Kolejny kłopot Rosji. Brakuje rąk do pracy

Rosyjskiej gospodarce tak bardzo zaczyna brakować pracowników, że rośnie popyt na nieletnich pracowników. Rosną też stawki wynagrodzeń.

Andrzej Mandel

Andrzej Mandel

2024-09-22, 21:41

Kolejny kłopot Rosji. Brakuje rąk do pracy
Cerkiew Wasyla Błogosławionego w Moskwie. Foto: PAP/Wojciech Pacewicz

Bezrobocie w Rosji jest na historycznie niskim poziomie. Według Rosstatu wyniosło ono w czerwcu tylko 2,4 proc., a średnia w okresie kwiecień - czerwiec to tylko 2,6 proc. Na 76,3 mln osób sklasyfikowanych w Rosji jako siła robocza, tylko 1,9 mln było bez pracy.

"Znaczny niedobór pracowników"

Niskimi wskaźnikami bezrobocia władze Rosji chętnie się chwalą. Jest ono obecnie najniższe od momentu rozwiązania Związku Radzieckiego. Jednak niskie bezrobocie oznacza też problemy dla gospodarki toczącej właśnie wojnę z Ukrainą Rosji. Już w zeszłym roku zwracał na to uwagę Bank Centralny Rosji. 

- Dalsze możliwości wzrostu produkcji w rosyjskiej gospodarce są coraz bardziej ograniczane przez stan rynku pracy. Bezrobocie ponownie zaktualizowało swoje historyczne minimum. Niedobory siły roboczej są szczególnie widoczne w regionach, w których obserwuje się znaczny wzrost aktywności konsumenckiej i biznesowej. Jednocześnie dodatkowym ograniczeniem strukturalnym jest niska mobilność geograficzna i międzysektorowa siły roboczej - pisał w przypomnianym przez "Rzeczpospolitą", komunikacie Bank.

Bank alarmował też, że rosnące niedobory siły roboczej doprowadzają do rosnącej konkurencji o pracowników i rosnących płac. Przy tym równocześnie występują braki zarówno specjalistów, jak i robotników niewykwalifikowanych. 

REKLAMA

Strategicznie ważne są braki w branży zbrojeniowej, w której nadal brakuje 160 tys. pracowników i to pomimo zassania z rynku cywilnego ponad 500 tysięcy osób od początku wojny. 

Więcej młodzieży na rynku pracy

Braki pracowników sprawiają, że w cenie zaczynają być niepełnoletni pracownicy. Jak wynika z danych firm rekrutacyjnych, do których dotarła gazeta "Izwiestia", rok do roku o 15 proc. wzrosła liczba osób między 14. a 18. rokiem życia, które zamieściły lub zaktualizowały swoje CV w bazach danych firm rekrutujących pracowników. W tym roku, do sierpnia, zrobiło to 700 tys. młodych ludzi.

Także firmy są bardziej aktywne. Do osób poniżej 18. roku życia wysłano ponad 3 mln zaproszeń na rozmowy kwalifikacyjne.

Wina wojny i demografii

Rosyjskie braki na rynku pracy to wynik połączenia wojny i demografii. Do armii trafia coraz więcej ludzi (do końca roku wojsko ma być powiększone o 180 tys. osób), a do tego dochodzą wojenne straty. Przy tym rosyjska demografia jest podobna częściowo do tej krajów rozwiniętych - z niską dzietnością i malejącą populacją. I równocześnie, pod względem wysokiej śmiertelności mężczyzn, jest podobna do krajów Afryki.

REKLAMA

Wojna przerwała przy tym napływ migrantów z sąsiednich krajów, szukających w Rosji pracy i lepszego życia. Przed lutym 2022 roku migracja wyrównywała saldo i pomagała pracodawcom w znajdywaniu tańszych pracowników.

Obecnie saldo migracji jest najprawdopodobniej ujemne. Szacuje się, że od początku wojny mogło z Rosji wyjechać co najmniej 666 tysięcy osób.

Sumarycznie wszystko to razem ogranicza rosyjskiej gospodarce perspektywy rozwoju i może utrudniać prowadzenie wojny.

Czytaj także:

rp.pl/AM

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej