Spłonęło auto należące do policjanta. To mogła być zemsta pijanego rowerzysty
30-letni mieszkaniec Góry koło Głogowa na Dolnym Śląsku został aresztowany po tym, jak prokuratura postawiła mu zarzuty podpalenia samochodu. Spalone auto należało do policjanta, który wcześniej zatrzymał 30-latka za jazdę rowerem po pijanemu. Prokuratura nie wyklucza, że motywem podpalenia była więc zemsta.
2024-09-09, 07:59
Sprawa spalonego samochodu w Górze koło Głogowa sięga, zdaniem prokuratury, połowy sierpnia. To właśnie wtedy patrol policji wylegitymował dwóch mieszkańców wsi w powiecie górowskim na Dolnym Śląsku. Jednym z zatrzymanych mężczyzn był jadący rowerem 30-letni Łukasz L. Okazało się, że mężczyzna był pijany - miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
L. miał szarpać się z policjantami, wyrywać się im i nie dawać się zatrzymać. "Nawet jednego z interweniujących policjantów miał uderzyć w twarz" - donosi wyborcza.pl.
Ostatecznie pijany 30-latek został przewieziony najpierw na komisariat, a potem do prokuratury, gdzie postawiono mu zarzut utrudniania interwencji i znieważenia policjanta. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu.
Podpalenie z zemsty? 30-latek skończył w areszcie
Teraz Łukasz L. ponownie trafił do prokuratury, jednak tym razem postawiono mu znacznie poważniejsze zarzuty - podpalenia samochodu. Auto należało do jednego z mundurowych, którzy w połowie sierpnia zatrzymali pijanego rowerzystę. Śledczy nie wykluczają więc, że ogień został podłożony z zemsty.
REKLAMA
Na wniosek prokuratury sąd aresztował 30-latka na trzy miesiące - czytamy na wyborcza.pl.
Czytaj także:
- Podpalenie, nieszczęśliwy wypadek? Specjalny zespół prokuratorów po tragedii w Poznaniu
- Uprowadzili 15-latka i pobili. Chcieli go zmusić do oddania długu
W ocenie śledczych 30-latkowi w podpaleniu samochodu policjanta pomagał kolega, który jednak do aresztu nie trafił. Okazało się bowiem, że był poszukiwany za niestawienie się w więzieniu w celu odsiedzenia zasądzonego w przeszłości wyroku. Prosto z przesłuchania na komisariacie trafił więc do celi.
polskieradio24.pl, wyborcza.pl/ mbl/wmkor
REKLAMA