Żołnierze ukraińskiej armii tracą zapał do walki. Dowódcy mówią o problemach

Ukraińscy dowódcy narzekają na dezercje i niesubordynację swoich podwładnych. Problem ma dotyczyć w głównej mierze nowo zrekrutowanych żołnierzy - informuje CNN. Dziennikarze stacji rozmawiali z kilkoma wysoko postawionymi oficerami. 

2024-09-09, 12:25

Żołnierze ukraińskiej armii tracą zapał do walki. Dowódcy mówią o problemach
Spada morale ukraińskich żołnierzy. Foto: PAP/AA/ABACA

Jednym z dowódców, z którym rozmawiają dziennikarze CNN, jest Dima. Dowodził on około 800 żołnierzami, którzy walczyli w jednych z najzacieklejszych i najkrwawszych bitew wojny. Ostatnio w okolicach Pokrowska.

Żołnierz już nie dowodzi jednostką. Po tym, jak większość jego ludzi zginęło lub zostało ciężko rannych, odszedł i podjął inną pracę w wojsku. Teraz pracuje w biurze w Kijowie.

Jak tłumaczy, ponad dwa i pół roku rosyjskiej ofensywy wyniszczyło wiele ukraińskich jednostek. Wsparcie przybywa rzadko, co sprawia, że niektórzy żołnierze są wyczerpani i zdemoralizowani. Sytuacja jest szczególnie trudna w jednostkach piechoty w pobliżu Pokrowska i na wschodnim froncie, gdzie Ukraina zmaga się z rosyjskimi postępami - czytamy.

- Nie wszyscy zmobilizowani żołnierze opuszczają swoje stanowiska, ale większość tak - mówi z kolei dowódca jednej z jednostek walczących w Pokrowsku, który poprosił o anonimowość.

- Idą na pozycje raz, a jeśli przeżyją, już nigdy nie wracają. Opuszczają swoje stanowiska, odmawiają walki albo próbują znaleźć sposób na opuszczenie armii - wyjaśnia.

REKLAMA

Problemy z dyscypliną i brak rotacji

Jak informuje CNN, motywacji do walki brakuje zwłaszcza tym, których siłą wcielono do wojska. Większość z nich zostało powołanych na wiosnę po wejściu w życie nowego ukraińskiego prawa i nie mogą legalnie odejść, dopóki rząd nie wprowadzi demobilizacji. Chyba że uzyskają specjalne pozwolenie.

Jednak problemy z dyscypliną pojawiły się już dużo wcześniej. Ukraina przeszła przez wyjątkowo trudny okres zeszłej zimy i wiosny. Wielomiesięczne opóźnienia w dostarczaniu amerykańskiej pomocy wojskowej doprowadziły do krytycznego braku amunicji i znacznego spadku morale.

Czytaj także:

Innym problemem, jak czytamy, jest rzadka rotacja żołnierzy. Serhij Tsehotskiy, oficer z 59. Oddzielnej Zmotoryzowanej Brygady Piechoty, powiedział CNN, że jego jednostka stara się rotować żołnierzy co trzy, cztery dni. Jednak z powodu zwiększone liczby wrogich dronów, wymiana żołnierzy w dogodnym dla nich terminie często jest zbyt niebezpieczna. Dlatego muszą czekać dłużej na rotację. - Rekord to 20 dni - tłumaczy Tsehotskiy.

Jak informuje CNN, w miarę pogarszania się sytuacji na polu bitwy coraz więcej żołnierzy zaczęło się poddawać. W ciągu pierwszych czterech miesięcy 2024 roku prokuratorzy wszczęli postępowania karne przeciwko prawie 19 tys. żołnierzy, którzy albo porzucili swoje stanowiska, albo zdezerterowali.

REKLAMA

Kilku dowódców powiedziało amerykańskim dziennikarzom, że wielu oficerów nie zgłasza dezercji i nieuprawnionych nieobecności.

Słaba komunikacja między jednostkami

Oficer z brygady walczącej w Pokrowsku, który poprosił o nieujawnianie swojego nazwiska ze względów bezpieczeństwa, powiedział CNN, że innym problemem na polu walki jest słaba komunikacja między różnymi jednostkami.

- Były przypadki, w których żołnierze nie ujawniali pełnej sytuacji na polu bitwy innym jednostkom, obawiając się, że to przedstawi ich w złym świetle - powiedział oficer.

Czytaj także: 

Jeden z dowódców batalionu w północnym Doniecku powiedział natomiast, że jego flanka została niedawno odsłonięta na ataki rosyjskie po tym, jak żołnierze z sąsiednich jednostek opuścili swoje pozycje, nie zgłaszając tego.

REKLAMA

O skomentowanie sprawy został poproszony Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych generał Oleksandr Syrski. Przyznał on, że niskie morale wciąż jest problemem i powiedział, że jego podniesienie jest "bardzo ważną częścią" jego pracy.

- Operacja w Kursku znacząco poprawiła morale nie tylko wojska, ale całej ukraińskiej ludności - zapewnił w rozmowie z dziennikarzami CNN.

Dodał, że regularnie odwiedza linie frontu, aby spotkać się z żołnierzami i robi, co może, aby poprawić im nastrój. - Znam wszystkie problemy, z którymi borykają się nasi żołnierze i oficerowie. Linia frontu to moje życie - stwierdził.

CNN,pkur

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej