"Uciekają po pierwszym wystrzale". Ukraina ma problem z nowymi rekrutami

- Wielu nowych żołnierzy, którzy trafiają na front, ucieka po eksplozji pierwszego pocisku w pobliżu - narzekają ukraińscy dowódcy w rozmowie z korespondentem "Financial Times". Twierdzą, że ustawa mobilizacyjna nie poprawiła sytuacji na froncie, ponieważ 50 do 70 proc. nowych rekrutów zostaje rannych lub ginie na początku rotacji.

2024-09-27, 19:00

"Uciekają po pierwszym wystrzale". Ukraina ma problem z nowymi rekrutami
Ukraiński żołnierz na froncie. Foto: PAP/AA/ABA

Z reportażu Christophera Millera, korespondenta "FT" w Ukrainie, wynika, że armia Kijowa po przeszło dwóch i pół roku wojny jest w coraz gorszej formie. Potrafi jeszcze zadawać Rosjanom ciężkie straty i przejąć inicjatywę - jak pokazały działa w obwodzie kurskim w Rosji - ale boryka się z coraz większymi problemami, związanymi z jakością nowych rekrutów.

Ich napływ znacznie się zwiększył, po przyjęciu w maju tego roku, po ciężkich politycznych bojach, ustawy mobilizacyjnej. Według ukraińskiego oficjela, cytowanego przez brytyjski dziennik, w jej wyniku szeregi armii Kijowa powiększają się co miesiąc o mniej więcej 30 tys. nowych rekrutów.

Uciekają przy pierwszej eksplozji

Miller rozmawiał z dowódcami, ich zastępcami, a także wieloma żołnierzami Sił Zbrojnych Ukrainy z czterech różnych brygad, walczących w Donbasie. Wszyscy oni zgodni przyznają, że frontowym nowicjuszom brakuje podstawowych umiejętności, motywacji i często, gdy Rosjanie zagęszczają ostrzał, opuszczają oni pozycje, których powinni bronić.

- Kiedy nowi ludzie docierają na pozycję, wielu z nich ucieka przy pierwszej eksplozji pocisku – mówił "FT" zastępca dowódcy 72. Brygady Zmechanizowanej SZU, walczącej w pobliżu Wuhłedaru – miasta-twierdzy, który Rosjanie próbują wziąć w kleszcze.

REKLAMA

Podobne obserwacje ma jeden z dowódców, którego oddział broni pozycji wokół miasta Kurachowe, gdzie armia Putina odnotowała ostatnio pewne sukcesy. - Niektórzy chłopcy zamierają w bezruchu, ponieważ nazbyt boją się strzelać do wroga. Potem to oni kończą w workach na zwłoki lub ciężko ranni - relacjonował "FT".

Czytaj także:

Nowi są szybko eliminowani

Efektem takich sytuacji są potężne straty. Według ukraińskich dowódców 50 do 70 proc. frontowych nowicjuszy zostaje rannych lub zabitych podczas pierwszych paru dni inicjacyjnej rotacji na pierwszej linii.

Ważnym problem pozostaje fakt, że średnia wieku żołnierzy armii Kijowa wynosi 45 lat. W piechocie stanowi to wielki problem. - Jako piechur musisz biegać, musisz być silny, musisz nosić ciężki sprzęt - zaznaczył w rozmowie z "FT" zastępca dowódcy 72. Brygady Zmechanizowanej SZU.

REKLAMA

Są jednak i jaśniejsze akcenty. Rozmówcy brytyjskiego korespondenta zgodnie twierdzą, że więźniowie-ochotnicy, wcielani od tego roku w szeregi SZU, "wykazują zaangażowanie i łatwo przystosowują się do warunków na froncie". Nie stanowią jednak remedium na problemy ukraińskiego dowództwa, którego armia jest coraz bardziej przemęczona i wypalona, co widać po postępach Rosjan na froncie.

- Desperacko potrzebujemy silnych żołnierzy - kwituje dowódca o pseudonimie "Prawnik".

WR/Financial Times

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej