Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów. Wiadomo, kiedy zapadnie wyrok

22 listopada sąd ogłosi wyrok w sprawie o zabójstwo byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony z 1992 roku. Obrońcy wnieśli w środę o uniewinnienie wszystkich oskarżonych. 28 października swoje mowy końcowe wygłosili prokuratorzy, którzy zażądali łącznej kary dożywocia dla Roberta S., oskarżonego m.in. o zabójstwo oraz 7 i 5,5 lat więzienia dla Dariusza S. i Marcina B.

2024-11-13, 19:10

Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów. Wiadomo, kiedy zapadnie wyrok
19.08.2020. Początek procesu oskarżonych o zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów w 1992 roku.Foto: Mariusz Grzelak/REPORTER

Wszyscy oskarżeni byli członkami tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu napadów rabunkowych. W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe w procesie wygłosili ich adwokaci.

Zdaniem obrońcy Roberta S., mec. Dawida Dąbrowskiego w tej sprawie prokuratura chce "przekonać do hipotezy, która zwyczajnie jest sprzeczna z prawdą", a działania prokuratury w śledztwie "były próbą złamania niewinnego człowieka". Zdaniem obrońcy, jego klienta Roberta S. w ogóle nie było na miejscu zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów.

Mówił o "polowaniu na Roberta S."

Adwokat zwrócił uwagę, że podstawy faktyczne aktu oskarżenia Roberta S. "charakteryzują się niezwykłą słabością". Ocenił, że wersje wydarzeń, podawane jako podstawa faktyczna aktu oskarżenia, "w zasadzie nie pokrywają się z materiałem pierwotnego śledztwa (z lat 90. - red.) dotyczącego zabójstwa państwa Jaroszewiczów, które w istocie już prowadzone było od samego początku". Jego zdaniem, czynności dowodowe wykonywane w śledztwie wobec oskarżonych w tej sprawie były "wyreżyserowane" i de facto chodziło o "polowanie na Roberta S.".

Na ten ostatni aspekt zwracali uwagę wszyscy obrońcy. Wskazywali, że postępowanie dowodowe nie wniosło nic nowego do tej sprawy w porównaniu do lat 90., a jedynym nowym elementem były wyjaśnienia Dariusza S. i Marcina B., w których mówili oni o swoim udziale w napadzie w 1992 r. W ocenie obrony te wyjaśnienia nie wynikały jednak z faktu ich udziału w tym zdarzeniu tylko kalkulacji procesowych związanych m.in. z pragnieniem złagodzenia kar w innych sprawach.

REKLAMA

- Siedem lat za bujną fantazję, to dużo - ironizował obrońca Dariusza S. mec. Tomasz Ode.

Prokuratorzy odnieśli się do słów obrońców 

Do mów obrońców oskarżonych Roberta S., Dariusza S., oraz Marcina B. na koniec środowej rozprawy odnieśli się prokuratorzy oraz pełnomocnik syna b. premiera, Andrzeja Jaroszewicza, mec. Beata Czechowicz.

Prokurator Katarzyna Płończyk oceniła, że użyte przez obronę określenia jak "zmuszanie do wyjaśnień", czy "polowanie na człowieka" i "łamanie człowieka niewinnego" to argumenty pozamerytoryczne - ad personam, które - jej zdaniem - są "wyrazem słabości i braku konkretnych argumentów".

Z kolei według mec. Czechowicz obrońcy starali się "utworzyć wrażenie chaosu", a Marcin B. oraz Dariusz S. zeznawali w "sposób bardzo precyzyjny" o okolicznościach zdarzeń z 1992 roku.

REKLAMA

Oskarżony o kilka zabójstw

Sprawa dotyczy jednej z najbardziej bulwersujących zbrodni początku lat 90. Piotr Jaroszewicz - premier PRL w latach 1970-1980 - zginął zamordowany wraz z żoną Alicją Solską-Jaroszewicz w ich domu w Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. Ponadto akt oskarżenia dotyczy zabójstwo małżeństwa S. w 1991 r. w Gdyni oraz usiłowania zabójstwa mężczyzny w Izabelinie w 1993 r.

Prokuratura informowała o przełomie w sprawie w 2018 r. Finalnie oskarżyła Roberta S. o uduszenie Piotra Jaroszewicza oraz o zastrzelenie jego żony. Robert S. jest także oskarżony o zbrodnie z Gdyni i Izabelina. Dariusz S. i Marcin B. oskarżeni są z kolei o współudział w zabójstwie b. premiera.

Czytaj także:

PAP, paw/

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej