La Liga. Real Madryt wygrywa, choć grał w dziesięciu! "Królewscy" liderem tabeli
Piłkarze Realu Madryt w zaległym meczu 12. kolejki hiszpańskiej La Ligi wygrali na wyjeździe z Valencią 2:1 i zostali nowymi liderami tabeli. Starcie na Estadio Mestalla było pełne dramaturgii i zwrotów akcji.
2025-01-03, 23:11
Mecz miał pierwotnie zostać rozegrany w listopadzie, ale został przełożony ze względu na katastrofalną powódź, jaka nawiedziła wówczas rejon Walencji.
Ewentualna wygrana w zaległym spotkaniu dawała broniącym tytułu "Królewskim" awans na fotel lidera. Dla broniących się przed spadkiem gospodarzy był to natomiast pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera Carlosa Carberana.
Nowy trener odmienił Valencię
Szybko okazało się, że "Nietoperze" wyglądają o wiele lepiej niż w poprzednich tygodniach. Już w siódmej minucie Valencię na prowadzenie mógł wyprowadzić Hugo Duro, ale oba strzały Hiszpana zdołał obronić Thibaut Courtois.
Belgijski golkiper jeszcze lepiej zachował się pięć minut później, gdy odbił piłkę nogą po tym, jak Dimitri Foulquier kopnął mocno z ostrego kąta.
REKLAMA
Real wyglądał natomiast dość bezbarwnie. Podopieczni Carlo Ancelottiego nie tworzyli też bardzo groźnych sytuacji strzeleckich, bo trudno za taki uznać bardzo niecelny strzał Jude'a Bellinghama.
Tymczasem Valencia objęła prowadzenie! W 27. minucie z linii pola karnego uderzał Javi Guerra. Courtois odbił piłkę po strzale pomocnika gości, ale wobec dobitki Duro z bliska był już bezradny.
Sędzia Cesar Soto Grado uznał gola, choć wydawało się, że akcja Valencii rozpoczęła się od faula Yarka Gasiorowskiego. Arbitrzy odpowiedzialni za VAR także nie dopatrzyli się błędu.
Do przerwy wynik się utrzymał, choć "Los Blancos" mieli dwie szanse na wyrównanie. W 38. minucie mocno kopnął Fede Valverde, ale piłka poszybowała tuż nad poprzeczką. Pięć minut później Dani Ceballos, w sytuacji sam na sam z bramkarzem, przegrał pojedynek ze Stole Dimitrievskim.
REKLAMA
Po przerwie jeszcze ciekawiej
W drugiej połowie na Estadio Mestalla było chyba jeszcze ciekawiej niż w pierwszej. W 52. minucie arbiter, po długim sprawdzaniu sytuacji w systemie VAR, podyktował rzut karny dla gości po faulu na Kylianie Mbappe! Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Bellingham, ale... trafił w słupek!
Taki obrót spraw chyba rozjuszył piłkarzy z Madrytu, bo ruszyli do kolejnych ataków. W 59. minucie Bellingham podał do Mbappe, a ten trafił do siatki. Goście zaczęli się cieszyć, ale... okazało się, że Francuz znajdował się na minimalnym spalonym i jego gol nie został uznany.
Minuty upływały, a sensacyjny wynik się utrzymywał. Wydawało się, że sytuacja Realu stała się beznadziejna, gdy w 79. minucie z boiska został wyrzucony Vinicius! Brazylijczyk dał się sprowokować Dimitrievskiemu, odepchnął macedońskiego bramkarza i arbiter pokazał mu czerwoną kartkę.
Wielki powrót Realu Madryt
Gdy wydawało się, że sensacja stanie się faktem, grający w dziesięciu Real zdobył dwa gole i wywiózł z Walencji komplet punktów! W 85. minucie wyrównanie gościom zapewnił rezerwowy Luka Modrić. Chorwacki weteran, po podaniu Bellinghama, pokazał zimną krew w sytuacji sam na sam.
REKLAMA
Ze względu na wiele przerw, do drugiej połowy sędzia doliczył aż dziewięć minut. W szóstej z nich Bellingham wykorzystał fatalne nieporozumienie obrońców Valencii, ruszył do piłki zbyt lekko zagranej przez Foulquiera i pokonał Dimitrievskiego!
Ten niezwykle emocjonujący mecz mógł mieć jeszcze jeden zwrot akcji. Cudowny strzał z 20 metrów oddał bowiem Luis Rioja, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę bramki Realu i wygrana gości stała się faktem!
W efekcie "Los Blancos" mają na koncie 43 punkty w 19 meczach i o dwa "oczka" wyprzedzają lokalnego rywala Atletico, który ma do rozegrania jeszcze jeden mecz. Trzecia w tabeli FC Barcelona traci do Realu już pięć punktów.
Źródło: PolskieRadio24.pl, empe
REKLAMA
REKLAMA