Pożary w Los Angeles mogą się wzmóc, ogłoszono czerwony alert. Obawy przed pustynnym fenem
Meteorolodzy ostrzegają przed powrotem silnego wiatru, który może utrudnić akcję gaszenia potężnych pożarów, które od wtorku trawią wschodnie i zachodnie obrzeża Los Angeles - poinformowała w niedzielę agencja Reutera. W związku z tym we wschodniej części hrabstwa ogłoszono czerwony alert. Służby donoszą o kolejnych ofiarach śmiertelnych, ich liczba wzrosła już do 16. W akcji gaśniczej pomagają strażacy z Meksyku i Kanady.
2025-01-12, 13:35
Pożary w Los Angeles. Prognozowany jest silny wiatr
Obecnie największy niepokój strażaków walczących z pożarami w Los Angeles budzi wiatr Santa Ana – suchy, pustynny fen. Aktualne prognozy mówią o porywach przekraczających prędkość 30 km/h. W związku z tym we wschodniej części hrabstwa Los Angeles wprowadzono najwyższy, czerwony alert.
- Obawiamy się, że w niedzielę wieczorem siła wiatru wzrośnie i tak pozostanie do środy - powiedziała Rose Schoenfield z amerykańskiego instytutu meteorologicznego, którą cytuje portal dziennika "Los Angeles Times". - Ogólnie nie wygląda to dobrze - dodała meteorolog.
- Całe dzielnice zniknęły z powierzchni ziemi. Morze ruin. Przejmujący widok Los Angeles [ZDJĘCIA]
- Niszczyli czołg za czołgiem. Rosyjskie natarcie rozbite w pył
- Pryszczyca przy granicy z Polską. Nie było jej od lat
Pożary na wschód od Los Angeles, głównie w Eaton pochłonęły najwięcej, bo 11 ofiar śmiertelnych. Pozostałych pięć potwierdzonych zgonów odnotowano w Pacific Palisades, na zachód od aglomeracji.
W gaszeniu pożarów uczestniczą amerykańskie i międzynarodowe zastępy strażackie, m.in. z Kanady i Meksyku. Udało się powstrzymać ogień w trudnym z powodu ukształtowania terenu kanionie Mandeville, na zachód od Los Angeles. Walka z ogniem trwa natomiast m.in. w uchodzącej za ekskluzywną dzielnicy Brentwood, w zachodniej części miasta.
Według informacji straży pożarnej, które cytują amerykańskie media, w sobotę udało się opanować nieco ponad 10 proc. pożaru w Pacific Palisades oraz około 15 proc. pożaru w Eaton.
Krytyka władz stanowych w związku z pożarami
Jednocześnie nie słabnie krytyka władz stanowych i miejskich za brak odpowiedniej reakcji na wydarzenia ostatnich dni. Część lokalnej społeczności zarzuca burmistrz Los Angeles Karen Bass, że władze miasta nie ostrzegły na czas mieszkańców ani nie przygotowały się odpowiednio na walkę z pożarami.
REKLAMA
Już po ich wybuchu szefowa straży pożarnej Los Angeles Kristin Crowley poinformowała, że rada miasta ograniczyła tegoroczny budżet kierowanej przez nią służby aż o 17 milionów dolarów. Podkreśliła, że w sposób wymierny przekłada się to na skuteczność walki z obecnymi pożarami.
Kwestią, która budzi najwięcej kontrowersji są miejskie hydranty, w których woda albo zupełnie nie płynęła albo wystarczyło jej na zaledwie kilka godzin. Gubernator Kalifornii Gavin Newsome zlecił wyjaśnienie tej sprawy i zapowiedział ukaranie winnych.
Donald Trump zaproszony przez władze hrabstwa
Z tego powodu władze miasta i stanu z Partii Demokratycznej krytykują m.in. republikanie. W niedzielę po raz kolejny głos w sprawie zabrał prezydent elekt USA. "Pożary wciąż szaleją w Los Angeles. Niekompetentni politycy nie mają pojęcia, jak je ugasić" – napisał w mediach społecznościowych Donald Trump.
W sobotę przewodnicząca rady hrabstwa Los Angeles, Kathryn Barger, zaprosiła prezydenta-elekta Donalda Trumpa do odwiedzenia regionu, "aby na własne oczy zobaczył szkody wyrządzone pożary".
REKLAMA
"Chcielibyśmy również prosić pana prezydenta o wsparcie mieszkańców hrabstwa Los Angeles, gdy rozpoczniemy już odbudowę. Pańska obecność byłaby głęboko i szczerze doceniona" - oznajmiła Barger w liście otwartym opublikowanym w serwisie X.
Źródło: PolskieRadio24.pl/PAP/Reuters/CNN/ak
REKLAMA