Ekstraklasa. Raków - Korona. Niespodzianka w Częstochowie. Piękny gol na wagę punktu

Niespodzianka w Częstochowie. Raków tylko zremisował u siebie z Koroną Kielce 1:1, tracąc gola w końcówce meczu 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. 

2024-11-24, 16:41

Ekstraklasa. Raków - Korona. Niespodzianka w Częstochowie. Piękny gol na wagę punktu
Zawodnik Rakowa Częstochowa Ivi Lopez (P) oraz Miłosz Strzeboński (L) i Marcel Pięczek (C) z Korony Kielce w meczu 16. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Foto: PAP/Waldemar Deska

Raków był zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu, ale częstochowianie rozpoczęli mecz bardzo spokojnie.

Gol Koczerhina i nudy. Ten mecz nie porywał

Co prawda, już w pierwszej minucie celny strzał z dystansu oddał Gustav Berggren, ale jego strzał bez większych problemów obronił Xavier Dziekoński.

Początkowo gospodarze przeważali, choć nie byli w stanie na poważnie zagrozić kieleckiej bramce. Potem do głosu doszli "Złocisto-Krwiści", jednak i ich akcje nie przekładały się na groźne sytuacje strzeleckie.

Na boisku nie działo się zbyt wiele aż do 23. minuty, gdy Raków objął prowadzenie. Berggren podał do Władysława Koczerhina, a Ukrainiec zdecydował się na uderzenie z około 30 metrów. Dziekoński nie był w stanie interweniować, tym bardziej, że tor lotu piłki zmienił jeszcze stoper Korony Pau Resta.

REKLAMA

Po zdobyciu gola Raków nadal kontrolował sytuację. Celny strzał oddał Ivi Lopez, ale Dziekoński z łatwością poradził sobie z uderzeniem Hiszpana. Golkiper Korony bardziej musiał wysilić się w 40. minucie, gdy odbił piłkę po strzale Adriano Amorima.

W końcówce pierwszej połowy podopieczni Jacka Zielińskiego wreszcie zagrozili mocniej bramce gospodarzy. Arnau Dalmau uderzał po zagraniu Wiktora Długosza z prawej strony, lecz piłka poszybowała nad bramką. W efekcie do przerwy na zasłużonym prowadzeniu utrzymali się częstochowianie, choć ich gra wcale nie porywała.

Korona wyszarpała remis. Dalmau bohaterem

Po przerwie tempo gry nie wzrosło. Więcej na boisku było walki i przerw, bo któryś z piłkarzy ucierpiał w fizycznym starciu, niż piłkarskiej jakości. W 60. minucie nieźle dośrodkował Lopez, ale Stratos Svarnas nie zwieńczył wrzutki celnym strzałem.

Minuty mijały, a na murawie panował antyfutbol. Podopieczni Marka Papszuna zadowalali się niewielką przewagą i, podobnie jak w wielu innych meczach tego sezonu, nie forsowali tempa. Korona sprawiała natomiast wrażenie bezradnej...

REKLAMA

Niemrawe ataki kielczan mogły skończyć się bardzo źle w 87. minucie, gdy "Medaliki" wyprowadziły bardzo groźną kontrę. Berggren zagrał po ziemi w pole karne, jednak źle zachował się Michael Ameyaw. Reprezentant Polski miał naprawdę dogodną sytuację, ale uderzył obok słupka kieleckiej bramki.

Dwie minuty później do siatki trafili goście! Bardzo ładnym wykończeniem popisał się Dalmau, który dopadł do piłki i pięknym strzałem w okienko nie dał szans na interwencję Kacprowi Trelowskiemu. Sędzia Wojciech Myć uznał gola, choć długo sprawdzano, czy hiszpański napastnik nie znajdował się na spalonym.

Raków nie był już w stanie odpowiedzieć i tym samym częstochowianie nie zdołali wygrać piątego z rzędu ligowego meczu u siebie. Gospodarze niedzielnego meczu pozostają więc na trzecim miejscu w tabeli, tracąc cztery punkty do Lecha Poznań i jeden do Jagiellonii Białystok.

Raków Częstochowa - Korona Kielce 1:1 (1:0).

Bramki: 1:0 Władysław Koczerhin (23), 1:1 Adrian Dalmau (89).

Żółta kartka - Raków Częstochowa: Tomasz Walczak, Stratos Svarnas. Korona Kielce: Konrad Matuszewski.

Sędzia: Sędzia Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 5 338.

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Stratos Svarnas, Matej Rodin, Zoran Arsenić - Jean Carlos Silva (90+2. Lazaros Lamprou), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (82. Peter Barath), Erick Otieno - Ivi Lopez (67. Michael Ameyaw), Adriano Amorim (67. Jesus Diaz), Jonatan Braut Brunes (67. Tomasz Walczak).

Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek - Wiktor Długosz, Miłosz Strzeboński (79. Jewgienij Szykawka), Yoav Hofmeister, Konrad Matuszewski - Dawid Błanik (67. Pedro Nuno), Mariusz Fornalczyk (79. Shuma Nagamatsu), Adrian Dalmau.

REKLAMA

Czytaj także:

/empe

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej