"Epidemia udarów mózgu". Chorują coraz młodsi. Alarmujące dane

Prof. Anna Kostera-Pruszczyk, szefowa Katedry i Kliniki Neurologii WUM, podkreśla, że żyjemy w czasach epidemii chorób mózgu. - Udarów wciąż przybywa - alarmuje, dodając, że najmłodsza osoba, która trafiła do niej z udarem, miała zaledwie 20 lat.

2025-01-21, 08:35

"Epidemia udarów mózgu". Chorują coraz młodsi. Alarmujące dane
Prof. Anna Kostera-Pruszczyk: mamy epidemię udarów mózgu. Foto: PAP/Adam Warżawa

Udary mózgu zbierają śmiertelne żniwo

Według najnowszych danych z badań prowadzonych w Unii Europejskiej, udar mózgu jest drugą najczęstszą przyczyną zgonów i najczęstszą przyczyną niepełnosprawności osób dorosłych. Prof. Anna Kostera-Pruszczyk wskazuje, że między 2010 a 2019 rokiem całkowita liczba udarów wzrosła o 4 proc., a zgonów związanych z udarem o 6 proc. 30-letnie prognozy bezwzględnych liczb zapadalności, rozpowszechnienia, zgonów i lat życia skorygowanych o niepełnosprawność (DALY) szacują 27-procentowy wzrost do 2047 roku.

- To efekt różnych czynników, nasza populacja jest coraz starsza, a w tej starszej grupie wiekowej liczba udarów jest znacznie większa. Niestety udary dotyczą także młodych ludzi. Jedną z możliwych przyczyn jest fakt, że - nie tylko w Polsce, ale na całym świecie - rośnie liczba młodych osób, które mają różnego rodzaju zaburzenia metaboliczne zwiększające ryzyko chorób naczyniowych mózgu. To chociażby choroba otyłościowa, z którą wiąże się także cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, nierzadko hipercholesterolemia - tłumaczy prof. Anna Kostera-Pruszczyk.

- Ponadto ruszamy się znacznie mniej, niż powinniśmy, więc w rezultacie mamy - nie waham się użyć tego określenia - epidemię udarów mózgu. Redukcja ich liczby to wielkie wyzwanie dla środowiska medycznego i całego społeczeństwa. Zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć - dodaje szefowa Katedry i Kliniki Neurologii WUM.

Jakie są objawy udaru mózgu? Nie każdy jest taki sam

REKLAMA

Ekspertka wskazuje, że udary dzielimy na niedokrwienne i krwotoczne, przy czym to tych pierwszych jest najwięcej. - Udar niedokrwienny jest wtedy, gdy - z różnych powodów - dojdzie do gwałtownego zamknięcia któregoś z ważnych naczyń zaopatrujących nasz mózg w krew. W zależności od tego, w której części mózgu to się stanie, objawy udaru będą się nieco różnić, jednak najczęściej wystąpi nagle asymetria twarzy, np. opadanie jednego kącika ust, niedowład kończyny górnej, czasami górnej i dolnej po tej samej stronie. Bywa, że pojawiają się również nagłe zaburzenia mowy. To wskazanie, żeby natychmiast wezwać pogotowie ratunkowe, pacjent jak najszybciej powinien się znaleźć w najbliższym oddziale udarowym, żeby można było podjąć interwencję - podkreśla profesor Kostera-Pruszczyk.

Czym spowodowane są udary niedokrwienne?Często u podłoża leżą różnego rodzaju zaburzenia rytmu serca, na przykład migotanie przedsionków. Bywa, że schorzenie jest nierozpoznane albo nieskutecznie leczone. Kolejnym powodem może być nadciśnienie tętnicze albo zaburzenia lipidowe - hipercholesterolemia. Lista potencjalnych przyczyn jest znacznie dłuższa. Zdarzają się udary związane z innymi, znacznie rzadszymi chorobami i dlatego pacjent, u którego doszło do udaru, zawsze wymaga pogłębionej diagnostyki, po to, żeby określić pierwotną przyczynę udaru i zaproponować mu leczenie, tzw. prewencję wtórną - tłumaczy szefowa Katedry i Kliniki Neurologii WUM.

Skąd się biorą udary krwotoczne?W ich przypadku także w grę wchodzić może wiele przyczyn, od źle leczonego bądź nieleczonego nadciśnienia tętniczego poczynając, poprzez zmiany anatomiczne w naczyniach krwionośnych - np. tętniaki będące przyczyną krwawienia pajęczynówkowego. Ważnym czynnikiem ryzyka jest palenie papierosów, czasem nadużywanie substancji psychoaktywnych. I jak we wszystkich chorobach naczyniowych, ryzyko zachorowania rośnie z wiekiem. Oznacza to, że niektóre czynniki ryzyka mogą być modyfikowane. Czasem pacjenci nie zdają sobie sprawy z tego, że mają np. nadciśnienie tętnicze, ale bywa i tak, że chorzy, wiedząc, że mają duże nadciśnienie tętnicze, nie przyjmują leków, narażając się w konsekwencji na udar i niepełnosprawność - przestrzega ekspertka.

Chorują nawet 20-latkowie

Prof. Kostera-Pruszczyk wskazuje, że jej najmłodszą pacjentką była zaledwie 20-letnia kobieta. - Przyczyną był przetrwały anatomiczny otwór w sercu, który pozwolił na przemieszczenie się zatorowego materiału do mózgu. Na szczęście ta osoba trafiła do nas bardzo szybko i dzięki leczeniu trombolitycznemu odzyskała stuprocentową sprawność. Potem zamknięto jej ten niepotrzebny otwór w sercu, co sprawiło, że kobieta jest pod tym względem na resztę swojego życia bezpieczna - mówi.

REKLAMA

Czytaj także:

Profesor tłumaczy też, jakie działania powinniśmy podjąć, kiedy podejrzewamy, że ktoś w naszym otoczeniu doznał udaru. - Powinniśmy natychmiast wezwać pogotowie. Mamy sprawnie działający system ratownictwa medycznego, który jest w stanie błyskawicznie przekazać pacjenta do właściwego szpitala, gdzie zostanie mu udzielona pomoc. W przypadku udarów niedokrwiennych wdraża się, jeśli pacjent nie ma przeciwwskazań do tej terapii, leczenie trombolityczne - podaje się pacjentowi substancję rozpuszczające skrzep, który zamknął przepływ krwi w naczyniu. Czasami uzasadnione i możliwe jest też wykonanie tzw. zabiegu trombektomii mechanicznej, bywa, że pozwala to na uratowanie jakiegoś bardzo ważnego dla pacjenta obszaru mózgu, a w konsekwencji jakiejś jego ważnej funkcji - podkreśla.

Kluczowe znaczenie ma czas. - Mówimy w neurologii "czas to mózg". Im szybciej po wystąpieniu objawów pacjent trafi do szpitala, tym większe szanse na interwencję - wskazuje prof. Kostera-Pruszczyk.

Źródło: PAP/jp/kor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej