Przemoc w Chinach. Czy to efekt frustracji z polityki "jednego dziecka" ?

- Akty przemocy w Chinach pokazują narastające frustracje społeczne, ale chińscy komuniści mają na to tylko jedną receptę: jeszcze więcej kontroli nad obywatelami, aby zapobiegać takim zdarzeniom przez coraz powszechniejsze wykorzystanie sztucznej inteligencji - powiedział w Polskim Radiu 24 Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich. 

2024-11-17, 15:45

Przemoc w Chinach. Czy to efekt frustracji z polityki "jednego dziecka" ?
Pekin. Za lśniącą fasadą nowoczesnego miasta kryją się narastające napięcia w chińskim społeczeństwie. A te wynikają ze zbyt szybkiej industrializacji, za którym nie nadążyły relacje międzyludzkie. . Foto: shutterstock

W opinii gościa audycji ostatnie ataki na Japończyków mieszkających w Chinach, trudno odebrać jako narastanie postaw ksenofobicznych. Podobne tragedie np. strzelaniny w szkołach w USA, są też przejawem agresji społecznej, czegoś czego do końca nie da się wyeliminować.


Posłuchaj

Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich gościem Polskiego Radia 24 (audycja "Swiat24") 23:21
+
Dodaj do playlisty

 

 - Widać, że jest w społeczeństwie chińskim jakaś frustracja, ale profil sprawcy jest inny niż w USA. W wypadku Stanów Zjednoczonych są to uczniowie prześladowani przez rówieśników. W Chinach chodzi o dojrzałych mężczyzn w wieku od 40  do 50 lat, którzy przechodzą problemy wewnątrz swoich rodzin. A dziś odreagowują swoje frustracje atakując szkoły lub przedszkola. Z jakiegoś nie znanego mi powodu, celem takich ataków są często dzieci. Trudno powiedzieć, czy chodzi o to, że oni mają nieudane życie rodzinne, a może chcą w ten sposób pozbawić kogoś innego nadziei jakim jest posiadane dziecko, trudno to jest wyjaśnić - powiedział Michał Bogusz.

Wielki wzrost pesymizmu

Zdaniem eksperta takie zjawiska jak ataki nożowników na dzieci trwa już od jakiegoś czasu, a pierwszy przypadek odnotowano w roku 2014. A teraz takie tragedie zdarzają się w Chinach już co parę miesięcy. Chińskie wyszukiwarki internetowe odnotowały ogromny skok szukania treści związanych z depresją. Cały czas zwiększa się też liczba podejmowanych przez chińskie dzieci i nastolatków prób samobójczych. W latach 2010-2013 był to wzrost na poziomie 10 procent, licząc rok do roku i chodziło o wiek od 5 do 14 lat.

REKLAMA

To skutki polityki "jednego dziecka"?

 - Podłoże takich negatywnych zjawisk jest socjoekonomiczne, gospodarka chińska wyraźnie spowolniła, zmniejszyły się  szanse awansu społecznego. Do tego doszedł negatywny efekt  polityki "jednego dziecka" z poprzednich dekad, skutkuje dużą liczbą samotnych mężczyzn w wieku rozrodczym. Oni nie mają rodziny i dzieci są społecznie wyobcowani. Rośnie też liczba rozwodów i niepełnych rodzin bez dzieci, co Zachód zna już od dekad i miał czas się do tego dostosować. Ale w Chinach te procesy zachodzą znacznie szybciej i bardziej gwałtownie. To rachunek za szybki rozwój gospodarczy tego kraju - tłumaczył Michał Bogusz.

Miliony pracowników ze wsi nie mają opieki społecznej 

Ekspert wyjaśnił, że w Chinach nie ma systemu opieki społecznej, jaki znamy w Europie, bo jest on rozdrobniony i dostępny na poziomie prowincji i prefektur. Działa także w dużych miastach, ale emigrujący do miast po pracę byli rolnicy, nie mają wielu przywilejów choćby takich jak opieka zdrowotna. Pracują w wielkim mieście bez opieki społecznej, która często jest dla nich dostępna, tylko w miejscach skąd przyjechali szukając pracy.



***

AudycjaŚwiat 24
Prowadzący: Marcin Pośpiech
GośćMariusz Borkowski, ekspert od polityki bliskowschodniej.
Data emisji: 17.11.2024
Godzina emisji: 13.06

REKLAMA


PR24


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej