TOPR ruszył z pomocą. Ratowników wprowadzano w błąd
W Tatrach doszło do niebezpiecznego incydentu. Gdy śmigłowiec TOPR próbował zlokalizować potrzebującego pomocy mężczyznę, grupa osób dawała załodze fałszywe znaki. 68-letni turysta trafił do szpitala, lecz jego życia nie udało się uratować.
2024-11-13, 16:45
O "tragicznym w skutkach zachorowaniu" pisze w mediach społecznościowych Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Otrzymano zgłoszenie, że u 68-letniego mężczyzny doszło do zatrzymania krążenia. Turysta ten, wraz ze swoimi towarzyszami, przebywał na czarnym szlaku niedaleko Waksmundzkiego Potoku.
Kompani chorego zaczęli go resuscytować robili to, wskazało TOPR, "wzorowo" do czasu przybycia ratowników. Gdy pomoc przybyła, mężczyzną zajęli się medycy, później został on przetransportowany do szpitala w Zakopanem. "Turysta mimo wysiłku bardzo wielu osób zmarł z szpitalu" - czytamy we wpisie pogotowia.
Groźny incydent. Tak się nie zachowuj w górach
TOPR-owcy krytycznie odnieśli się do incydentu, który miał miejsce w związku z tragedią. Jak się okazało, grupa osób na Rusinowej Polanie podnosiła ręce w górę na widok helikoptera, "myląc załogę śmigłowca, która w tym momencie starała się zlokalizować miejsce, w którym znajdował się turysta z zatrzymaniem krążenia".
Czytaj rownież:
- Śmiertelny wypadek w Tatrach. Turysta spadł z dużej wysokości
- Tragedia w Tatrach. Polka zginęła, jej partner był bezradny
Trzeba bowiem pamiętać, że dwie wyciągnięte ręce w górę, które sprawiają, że ludzka sylwetka przypomina literę "Y" ("yes") sygnalizują potrzebę pomocy. Nie należy pokazywać tego znaku bez potrzeby właśnie dlatego, że ratownicy mogą wówczas zmierzać w miejsce wypadku.
REKLAMA
Warto też wiedzieć, że jeśli nie potrzebujemy pomocy należy podnieść prawą rękę w górę, a lewą, lekko pochyloną, skierować w dół. Tworzy się wówczas znak przypominający "N" ("no").
W przypadku fałszywego wezwania, czas, w jakim na pokład maszyny wrócą ratownicy, a ta znów się poderwie, może okazać się bezcenny dla potrzebującego realnej pomocy człowieka. Lekkomyślne zachowanie może więc przyczynić się do tragedii.
ms/TOPR
REKLAMA