Poseł okradziony metodą "na policjanta". Przelał 150 tys. zł

Poseł został okradziony metodą "na policjanta". Oszuści zmanipulowali go i ukradli mu około 150 tys. zł. Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza".

2024-12-17, 14:07

Poseł okradziony metodą "na policjanta". Przelał 150 tys. zł
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Filip Naumienko/REPORTER/East News

Pierwszy telefon od oszustów poseł, którego danych w publikacji "GW" nie ujawniono, otrzymał 7 listopada. Mężczyzna podający się za "inspektora Boronia" (Marek Boroń jest komendantem głównym policji) poinformował polityka, że "przestępcy zhakowali jego telefon".

- To samo dotyczy jeszcze czterech parlamentarzystów. Atak właśnie trwa. Chodzi o funkcjonariuszy państwowych, więc uruchomiliśmy specjalną procedurę. Działamy na wysokim szczeblu. Musi pan odwołać wszystkie spotkania i z nami współpracować – perswadował politykowi.

Poseł przelał oszustom 150 tys. zł

Poseł podobno był septyczny i chciał zweryfikować tożsamość rozmówcy, ale ostatecznie zrobił dokładnie to, co kazali mu przestępcy – wcisnął *112 na telefonie, zamiast się rozłączyć i wybrać 112. Myślał, że w ten sposób został przekierowany do odpowiednich służb. Tymczasem dalej był kontakcie z przestępcami, którzy oczywiście potwierdzili mu tożsamość swojego kolegi.

Następnie posłowi wyjaśniono, że jego pieniądze są zagrożone i musi je szybko przelać na "konto techniczne", gdzie zostaną zabezpieczone. Potem poproszono go, by środki na to samo konto przelała jego żona. Polityk - któremu co i rusz to oszuści przypominali, że od jego postawy "zależą losy państwa" - w kilka godzin przetransferował 150 tys. zł przestępcom. Zadłużył się na karcie debetowej, zlikwidował lokaty, utracił nawet środki, które dostawał z Kancelarii Sejmu na prowadzenie biura.

REKLAMA

Czytaj także:

Śledztwo trwa. Szef MSW ostrzega

Poseł zorientował się padł ofiarą przestępców następnego dnia, gdy porozmawiał o sytuacji ze znajomym policjantem. Złożył zawiadomienie do prokuratury. Koniec końców udało mu się odzyskać tylko 20 tys. Resztę środków oszuści wymienili na euro i dolary w jednym z łódzkich kantorów.

Śledztwo w sprawie nierozważnego posła prokuratura. Chodzi o doprowadzenia podstępem do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.

W związku z sytuacją szef MSW Tomasz Siemoniak zaapelował do parlamentarzystów o ostrożność.

REKLAMA

Gazeta Wyborcza/WR

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej