Igor Tuleya zdecydowanie o wejściu do polityki. "Jestem niewolnikiem swoich własnych słów"
2024-09-29, 16:00
- W 2018 roku, kiedy Stowarzyszenie Iustitia po raz pierwszy pojawiło się na festiwalu Jurka Owsiaka, złożyłem publiczne zapewnienie, że nie mam zamiaru awansować, jestem sędzią sądu powszechnego. W ten sposób stałem się więźniem moich własnych słów - powiedział w podcaście Polskiego Radia "Strefa Wpływów" sędzia Igor Tuleya.
Sędzia Igor Tuleya należy do najbardziej zaangażowanych w debatę publiczną osób związanych ze środowiskiem prawniczym. Jak zauważono w audycji, padają nawet wobec niego zarzuty o upolitycznienie. Gość podcastu "Strefa Wpływów" przyznał, że zmienił się sposób komunikowania przez sędziów.
Posłuchaj
Sędziowie zabierają głos w sprawach politycznych. "Wcześniej był pojedynek na miny"
- Myślę, że sędziowie się zmienili w ciągu ostatnich 10 lat. To wynika z tego, że właśnie w debacie politycznej ten milczący sędzia stał na straconej pozycji. Gdzieś do 2015 roku to trochę przypominało ten pojedynek na miny z "Ferdydurke" - powiedział Igor Tuleya.
W opinii Tulei zmieniło się to za sprawą byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego. I - jak dodał - nie ma w tym nic złego, bo sędziowie powinni wypowiadać się w sprawie sądownictwa i praworządności. Nie łamie to ani konstytucji, ani ustaw, ani też etyki sędziowskiej - ocenił sędzia.
Tuleya: nie wejdę do polityki, jestem niewolnikiem własnych słów
Igora Tuleyę zapytano zatem, czy nie miał takiej pokusy, by po prostu zrezygnować z funkcji i formalnie zaangażować się w politykę - tak jak np. mec. Michał Wawrykiewicz, który został europosłem. - Nie miałem takiej pokusy, jestem sędzią sądu powszechnego. Nie miałem też propozycji - zdecydowanie zaprzeczył Tuleya.
REKLAMA
- W 2018 roku, kiedy Stowarzyszenie Iustitia po raz pierwszy pojawiło się na festiwalu Jurka Owsiaka i była dyskusja z młodzieżą, prowadziliśmy warsztaty, złożyłem publiczne zapewnienie, że nie walczymy o koryta, nie mam zamiaru awansować, jestem sędzią sądu powszechnego. W ten sposób stałem się niewolnikiem, więźniem moich własnych słów, więc już do końca życia co najwyżej mogę być sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie - powiedział gość Polskiego Radia.
Zapytany, czy nie żałuje tych słów, Igor Tuleya odpowiedział: "jestem z nich dumny".
- Koniec "ery papieru" w sądownictwie? Sanderski o cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości
- Nowa prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Prezydent wskazał nazwisko
jmo
REKLAMA
REKLAMA