Koniec z pensją posła? Romanowski zabrał głos

- Zrzekłem się statusu posła zawodowego. Nie będę pobierał wynagrodzenia jako poseł - powiedział Marcin Romanowski, który otrzymał azyl na Węgrzech. Zapowiedział też "pracę na rzecz mieszkańców Lubelszczyzny".

2025-01-02, 18:01

Koniec z pensją posła? Romanowski zabrał głos
Marcin Romanowski w siedzibie Prokuratury Krajowej w Warszawie / 15.10.2024 r.Foto: PAP/Paweł Supernak

Romanowski zrzekł się statusu posła zawodowego

Romanowski przekazał informacje w Telewizji Trwam. We wpisie na portalu X podał, że mimo to jako poseł "niezawodowy" on i jego biura "będą z pełną determinacją i zaangażowaniem pracować na rzecz mieszkańców Lubelszczyzny". "Osobiście nie spocznę, dopóki w Polsce nie zostaną przywrócone rządy prawa. Muszą skończyć się manipulacje składami orzekającymi, legalni prezesi sądów i szefowie prokuratur muszą wrócić na swoje stanowiska" - napisał Marcin Romanowski.

Hołownia o Romanowskim. "Jak najszybciej przestać płacić wynagrodzenie"

W połowie grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał, że polecił szefowi Kancelarii Sejmu i służbom prawnym ustalenie, "w jaki sposób jak najszybciej" można zaprzestać wypłacania wynagrodzenia Marcinowi Romanowskiemu, który jest podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Posłowie KO, Polski 2050, Trzeciej Drogi i PSL zgłosili 31 grudnia projekt noweli ustawy - zakłada on, że parlamentarzysta, wobec którego zastosowano tymczasowy areszt, zostanie pozbawiony prawa do uposażenia. W konsekwencji podejrzany parlamentarzysta - zgodnie z projektem - nie będzie mógł realizować działalności terenowej (w tym korzystać z prawa do interwencji czy prawa do informacji). Nie będzie mógł również "korzystać z uprawnień socjalno-bytowych, jak prawo do uposażenia czy do diety parlamentarnej".

Afera Funduszu Sprawiedliwości. Jaka była rola Romanowskiego?

Przestępstwa Romanowskiego miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia łącznie ponad 107 mln zł i usiłowania przywłaszczenia ponad 58 mln zł.

Czytaj także:

Źródła: PAP/X/pb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej