Nauczyciele nie chcą tego widzieć. Lista rzeczy, których dzieci nie powinny zabierać do szkoły
Rozpoczął się nowy rok szkolny, a wraz z nim powróciły stare problemy. Oczywiście nie chodzi wyłącznie o naukę i oceny. Uczniowie nierzadko przychodzą do szkoły z przedmiotami, które bywają kłopotliwe. Dlatego nauczyciele opowiedzieli nam o rzeczach, których dzieci nie powinny zabierać ze sobą na lekcje. Na liście znalazły się chociażby słuchawki bezprzewodowe, czy hulajnogi elektryczne. To jednak nie wszystko, bo problematyczne mogą okazać się nawet rodzaje posiłków.
Emanuel Grzegorczyk-Zając
2024-09-04, 19:08
Nie jest tajemnicą, że jednym z najbardziej kłopotliwych dla nauczycieli przedmiotów, które dzieci przynoszą do szkoły, jest telefon. Na tym jednak lista się nie kończy. Jedna z nauczycielek szkół podstawowych wymieniła na TikToku katalog przedmiotów, które w szkole nie powinny się znaleźć.
Oprócz wspomnianych telefonów mówiła m.in. o sznurowanych butach, owocach, które trzeba obierać, czy niepraktycznych butelkach na wodę. Tego typu przedmioty mogą powodować bałagan, ale również dekoncentrować dzieci w czasie lekcji. To jednak nie wszystko. Wśród problematycznych przedmiotów nauczyciele wymieniają przede wszystkim elektronikę i sprzęt o dużej wartości.
To dekoncentruje dzieci
Dyrektor jednej ze szkół podstawowych na Podkarpaciu, który wolał zachować anonimowość, opowiedział dla portalu polskieradio24.pl o rzeczach, które generują kłopoty dla dzieci i nauczycieli.
- Oczywiście największym problemem są telefony, ale nie tylko. To również deskorolki, czy sprzęt, który ma dużą wartość, a może ulec zniszczeniu. Zdarzały się też przypadki, że dzieci przynosiły noże kuchenne, z czego powstawały afery - stwierdził.
REKLAMA
Jak dodał, jednym z nieoczywistych, ale popularnych w ostatnim czasie problemów są hulajnogi elektryczne. Taki środek transportu jest kłopotliwy zarówno dla szkoły, jak i dla dzieci.
- Jak dziecko przyjedzie hulajnogą wartą 6 czy 7 tys. zł to gdzieś ją musi zaparkować. Mamy oczywiście parkingi rowerowe, ale uczniowie często chcą te hulajnogi przechować np. w korytarzu. To problematyczne, ponieważ nie mamy boksów ani przygotowanych miejsc, gdzie takie środki transportu mogłyby być przechowywane. Na pewno nie mogą stać w korytarzu, bo powoduje to niebezpieczeństwo. Z drugiej strony, nawet jeśli taka hulajnoga jest przypięta na zewnątrz, to nie jest to do końca bezpieczne. Dzieci się o to martwią - podkreśla dyrektor szkoły.
Jak szkoła radzi sobie z telefonami?
Korzystanie przez uczniów z telefonu jest z pewnością najczęstszym problemem dla nauczycieli.
- Używanie telefonów niepotrzebnie na lekcjach to na pewno największy problem. Nie mówiąc nawet o przerwach, bo to prawdziwa zmora. Nie mamy depozytu, jak to bywa w niektórych szkołach. U nas jest zasada, że jeśli dziecko nie musi korzystać z telefonu, to leży on wyciszony w kieszeni lub plecaku - mówił dyrektor placówki.
REKLAMA
Co więcej, jak stwierdził, zgodnie z polskim prawem szkoła nie powinna odbierać telefonów uczniom.
- Polskie prawo nie akceptuje takich działań jak odbieranie telefonów, czy ograniczanie swobód obywatelskich poprzez zakaz korzystania ze środków komunikacji. Natomiast telefony są wykorzystywane na lekcjach również w celach naukowych. Za ich pomocą można np. wyszukiwać informacje. To generalnie jest skomplikowany problem. Moim zdaniem jednak niewłaściwe korzystanie z takich urządzeń to największa zmora polskich szkół - ocenił.
Technologia nawarstwia problemy
Wspomniany wcześniej sprzęt elektroniczny generuje kłopoty nie tylko ze względu na dużą wartość. Zdaniem nauczycielki z innej podkarpackiej szkoły podstawowej, która również wolała pozostać anonimowa, powszechne stało się słuchanie muzyki w czasie lekcji.
- Uczniowie coraz częściej przynoszą do szkoły bezprzewodowe słuchawki. W czasie lekcji to również sprawia kłopoty. Ten problem dotyczy głównie dziewczynek, które mogą schować słuchawki pod włosami. Spotkałam się z tym już kilka razy. Takie zachowania sprawiają, że dzieci tracą koncentrację i nie wynoszą niczego z lekcji - wskazuje nauczycielka.
REKLAMA
Jak dodała, dużą rolę w tej kwestii odgrywają rodzice. Technologia może oczywiście służyć do celów edukacyjnych i sama w sobie nie jest niczym złym. Warto jednak uczulać swoje dzieci na sposób, w jaki z niej korzystają.
- "Rząd tego nie planuje". Wiceminister aktywów państwowych o programie 800+
- Co motywuje nauczycieli? Pleśniar: to nie powinny być tylko pieniądze
- Szykuje się rewolucja w szkole? Nauczyciel o nowym pomyśle, nie przebierał w słowach
polskieradio24.pl
REKLAMA