To głosy elektorów decydują w USA. "Zwycięzca bierze wszystko"

- Jest instytucja tzw. wiarołomnego elektora. Jest czysto teoretycznie możliwość, że elektor nie dostosuje się do wymogu narzucanego przez głosowanie stanowe, ale w części stanów za tego rodzaju odstępstwo przewidziane są sankcje karne. Elektorzy, i świadczy to o dojrzałości demokracji Stanów Zjednoczonych, pozostają związani głosowaniem wyborców - mówił w Polskim Radiu 24 dr Jakub Stępień (Katedra Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Łódzkiego, Center for Anglo-American Legal Tradition).

2024-11-05, 11:05

To głosy elektorów decydują w USA. "Zwycięzca bierze wszystko"
Pracownicy Departamentu Rejestracji i Wyborów Hrabstwa Fulton przetwarzają głosy oddane korespondencyjnie w Union City w stanie Georgia w USA, 4 listopada 2024 r. . Foto: EPA/ERIK S. LESSER

Choć Amerykanie oddają głosy w wyborach prezydenckich, formalnie to nie oni dokonują wyboru, a elektorzy ze wszystkich stanów i Dystryktu Kolumbii.

Dr Jakub Stępień wyjaśniał, że elektorów w stanach wyznacza się albo w głosowaniu, albo przez właściwych urzędników. - Bardzo dużo regulacji dotyczących głosowania i sposobu liczenia głosów jest oddana do jurysdykcji stanowej. To poszczególne stany decydują o tym, w jaki sposób głosy będą liczone, a nawet, w jaki sposób będzie weryfikowana tożsamość głosujących - zaznaczył.

- W większości stanów jest zasada, że zwycięzca bierze wszystko. Tam, gdzie jakiś kandydat uzyska większość, wszyscy elektorzy zostają przydzielenie do tego właśnie kandydata, nawet jeśli będzie to różnica kilku głosów. Dlatego w trakcie głosowania, kiedy kandydowali G.W. Busch i Al Gore, głosy na Florydzie liczono kilkukrotnie. Kilka tysięcy głosów zadecydowało o tym, że wszyscy elektorzy z Florydy trafili do Busha, który dzięki temu zwyciężył w wyborach prezydenckich - mówił gość audycji.

Posłuchaj

Dr Jakub Stępień o amerykańskim system wyborczym (Stan rzeczy) 25:03
+
Dodaj do playlisty

Przypadki wiarołomnych elektorów zdarzały się w przeszłości, ale nigdy nie zmieniły rezultatu wyborów. Osiem lat temu było siedmiu wiarołomnych elektorów: pięciu przeciwko Hillary Clinton, a dwóch - przeciwko Donaldowi Trumpowi.

REKLAMA

Łącznie w całych Stanach Zjednoczonych prezydenta wybierze 538 elektorów. Do zwycięstwa potrzebnych jest 270 głosów. Jeśli żaden z kandydatów nie zostanie poparty przez taką liczbę elektorów, prezydenta wybierze Izba Reprezentantów.

W zasadzie o zwycięzcy zdecydują mieszkańcy, a w konsekwencji systemu w USA elektorzy, stanów wahających się. W tym roku jest ich siedem i właśnie tam kandydaci prowadzili najintensywniejszą kampanię. Chodzi o Pensylwanię, Georgię, Karolinę Północną, Michigan, Arizonę, Wisconsin i Nevadę.

W USA głosowanie w lokalach zacznie się około godziny 12 czasu obowiązującego w Polsce. Wieczory wyborcze obojga kandydatów planowane są w nocy czasu polskiego z 5 na 6 listopada. Szacuje się, że 6 listopada około 6-8 będą znane wszystkie wyniki z poszczególnych stanów i prawdopodobnie wtedy będzie znany nowy prezydent Stanów Zjednoczonych.

Obok elekcji prezydenta Amerykanie głosują też między innymi w wyborach do Kongresu. Mandat odnawia cały skład Izby Reprezentantów oraz jedna trzecia Senatu.

REKLAMA

Czytaj także:

Kolegium Elektorów jest krytykowane od wielu lat. Według Harvard Political Review obowiązujący system ten pozwala kandydatom skupić się na kilku wahających się stanach, ignorując resztę kraju. Natomiast jak wynika z badania Pew Research Center, przeprowadzonego w sierpniu i wrześniu 2024 r., 63 proc. Amerykanów uważało, że wybory powinien wygrać ten kandydat, który zdobędzie najwięcej głosów w głosowaniu powszechnym. Ledwie 35 proc. respondentów chciało utrzymania Kolegium Elektorów.

* * *

AudycjaStan rzeczy
Prowadząca: Piotr Wąż
Gość: dr Jakub Stępień (Katedra Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Łódzkiego, Center for Anglo-American Legal Tradition)
Data emisji: 4.11.2024
Godzina emisji: 21.33

PR24/ka

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej