Ambasador bez zaproszenia. Jest reakcja Węgier
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto nazwał "żałosną i dziecinną" decyzję polskich władz, aby nie zapraszać węgierskiego ambasadora w Warszawie na inaugurację polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Polskie MSZ przekazało, że brak zaproszenia dyplomaty wiąże się "z niedawnymi działaniami Budapesztu".
2025-01-03, 13:44
Relacje Polski i Węgier pogarszają się, a obecnie można zaobserwować kolejną odsłonę sporu. Najpierw okazało się, że polskie władze nie zaprosiły na dzisiejszą uroczystość rozpoczęcia polskiej prezydencji ambasadora Węgier w Warszawie Istvána Íjgyártó.
To decyzja mająca silny wydźwięk. Polska przejmuje przewodnictwo w Radzie Europejskiej właśnie od Węgier. Nie jest jednak tajemnicą, że oba rządy są w konflikcie - szczególnie po tym jak administracja rządu Viktora Orbána przyznała poszukiwanemu Marcinowi Romanowskiemu azyl polityczny.
Węgierski szef dyplomacji wysłał krótką wiadomość portalowi Privátbankár. Napisał w nim, że decyzję polskiego rządu określić może jedynie dwoma słowami - "żałosna i dziecinna". Na razie nie opublikował oficjalnego oświadczenia, ale już widać, że węgierskie władze nie przebierają w słowach komentując decyzje polskiego rządu i stosunki między oboma krajami.
Ambasador Węgier bez zaproszenia. "Sami się postawili na marginesie"
Wiceminister do spraw europejskich, Magdalena Sobkowiak-Czarnecka przyznała na antenie TVP INFO, że decyzja rządu w Warszawie jest konsekwencją przyznania azylu politycznego byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Marcinowi Romanowskiemu (PiS). Ponadto stwierdziła, że Węgry "same postawiły się na marginesie Unii Europejskiej" i są "w tej chwili jedynym krajem w Unii Europejskiej objętym procedurą kontroli praworządności".
Zapytane o sprawę przez Polską Agencję Prasową MSZ odpowiedziało: "Potwierdzamy, iż w związku z niedawnymi działaniami Budapesztu nie przewidujemy udziału ambasadora Węgier w gali otwarcia. W gestii ambasady Węgier pozostała decyzja dotycząca reprezentacji placówki na innym szczeblu".
Źródła: Polskie Radio/PAP/ms
REKLAMA
REKLAMA