Władze Gruzji dociskają prozachodnie organizacje. "Mają bezpośrednie cele"

Partia Gruzińskie Marzenie zaostrza kurs przeciwko dużym organizacjom sektora obywatelskiego. Dwie z nich znalazły się pod lupą kontrolowanego przez rząd Biura Antykorupcyjnego. "Nie zamierzamy się podporządkować" - zapewnia przedstawiciel Transparency International i sprzeciwia się traktowaniu organizacji finansowanych przez Polskę czy USA na równi z tymi, które biorą pieniądze z Rosji.

Maciej Piasecki

Maciej Piasecki

2024-09-30, 11:45

Władze Gruzji dociskają prozachodnie organizacje. "Mają bezpośrednie cele"
Prozachodnia demonstracja przeciwko działaniom partii Gruzińskie Marzenie w czerwcu 2024 r.Foto: PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI

Na miesiąc przed wyborami władze Gruzji publicznie krytykują działalność międzynarodowych organizacji sektora obywatelskiego. Według Biura Antykorupcyjnego dwie z nich mają "bezpośrednie cele wyborcze".

Chodzi o gruzińskie przedstawicielstwo Transparency International, organizacji, która istnieje od 1993 roku i jako cel stawia sobie walkę z korupcją i brakiem przejrzystości życia publicznego. Druga z nich to Vote for Europe (ang. Głosuj na Europę), powołana w lipcu przez prezydentkę Salome Zurabiszwili, zrzeszająca analityków i naukowców o prozachodnich poglądach.

Transparency: to niebezpieczny precedens

Na wtorkowej konferencji prasowej szef Biura Antykorupcyjnego Rażden Kupraszwili (mianowany przez premiera) stwierdził, że obie organizacje są "aktywnie zaangażowane w kampanię wyborczą nakierowaną na wsparcie konkretnych partii, a także nawoływanie do niewspierania konkretnych partii".

Ma to się dziać poprzez organizację koncertów oraz publikowanie filmów, które służą tworzeniu konkretnego nastroju w społeczeństwie. Organizacje zostały zobowiązane do ujawnienia kont bankowych oraz wpływów i wydatków związanych z nadchodzącymi wyborami.

REKLAMA

- Nie zamierzamy podporządkować się temu żądaniu - mówi Polskiemu Radiu Malchaz Czkaduła, koordynator biura Transparency w Batumi. Wyjaśnia, że finansowanie organizacji i tak jest jawne, ale jego zdaniem obecne żądanie władz to tylko niebezpieczny precedens, który w przyszłości może doprowadzić do delegalizacji Transparency oraz innych grup działających na rzecz społeczeństwa obywatelskiego w Gruzji.

"Niech każdy głosuje, jak chce"

Malchaz odpiera zarzut, jakoby jego organizacja zachęcała do wyboru konkretnej opcji politycznej. - Niech każdy zagłosuje, jak chce. My zachęcamy ludzi, aby angażowali się jako obserwatorzy wyborczy. Finansujemy wydarzenia, które to promują. Pokrywamy koszty organizacji, a także dojazdu i wyżywienia dla uczestników. Finansowaliśmy też pomoc dla nielegalnie ukaranych za udział w demonstracjach. Występujemy konkretnie przeciwko antyzachodniej polityce - wyjaśnia.

Przykład takiej "antyzachodniej polityki" jest według Malchaza wprowadzone w maju wobec masowych protestów prawo o przejrzystości organizacji pozarządowych. Wielu aktywistów nazywa je "prawem o zagranicznych agentach" albo dosadniej "rosyjskim prawem".

REKLAMA

- Zrównuje ono jako agentów obcego wpływu organizacje finansowane przez Rosję, z tymi, które dostają wsparcie od Polski, Niemiec, USA. To nonsens, bo nasze terytorium okupuje Rosja. Inna sprawa, gdyby to prawo dotyczyło krajów, które nie uznają naszej integralności terytorialnej - mówi, odnosząc się do kontrolowanych przez rosyjskie wojska separatystycznych terenów Abchazji i Osetii Południowej.

Anonimowe telefony do "zdrajców ojczyzny"

Transparency International już wcześniej spotykało się z wrogim nastawieniem rządzącej krajem od 2012 roku partii Gruzińskie Marzenie.

- Na naszym budynku malowano hasła twierdzące, że jesteśmy zdrajcami ojczyzny i agentami Zachodu. Dostawałem anonimowe telefony, ktoś przez numer z Azerbejdżanu kazał mi wyjechać z kraju. Zgłaszaliśmy to na policję, ale nic to nie dało, choć na Facebooku do akcji przyznał się lokalny szef Gruzińskiego Marzenia. Oficjalnie śledztwo jest w toku - mówi. Według niego organy ścigania ignorują też zawiadomienia Transparency o nadużyciach finansowych ze strony władz.

Polskie Radio zwróciło się do partii Gruzińskie Marzenie z prośbą o rozmowę na temat wyborów - czekamy na odpowiedź. Partia deklaruje się jako prozachodnia, lecz jej krytycy zwracają uwagę na ugodowy stosunek wobec Rosji. Jej działacze, w tym niedawno marszałek parlamentu, Szalwa Papuaszwili, oskarżają zarazem Zachód o szerzenie "propagandy" w kraju.

REKLAMA

Czytaj także:

Dążenie do integracji z Unią Europejską jest wpisane do gruzińskiej konstytucji. Według organizacji Vote for Europe zaplanowane 26 października wybory są w istocie rodzajem referendum w tej sprawie.

Maciek Piasecki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej