Afera apartamentowa. Nawrocki zaprzeczał, są dokumenty i świadkowie

Karol Nawrocki korzystał za darmo przez pół roku z luksusowego apartamentu przeznaczonego na wynajem, kiedy był dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej - ustaliła "Gazeta Wyborcza". Dziennikarze poinformowali w poniedziałek, że dotarli do dokumentów i świadków, którzy to potwierdzają. Nawrocki dotychczas wszystkiemu zaprzeczał.

2025-01-27, 08:55

Afera apartamentowa. Nawrocki zaprzeczał, są dokumenty i świadkowie
"gW": Karol Nawrocki miał korzystać ze służbowego apartamentu za darmo przez pół roku. Foto: Mateusz Kotowicz/REPORTER/EAST NEWS

Nowe informacje ws. "afery apartamentowej"

Jak czytamy, 116-metrowy apartament znajdował się na tym samym piętrze co gabinet dyrektora. Pracownik administracji muzeum powiedział, że Nawrocki otwierał go kluczem, omijając system elektroniczny. W środku przechowywał swoje rzeczy osobiste - ubrania i książki. Z kolei szefowa działu sprzedaży i marketingu muzeum wysyłała wiadomości z zamówieniami śniadań dla dyrektora.  

W dokumentacji nie ma pełnych danych na temat pobytu Nawrockiego. Dziennikarze "GW" dotarli jednak do maili m.in. z prośbami o sprzątanie czy włączenie dodatkowych kanałów telewizyjnych.

Karol Nawrocki odrzuca zarzuty

REKLAMA

Nawrocki wielokrotnie zaprzeczał zarzutom, że korzystał za darmo ze służbowego apartamentu. - Ten apartament był do mojej dyspozycji, co nie oznacza, że ja w nim mieszkałem - podkreślał. Jak dodał, gdy został dyrektorem Muzeum II WŚ w Gdańsku to tam już istniały mieszkania służbowe, które stworzyli jego poprzednicy. - To ja zdecydowałem, że te pokoje i apartamenty komercjalizujemy, czyli wystawiamy na wynajem - zaznaczył.  

Mimo że Nawrocki odrzucił zarzuty, zadeklarował, że "jeśli zostanie wystawiony jakiś rachunek", to za niego zapłaci z własnej kieszeni. - Nie będzie to dla mnie problem - powiedział.

Czytaj także: 

Tłumaczył również, że w okresie pandemii obiekty hotelowe były zamknięte. Nawrocki mówił, że dwa razy odbywał tam 10-dniową kwarantannę. - Wówczas, zamiast siedzieć bezczynnie w domu, to byłem zamknięty w tym mieszkaniu na miejscu w muzeum. Każdego dnia dzięki temu mogłem podpisywać cały plik dokumentów, jakie zostawiano mi pod drzwiami - stwierdził Nawrocki. Wspomniał również, że udostępniał apartament "naukowcom z całego świata", a taki pobyt był zabukowany na jego nazwisko. - Prowadziłem bardzo dynamiczną politykę międzynarodową - mówił. 

REKLAMA

Nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w udostępnionym mediom oświadczeniu zaprzeczyła słowom Nawrockiego. "Nie jest prawdą, iż apartamenty i pokoje gościnne usytuowane w gmachu muzeum powstały jako mieszkania przeznaczone dla poprzedniej dyrekcji" - czytamy. Jak podało muzeum, nie jest również prawdą twierdzenie, że to Karol Nawrocki zadecydował o udostępnieniu apartamentów i pokoi w celach komercyjnych, ponieważ na wynajem zostały przewidziane już na etapie projektowania budynku muzeum.

W oświadczeniu podano, że Karol Nawrocki blokował apartament deluxe przez 200 dni. Wśród 15 rezerwacji, których dokonał, odnotowano 10 dziesięciodniowych lub krótszych oraz 5 na okres dłuższy niż 10 dni.

Kolejnym wątkiem opisywanym przez "GW" jest "statek miłości". Niektórzy informatorzy gazety twierdzą, że Nawrocki korzystał z apartamentu z powodu problemów rodzinnych. Sam zainteresowany stanowczo temu zaprzeczył, podkreślając, że ma "wspaniałą żonę i trójkę dzieci".

Kaczyński broni Nawrockiego

REKLAMA

Według doniesień "GW" Nawrocki pojawił się w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Pojawiły się domysły, że kierownictwo wezwało go do złożenia wyjaśnień, ten nie chciał jednak zdradzić szczegółów spotkania. Zapewniał, że w budynku partii udzielał jedynie wywiadu. Nawrockiego bronił natomiast Jarosław Kaczyński. - To wszystko są bajeczki, nie macie żadnego kija na niego, to szukacie zawsze - stwierdził prezes PiS.

Źródło: PolskieRadio24.pl/"Gazeta Wyborcza"/kor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej