drugiej strony mocno spadły zapasy, co sugeruje, że przy kolejnej rewizji plus na inwestycjach zamieni się w minus (+korekta zapasów w górę)" - wskazują.
REKLAMA
Źródła: GUS/X.com/Analizy Pekao/Polski Instutut Ekonomiczny/PAP/hjzrmb/wmkor
REKLAMA