Przemoc w Chinach. Czy to efekt frustracji z polityki "jednego dziecka" ?
- Akty przemocy w Chinach pokazują narastające frustracje społeczne, ale chińscy komuniści mają na to tylko jedną receptę: jeszcze więcej kontroli nad obywatelami, aby zapobiegać takim zdarzeniom przez coraz powszechniejsze wykorzystanie sztucznej inteligencji - powiedział w Polskim Radiu 24 Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich.
2024-11-17, 15:45
W opinii gościa audycji ostatnie ataki na Japończyków mieszkających w Chinach, trudno odebrać jako narastanie postaw ksenofobicznych. Podobne tragedie np. strzelaniny w szkołach w USA, są też przejawem agresji społecznej, czegoś czego do końca nie da się wyeliminować.
Posłuchaj
- Widać, że jest w społeczeństwie chińskim jakaś frustracja, ale profil sprawcy jest inny niż w USA. W wypadku Stanów Zjednoczonych są to uczniowie prześladowani przez rówieśników. W Chinach chodzi o dojrzałych mężczyzn w wieku od 40 do 50 lat, którzy przechodzą problemy wewnątrz swoich rodzin. A dziś odreagowują swoje frustracje atakując szkoły lub przedszkola. Z jakiegoś nie znanego mi powodu, celem takich ataków są często dzieci. Trudno powiedzieć, czy chodzi o to, że oni mają nieudane życie rodzinne, a może chcą w ten sposób pozbawić kogoś innego nadziei jakim jest posiadane dziecko, trudno to jest wyjaśnić - powiedział Michał Bogusz.
Wielki wzrost pesymizmu
Zdaniem eksperta takie zjawiska jak ataki nożowników na dzieci trwa już od jakiegoś czasu, a pierwszy przypadek odnotowano w roku 2014. A teraz takie tragedie zdarzają się w Chinach już co parę miesięcy. Chińskie wyszukiwarki internetowe odnotowały ogromny skok szukania treści związanych z depresją. Cały czas zwiększa się też liczba podejmowanych przez chińskie dzieci i nastolatków prób samobójczych. W latach 2010-2013 był to wzrost na poziomie 10 procent, licząc rok do roku i chodziło o wiek od 5 do 14 lat.
REKLAMA
To skutki polityki "jednego dziecka"?
- Podłoże takich negatywnych zjawisk jest socjoekonomiczne, gospodarka chińska wyraźnie spowolniła, zmniejszyły się szanse awansu społecznego. Do tego doszedł negatywny efekt polityki "jednego dziecka" z poprzednich dekad, skutkuje dużą liczbą samotnych mężczyzn w wieku rozrodczym. Oni nie mają rodziny i dzieci są społecznie wyobcowani. Rośnie też liczba rozwodów i niepełnych rodzin bez dzieci, co Zachód zna już od dekad i miał czas się do tego dostosować. Ale w Chinach te procesy zachodzą znacznie szybciej i bardziej gwałtownie. To rachunek za szybki rozwój gospodarczy tego kraju - tłumaczył Michał Bogusz.
Miliony pracowników ze wsi nie mają opieki społecznej
Ekspert wyjaśnił, że w Chinach nie ma systemu opieki społecznej, jaki znamy w Europie, bo jest on rozdrobniony i dostępny na poziomie prowincji i prefektur. Działa także w dużych miastach, ale emigrujący do miast po pracę byli rolnicy, nie mają wielu przywilejów choćby takich jak opieka zdrowotna. Pracują w wielkim mieście bez opieki społecznej, która często jest dla nich dostępna, tylko w miejscach skąd przyjechali szukając pracy.
***
Audycja: Świat 24
Prowadzący: Marcin Pośpiech
Gość: Mariusz Borkowski, ekspert od polityki bliskowschodniej.
Data emisji: 17.11.2024
Godzina emisji: 13.06
REKLAMA
PR24
REKLAMA