Bijatyka na ulicach. Służby brutalnie spacyfikowały protest w Tbilisi
Oddziały specjalne policji rozpędziły antyrządową i prozachodnią demonstrację przed parlamentem w Tbilisi. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego, a następnie zaczęła aresztować manifestantów. "Niech żyje Gruzja!" - krzyczał cofający się tłum.
2024-12-02, 20:44
Funkcjonariusze wkroczyli na plac przed parlamentem z trzech stron - od strony placu Wolności i dwóch pobliskich ulic. Przed rozpoczęciem pacyfikacji słychać było syreny ostrzegawcze wzywające protestujących do rozejścia się.
"Eurorewolucji nie da się powstrzymać", "Władza narodu jest silniejsza od ludzi u władzy" - to niektóre z haseł widocznych na transparentach zebranego w centrum miasta tłumu.
"Putin, ty ch***!" - krzyczeli duszący się od gazu protestujący.
REKLAMA
Pod naporem policji demonstranci zaczęli wycofać się sprzed parlamentu, a policjanci przystąpili do zatrzymywań. Protestujący zatrzymali się kilkaset metrów od parlamentu, przed gmachem opery, i obrzucali funkcjonariuszy fajerwerkami.
Mimo zdecydowanych i brutalnych działań "robocopów" - jak nazywani są funkcjonariusze specnazu - na centralnych ulicach Tbilisi wciąż są grupy protestujących.
- Walka na ulicach, protesty w Gruzji przybierają na sile. "Rewolucja fajerwerków"?
- Wulgarny wpis Miedwiediewa. Grozi prezydent Gruzji i protestującym
Protestowali głównie uczniowie i studenci
W poniedziałek przed parlamentem w Tbilisi zebrali się głównie młodzi ludzie – uczniowie i studenci. Zgromadzony tłum gwizdał, krzyczał i dął w plastikowe trąbki. Była to kolejna manifestacja przeciwko ogłoszonej w zeszłym tygodniu decyzji rządu o zawieszeniu rozmów z UE o członkostwie Gruzji.
Jak oceniła korespondentka PAP w stolicy Gruzji, poniedziałkowy protest był głośniejszy niż w poprzednich dniach. Mimo momentami piknikowej atmosfery, przebiegł pod znakiem zmagań zebranych z policją.
Tłum rzucał w policjantów broniących gmachu parlamentu pustymi butelkami i strzelał do nich z fajerwerków. Ci odpowiadali, używając gazu i armatek wodnych.
Polskie Radio/PAP/WR
REKLAMA
REKLAMA