Ekstraklasa. Górnik - Lechia. Niedziela zaczęła się od niespodzianki. Beniaminek wreszcie wygrał

2024-09-01, 14:19

Ekstraklasa. Górnik - Lechia. Niedziela zaczęła się od niespodzianki. Beniaminek wreszcie wygrał
Piłkarze Lechii niespodziewanie wygrali na wyjeździe z Górnikiem. Foto: PAP/Jarek Praszkiewicz

Górnik Zabrze niespodziewanie przegrał u siebie z Lechią Gdańsk 2:3 (0:2) w pierwszym niedzielnym meczu siódmej kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy.

Zabrzanie byli faworytami meczu z beniaminkiem. Dość powiedzieć, że we wcześniejszych sześciu meczach po powrocie na ekstraklasowe boiska Lechia nie zanotowała choćby jednej wygranej.

Lechia zaskoczyła gospodarzy

Niespodziewanie to gdańszczanie lepiej rozpoczęli mecz. Lechiści od początku spotkania byli aktywniejsi. W ósmej minucie w pole karne wpadł Camillo Mena, ale Kolumbijczyk uderzył niecelnie.

Gospodarze odpowiedzieli w trzynastej minucie, gdy do siatki trafił Luka Zahović. Sędzia Karol Arys nie uznał jednak bramki, gdyż słoweński napastnik Górnika znajdował się na wyraźnym spalonym.

Nieuznany gol nie załamał podopiecznych Jana Urbana, którzy przejęli inicjatywę. W siedemnastej minucie po solowej akcji uderzał Norbert Wojtuszek, ale jego strzał obronił Szymon Weirauch. Lechiści umieli groźnie kontrować. Po jednym z wypadów Meny goście mieli rzut rożny. Po kornerze piłka trafiła przed pole karne, lecz uderzenie Conrado było niecelne. Piłka wyraźnie poszybowała nad poprzeczką.

REKLAMA

Blisko trafienia dla Górnika było w dwudziestej pierwszej minucie. Taofeek Ismaheel przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i zdołał oddać strzał. Weirauch jednak odbił piłkę po uderzeniu Nigeryjczyka.

Beniaminek zadał dwa ciosy

Niespodziewanie w 24. minucie na prowadzenie wyszła Lechia! Conrado odegrał do Antona Curenki, a Ukrainiec zszedł z piłką do środka i uderzył nie do obrony zza pola karnego. Michał Szromnik nie miał szans na skuteczną interwencję.

Cztery minuty później piłkarze i kibice zabrzańskiego klubu mogli przecierać oczy ze zdumienia. Gdańszczanie mieli rzut rożny, a Rifet Kapić precyzyjnie dośrodkował na głowę Eliasa Olssona. Szwedzki obrońca wykorzystał moment nieuwagi rywali, wyskoczył wysoko i podwyższył wynik!

Zabrzanie próbowali zdobyć bramkę kontaktową, ale nie byli skuteczni. Na domiar złego, w 34. minucie sędzia dopatrzył się zagrania ręką Josemy w polu karnym. Po interwencji arbitrów VAR Karol Arys nie podyktował jednak jedenastki dla gości.

REKLAMA

Lechia mogła jeszcze raz zaskoczyć gospodarzy w 38. minucie. Strzelał niedawno pozyskany Tomasz Wójtowicz, ale posłał on piłkę obok słupka. Górnik także miał swoje szanse. Chyba najlepszą już w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy Ismaheel uderzył obok bramki. Na przerwę piłkarze zeszli jednak przy zasłużonym prowadzeniu gości, którzy byli dużo skuteczniejsi.

Zmiany pomogły Górnikowi

W przerwie na wynik zareagował Jan Urban. Trener gospodarzy dokonał aż trzech zmian, zdejmując z boiska m.in. Lukasa Podolskiego. Górnik już w 50. minucie mógł trafić do siatki. Filipe Nascimento popisał się świetnym prostopadłym podaniem w pole karne, jednak Ismaheel znowu strzelił niecelnie. W odpowiedzi w polu karnym gospodarzy szarżował Mena, którego akcję zatrzymał wślizg Dominika Szali.

Rezerwowi rozruszali grę Górnika, a w 54. minucie jeden ze zmienników trafił do siatki! Gola zdobył Paweł Olkowski, który wykończył zespołową akcję i nie zmarnował świetnego podania od Erika Janzy.

Gospodarze chcieli iść za ciosem. Szanse mieli Ismaheel, którego uderzenie zablokował Conrado, czy Denis Ambros, który kopnął obok bramki.

REKLAMA

Lechia nie zamierzała jednak skupiać się tylko na obronie wyniku. Podopieczni Szymona Grabowskiego przebudzili się po upływie godziny gry. W 64. minucie Mena odebrał piłkę Josemie i pognał na bramkę. Skrzydłowy uderzył, piłka przeszła obok Szromnika, ale w ostatniej chwili piłkę wybił Olkowski!

Szromnik uratował natomiast swoją drużynę chwilę później, gdy po rzucie rożnym obronił strzał Bojara Pllany. Jak się okazało, do trzech razy sztuka.

Zacięta końcówka i sensacja

W 68. minucie goście strzelili bowiem trzeciego gola! Kapić wykonywał rzut rożny, a Pllana zgrał piłkę głową. Futbolówka spadła pod nogi Bohdana Wjunnyka, a Ukrainiec trafił do siatki po słupku! Sytuacja zabrzan była naprawdę trudna.

Minęło trochę czasu, zanim gospodarze się otrząsnęli. W 82. minucie trafili jednak do siatki! Po składnej akcji Kamil Lukoszek podał do Nascimento, a ten popisał się pięknym strzałem w okienko gdańskiej bramki. Zwiastowało to wielkie emocje w końcówce.

REKLAMA

Wyrównać się jednak gospodarzom nie udało, mimo aż sześciu doliczonych do drugiej połowy minut.

Nieskuteczność Górnika przełożyła się zatem na pierwszą wygraną Lechii po powrocie do krajowej elity. Dla zabrzan niedzielna porażka jest natomiast pierwszą w tym sezonie przed własną publicznością.

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 2:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Anton Carenko (24), 0:2 Elias Olsson (28-głową), 1:2 Paweł Olkowski (53), 1:3 Bohdan Wjunnyk (68), 2:3 Filipe Nascimento (82).

Żółta kartka - Górnik Zabrze: Damian Rasak, Taofeek Ismaheel. Lechia Gdańsk: Szymon Weirauch, Miłosz Kałahur.

Sędzia: Karol Arys (Szczecin). Widzów: 21 148.

Górnik Zabrze: Michał Szromnik - Manu Sanchez (46. Paweł Olkowski), Dominik Szala, Josema, Erik Janza - Norbert Wojtuszek (68. Kamil Lukoszek), Damian Rasak, Lukas Podolski (46. Lukas Ambros), Patrik Hellebrand (46. Filipe Nascimento), Taofeek Ismaheel - Luka Zahovic (87. Aleksander Buksa).

Lechia Gdańsk: Szymon Weirauch - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Conrado (82. Miłosz Kałahur) - Camilo Mena, Iwan Żelizko, Rifet Kapic (82. Tomasz Neugebauer), Anton Carenko (72. Loup-Diwan Gueho), Tomasz Wójtowicz (61. Kacper Sezonienko) - Bohdan Wjunnyk.

Czytaj także:

/empe/wm

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej