Katastrofa jachtu miliardera, nowe ustalenia śledczych. "Ofiary nie miały wody w płucach"

Co najmniej cztery, spośród siedmiu ofiar katastrofy jachtu Bayesian u wybrzeży Sycylii, zmarły w wyniku uduszenia - donosi BBC. U żadnej z nich nie stwierdzono wody w płucach. Sekcje zwłok pozostałych ofiar odbędą się w najbliższych dniach.

2024-09-05, 17:55

Katastrofa jachtu miliardera, nowe ustalenia śledczych. "Ofiary nie miały wody w płucach"
Miejsce katastrofy jachtu brytyjskiego miliardera u wybrzeży Sycylii. Foto: PAP/EPA/Jonathan Brady

Eksperci z Zakładu Medycyny Sądowej w Palermo przeprowadzili na razie sekcje zwłok czterech ofiar katastrofy luksusowego jachtu Bayesian. Doszło do niej niedaleko Palermo na Sycylii 19 sierpnia po przejściu trąby powietrznej. Służby uratowały 15 z 22 osób, siedem pozostałych zginęło. Wśród nich był miliarder Mike Lynch oraz jego 18-letnia córka Hannah.

Osoby, których sekcje zostały przeprowadzone, to bankowiec Jonathan Bloomer, jego żona Judy Bloomer, prawnik Chris Morvillo i jego żona Neda Morvillo. Jak informuje BBC, powołując się na włoskie media, żadna z tych czterech osób nie miała wody w płucach. Wniosek? Nie zmarły one w wyniku utonięcia.

Przyczyną śmierci było uduszenie się przez brak tlenu. Ich ciała zostały odnalezione po lewej stronie jachtu, co zdaniem śledczych wskazuje, że poszukiwali powietrza, gdy jacht przechylał się na prawo. Na ciałach ofiar nie znaleziono żadnych obrażeń.

Sekcje zwłok pozostałych ofiar będą kontynuowane w tym tygodniu.

REKLAMA

Włoska prokuratura postawiła zarzuty trzem członkom załogi

Śledztwo prowadzone jest przeciwko kapitanowi, mechanikowi i marynarzowi, który pełnił wachtę, gdy o 4 nad ranem w jednostkę uderzyła trąba powietrzna. Zarzuca się im brak ostrożności, zbyt późną reakcję i pozostawienie otwartych drzwi, którymi wlała się woda.

Kapitan luksusowego jachtu 50-letni James Cutfield jest podejrzany o doprowadzenie do katastrofy morskiej i nieumyślne spowodowanie śmierci siedmiu osób.

Prokuratura podkreśla jednak, że postawienie zarzutów kapitanowi nie przesądza o jego winie. Śledztwo w tej sprawie może potrwać bardzo długo, bowiem do jego przeprowadzenia konieczne będzie podniesienie z dna i zbadanie wraku.

Obecnie śledczy, korzystając z zeznań ocalałych, rekonstruują ostatnie pół godziny przed zatonięciem jachtu, w tym sprawdzają, czy klapa na pokładzie mogła pozostać otwarta, co mogło przyczynić się do katastrofy.

REKLAMA

"Próbowaliśmy ratować tych, których mogliśmy"

Matthew Griffiths był jedną z 22 osób na pokładzie statku Bayesian. Według włoskiej agencji prasowej Ansa powiedział śledczym, że członkowie załogi zrobili wszystko, co w ich mocy, aby uratować osoby znajdujące się na pokładzie. - Jacht przechylił się i wpadliśmy do wody. Udało nam się wydostać i próbowaliśmy ratować tych, których mogliśmy - relacjonował.

Zatonięcie jachtu zaskoczyło natomiast ekspertów marynarki wojennej. Ich zdaniem, statek taki jak Bayesian, powinien przetrwać sztorm, a już na pewno nie powinien zatonąć tak szybko.

Czytaj także:

Rezultaty śledztwa są bardzo istotne dla firm ubezpieczeniowych. Wartość jachtu szacuje się na 30 milionów dolarów. Pojawiły się spekulacje, że katastrofa wraz z odszkodowaniem dla rodzin ofiar może kosztować ubezpieczycieli pół miliarda dolarów, a jeśli wziąć pod uwagę polisy bardzo majętnych ofiar, może sięgnąć dwóch miliardów dolarów.

REKLAMA

BBC/IAR/mg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej