Gra "główką" ma większy wpływ na mózg, niż sądzono. Pokazano wyniki badań

Naukowcy przebadali, jakie skutki dla mózgu mają powtarzające się zagrania piłki głową. Z badań wynika, że popularne "główki" mogą powodować większe uszkodzenia mózgu, niż sądzono do tej pory. - Nasze szczególne obawy budzą opóźnione skutki uboczne - powiedział dr Michael Lipton z Columbia University Irving Medical Center w Nowym Jorku, współautor badania.

2024-12-09, 11:26

Gra "główką" ma większy wpływ na mózg, niż sądzono. Pokazano wyniki badań
Mecz Betclic 2 Ligi - Świt Szczecin - Wieczysta Kraków. Foto: Tomasz Kowalczuk/REPORTER

Aby określić, w jaki sposób powtarzające się uderzenia głową wpływają na mózg, naukowcy porównali badania MRI mózgu 352 amatorskich piłkarzy i piłkarek w wieku od 18 do 53 lat z obrazami MRI 77 sportowców uprawiających dyscypliny bezkolizyjne, np. biegaczy. 

Wyniki badań ujawniono podczas konferencji Radiological Society of North America.

Nieprawidłowości w płacie czołowym

Jak zauważyli, piłkarze, którzy korzystali z techniki uderzania głową, mieli nieprawidłowości w istocie białej mózgu, szczególnie w płacie czołowym, co wiązało się z gorszymi wynikami w zakresie nauki werbalnej.

- Nasza analiza wykazała, że zaburzenia w obrębie istoty białej są tym mechanizmem, który stoi u podstaw pogorszenia sprawności poznawczej - wyjaśnił dr Lipton.

REKLAMA

Co ważne, większość uczestników badania nigdy nie doznała wstrząśnienia mózgu ani nie miała zdiagnozowanego urazu mózgu. Sugeruje to, że powtarzające się uderzenia głową, nawet te nie powodujące żadnych poważnych obrażeń, mogą niekorzystnie wpływać na mózg i mieć wpływ na funkcjonowanie w przyszłości.

Nie tylko "główka" może być niebezpieczna

Naukowcy uważają, że wyniki ich badania można przenieść także na inne sporty kontaktowe, w których dochodzi do powtarzających się, nawet bardzo niewielkich, urazów głowy.

- Określenie potencjalnych zagrożeń wynikających z uderzeń głową może się przyczynić do zwiększenia bezpieczeństwa sportowców przez maksymalizację korzyści przy jednoczesnym zminimalizowaniu potencjalnych szkód - podsumował dr Lipton.

Dodał, że kolejna faza badań jego zespołu, która jest już w toku, będzie m.in. analizować potencjalne czynniki ochronne, które mogłyby niwelować negatywny efekt "główek".

REKLAMA

Czytaj także:

PAP, paw/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej