Biden zabrał głos. "Nie przestaniemy wspierać Ukrainy"

Joe Biden w swoim ostatnim przemówieniu jako prezydent USA podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ zapowiedział dalszą pomoc dla Ukrainy. Wezwał też do zakończenia wojen na Bliskim Wschodzie i w Sudanie oraz upominał światowych przywódców, aby "nie trzymali się władzy za wszelką cenę".

2024-09-24, 18:36

Biden zabrał głos. "Nie przestaniemy wspierać Ukrainy"
Prezydent USA Joe Biden przemawia po raz ostatni jako głowa państwa w ONZ . Foto: PAP/Leszek Szymański

- Nie przestaniemy wspierać Ukrainy aż do jej zwycięstwa i sprawiedliwego pokoju - powiedział we wtorek prezydent USA Joe Biden. Apelował do sumienia światowych przywódców, aby niezmiennie wspierali Kijów.

- Świat musi teraz dokonać kolejnego wyboru. Czy będziemy kontynuować nasze wsparcie, aby pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę, czy odejdziemy i pozwolimy, by agresja zwyciężyła, a naród został zniszczony? Znam swoją odpowiedź. Nie możemy pozwolić się zmęczyć, nie możemy odwrócić wzroku i nie zaprzestaniemy naszego wsparcia dla Ukrainy, aż do zwycięstwa Ukrainy i osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju - powiedział Biden w swoim ostatnim wystąpieniu na debacie generalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Świat potrafi reagować na zbrodnie wojenne

Prezydent USA wskazywał na odpowiedź koalicji państw wspierających Ukrainę jako przykład tego, że świat może skutecznie sprzeciwić się agresorom łamiącym podstawowe zasady porządku międzynarodowego.

- Mogliśmy stać z boku i tylko protestować, ale wiceprezydent Harris i ja rozumieliśmy, że to jest atak na wszystko, co ta instytucja miała reprezentować. Więc na mój rozkaz Stany Zjednoczone wkroczyły i wypełniły lukę, dostarczając potężne wsparcie obronne, gospodarcze i humanitarne  - powiedział Biden, podkreślając, że w podobny sposób zareagowało ponad 50 państw.

Afryki nie stać na wojny

Amerykański przywódca wezwał też swoich odpowiedników do "zakończenia uzbrajania sudańskich generałów". Zaapelował o zakończenie wojny domowej w Sudanie oraz przestrzegał przed eskalacją konfliktu na Bliskim Wschodzie.

- Wojna na pełną skalę nie leży w niczyim interesie. Nawet jeśli sytuacja się zaostrzyła, rozwiązanie dyplomatyczne jest nadal możliwe. W rzeczywistości pozostaje to jedyną drogą do trwałego bezpieczeństwa, pozwalającą mieszkańcom obu krajów bezpiecznie wrócić do domów. Pracujemy nad tym nieustannie - zapewnił Biden, komentując eskalację napięcia między Izraelem i Hezbollahem.

Prezydent USA wezwał też do jak najszybszego zakończenia wojny w Strefie Gazy oraz zaprzestaniem przemocy Izraela "wobec niewinnych Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu".

- Ustalmy warunki lepszej przyszłości, w tym rozwiązanie dwupaństwowe, w którym Izrael cieszy się bezpieczeństwem, pokojem, pełnym uznaniem i normalizacją stosunków, a Palestyńczycy cieszą się bezpieczeństwem, godnością i samostanowieniem - apelował prezydent Joe Biden.

Historia się powtarza 

Rozpoczynając swoje przemówienie Biden wspominał, że kiedy wkraczał na scenę polityczną jako 29-letni senator w 1972 r., sytuacja na świecie i wewnątrz Stanów Zjednoczonych była podobna do obecnej. Jak tłumaczył, istniała wówczas m.in. groźba przerodzenia się zimnej wojny w konflikt nuklearny. Biden wspomniał też o wojnie w Wietnamie, wojnie Izraela z Egiptem i ostrymi podziałami w USA.

- Stany Zjednoczone i świat przetrwały ten moment - powiedział Biden, dodając, że doszło wówczas do porozumienia pokojowego na Bliskim Wschodzie, podpisania traktatów o redukcji zbrojeń nuklearnych, a USA i Wietnam są dziś przyjaciółmi.

AI nie uchroni ludzkiego życia?

Wśród największych obecnych zagrożeń stojących przed światem Joe Biden wymienił m.in. rozwój sztucznej inteligencji (AI) i zapewnienie, aby ona nie "podważała podstawowych zasad, że ludzkie życie ma wartość i wszyscy ludzie zasługują na godność".

- Musimy zapewnić, aby niesamowite możliwości sztucznej inteligencji zostały wykorzystane do podnoszenia wzmacniania pozycji zwykłych ludzi, a nie do nakładania przez dyktatorów jeszcze potężniejszych kajdan na ludzi i ducha ludzkiego w nadchodzących latach. Może to być największy sprawdzian dla naszego przywództwa - straszył Joe Biden.

Dlaczego zrezygnował z wyścigu do Białego Domu? 

Prezydent USA odniósł się też do własnej decyzji, by nie ubiegać się o reelekcję i oddać pole "nowemu pokoleniu przywódców", przedstawiając to jako przykład do naśladowania dla innych światowych liderów.

- Jakkolwiek kocham tę pracę, bardziej od niej kocham swój kraj. Postanowiłem po 50 latach służby publicznej, że nadszedł czas, aby nowe pokolenie przywódców poprowadziło mój kraj naprzód - powiedział Joe Biden. Pod koniec swojego wystąpienia zaapelował do liderów międzynarodowej społeczności ONZ.

REKLAMA

- Drodzy przywódcy, nigdy nie zapominajmy, że są rzeczy ważniejsze niż utrzymanie się przy władzy. To wasi ludzie. To wasi ludzie są najważniejsi. Nigdy nie zapominajcie, że jesteśmy tutaj, aby służyć ludziom, a nie odwrotnie - przypomniał prezydent USA.

PR24/PAP/sw


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej