Chiny a Trump. Spór z USA sięga dalej niż emocje prezydenta-elekta
- Chiny nie popierały ani kandydatury Trumpa, ani Harris, bo wiedzą, że spór handlowy obu krajów jest ważniejszy i głębszy niż wewnętrzna polityka amerykańska. Biden nie cofnął restrykcji wobec Pekinu nałożonych przez Trumpa, w jego pierwszej kadencji - powiedział w Polskim Radiu 24 Piotr Sochoń, autor podcastu Mao Powiedziane.
2024-11-16, 14:00
W opinii gościa audycji wygrana Donalda Trumpa niewiele zmieni w relacjach z Pekinem, bo Joe Biden kontynuował politykę Trumpa w ograniczaniu rynku amerykańskiego dla produktów z Chin. O ile decyzje Trumpa kojarzono z jego "emocjami i jakimś kunktatorstwem" , to administracja Bidena podniosła go do "systemowego poziomu rywalizacji na poziomie technologicznym". Dlatego Pekin zachował ten sam dystans do kandydatury Trumpa i Harris.
Posłuchaj
- Do tej pory Chiny były w stanie tolerować bycie pariasem na arenie międzynarodowej. Były duże napięcia w sprawie Tybetu lub Tajwanu. Ale dopiero Trump postawił na rywalizację handlową i pojawiły się cła na produkty z Chin. Dziś jest moment przesilenia, splata się teraz ze sobą świat ideologii oraz handlu. Pekin inaczej o tym myśli, choć w przypadku Trumpa uważano tam, że tu chodzi o przeformatowanie tej współpracy. Ale COVID-19 wiele zmienił, bo Chiny nie wywiązały się podczas pandemii, ze złożonej obietnicy importu z USA produktów o wartości 200 mld USD - tłumaczył Piotr Sochoń.
Jego zdaniem po pandemii wzajemne relacje USA-Chiny są obciążone dużą dawką uprzedzeń i paranoi, przekonania o nieodwracalności tego konfliktu. O ile typowym systemowym kandydatem był Biden i Harris, to Trump kierował się wieloma innymi emocjami. Dlatego Pekin traktuje USA coraz bardziej nie jako partnera tylko jako globalnego rywala.
REKLAMA
Nadzieją rynek wewnętrzny Chin?
- Jeśli chodzi o taryfy na chińskie dobra w wysokości 60 procent, obiecane w kampanii przez Trumpa, to jeszcze za wcześnie aby o tym mówić, bo mogą być niższe. Ale Chinom jest trudno dostosować się do tej groźby. To punkt zwrotny, ale Chiny wstępują w drugą kadencję Trumpa z pewną słabością, która też może być zagrożeniem. Problemem jest nierównowagą w wymianie handlowej obu krajów, na rzecz Pekinu. Wysokie cła będą dużym problemem dla chińskiego eksportu. Choć są chińscy eksperci, którzy chcą wykorzystać obecną sytuację, aby zmienić strukturę gospodarki. Aby się bardziej opierała na konsumpcji wewnętrznej, choć z wielu powodów ten manewr może się nie udać - tłumaczył Piotr Sochoń.
Co zrobi Pekin?
Ekspert przypomniał, że pomysł, aby eksport z Chin zamiast do USA, trafiał do szybko bogacącego się Południa globu, nie jest tak prosty do realizacji jak się wielu zdawało. Bo chińska gospodarka ma choćby takie problemy, że wojna handlowa z USA może doprowadzić do dewaluacji juana. Dlatego trudno Pekinowi zamienić rynki krajów zachodnich na inne kierunki eksportu.
- Nałożenie amerykańskich ceł osłabi Pekin, a Państwo Środka ma niewiele narzędzi, aby temu przeciwdziałać. A Europa wciąż nie wykorzystała swoich środków, aby powstrzymać Chiny w popieraniu ekspansji Rosji. Chodzi o łączenie sankcji z polityką międzynarodową. Wciąż Pekin ma nadzieje, że Trump myśli jak przedsiębiorca, że coś można z nim ugrać - powiedział Piotr Sochoń.
REKLAMA
***
Audycja: Świat 24
Prowadząca: Magdalena Skajewska
Gość: Piotr Sochoń, autor podcastu Mao Powiedziane
Data emisji: 16.11.2024
Godzina emisji: 13.06
PR24
REKLAMA
REKLAMA