W tenisówkach na Gerlach. Szczegóły akcji ratowniczej w Tatrach [WIDEO]
2024-11-04, 11:35
Bez odpowiedniego przygotowania, sprzętu i ubrania wybrali się na Gerlach polscy turyści. Wyziębionych i ledwo żywych w ostatniej chwili sprowadzili słowaccy ratownicy. Jak się okazało kobieta miała na sobie leginsy i tenisówki na nogach, a podobne obuwie miał też jej partner.
Znamy kolejne szczegóły dotyczące akcji ratowniczej w słowackich Tatrach. Jak podał RMF turyści, którzy wybrali się na Gerlach, najwyższy szczyt Tatr, poznali się kilka dni wcześniej przez internet i umówili się na wspólną wspinaczkę. Nie mieli ze sobą żadnego sprzętu taternickiego, a jedynie kaski. Kobieta miała na sobie leginsy i tenisówki na nogach, podobne obuwie miał jej partner - poinformowała rozgłośnia.
Turyści mieli również w żaden sposób nie wyrazić skruchy i zachowywać się tak, jakby przeżyli niezwykłą przygodę.
Akcja ratunkowa w trudnych warunkach
Grupa chciała zdobyć Gerlach tzw. Drogą Tatarki. Jak relacjonują słowaccy ratownicy, turyści nie posiadali do takiej wyprawy stosownego sprzętu i wiedzy.
W sobotę w godzinach porannych utknęli pod szczytem Gerlacha. Pomoc wezwali po śmiertelnym upadku mężczyzny, który prowadził ich grupę.
REKLAMA
Z powodu silnego wiatru do akcji nie mógł wystartować śmigłowiec ratowniczy. Na pomoc wyruszyły dwie grupy ratowników Horskiej Zachrannej Służby, odpowiednika polskiego GOPR. Ratownicy najpierw odnaleźli ciało mężczyzny, który zmarł w wyniku upadku. W niedalekiej odległości odnaleziono kolejnego wyziębionego turystę z grupy, któremu udzielono pierwszej pomocy.
Nie mogli ruszyć się z miejsca
"Po kolejnych 300 metrach ratownicy górscy dotarli do pozostałych dwóch członków grupy. Mężczyzna i kobieta nie byli w stanie ruszyć się z miejsca. Otrzymali również pierwszą pomoc. Przy pomocy technik linowych poszkodowani zostali sprowadzeni do Przełęczy Tetmajera, a następnie do Doliny Batyżowieckiej i dalej przetransportowano ich samochodem terenowym do Starego Smokowca" - relacjonowali słowaccy ratownicy.
Akcję ratunkową, która trwała do soboty wieczór, komplikował silny, porywisty wiatr oraz warstwa lodu pokrywająca skalne zbocza.
Ciało mężczyzny zostało przetransportowane przy pomocy śmigłowca dopiero w niedzielę, po poprawie warunków pogodowych. Przyczyny zdarzenia będzie badała słowacka policja.
REKLAMA
- Więcej kozic po polskiej czy słowackiej stronie Tatr? Znamy wynik
- Obryw skalny zagraża turystom. Zamknięty szlak w Tatrach
IAR, PAP, RMF, paw/
REKLAMA