Populacja tygrysów wzrosła dwukrotnie. Indie ogłaszają sukces
Indie w ciągu zaledwie dekady podwoiły populację tygrysów, chroniąc te wielkie koty przed kłusownictwem i utratą siedlisk. Badacze wskazują, że potrzebne było kompleksowe podejście do ochrony tego gatunku, które uwzględnia także wyzwania dla indyjskiego społeczeństwa, w dużej mierze nadal bardzo biednego.
Przemysław Goławski
2025-01-31, 18:00
Indie domem dla 75 proc. tygrysów na świecie
Liczba tygrysów wzrosła z 1706 w 2010 roku do 3682 osobników w 2022 roku. Liczby te podaje Krajowy Urząd Ochrony Tygrysów. Nowe szacunki pozwalają więc stwierdzić, że Indie są domem dla około 75 proc. światowej populacji tygrysów. Dane i analizę krajowego programu ochrony tygrysów przedstawił zespół naukowców, którzy opisali czynniki, jakie umożliwiły sukces w odbudowie obecności tego gatunku. Wyniki badań, które opublikowano w czasopiśmie Science, mogą być ważną informacją i wskazówką także dla innych krajów z populacjami drapieżników i innych gatunków zagrożonych wyginięciem. Pokazują, że wysiłki na rzecz ich ochrony mogą przynieść korzyści zarówno dla bioróżnorodności, jak i dla lokalnych społeczności.
Indie mimo tego, że są jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek świata, cały czas mierzą się z wielkimi podziałami społecznymi. PKB kraju wynosi około 890 miliardów dolarów, a gospodarka dynamicznie się rozwija, ale miliony ludzi nadal żyją w skrajnej biedzie. Według danych z 2024 roku, 129 milionów mieszkańców Indii zarabiało mniej niż 2,15 dolara dziennie. Taka sytuacja społeczna miała także przełożenie na funkcjonowanie w tych samych rejonach ludzi i dzikich zwierząt - dużych drapieżników, takich jak tygrysy.
Analiza ujawnia klucz do sukcesu odbudowy populacji
Autorzy badania opublikowanego w Science wskazują, że odbudowa populacji drapieżników w rozdrobnionych siedliskach, często w zatłoczonych i dotkniętych skrajnym ubóstwem regionach globalnego południa, to bardzo trudne zadanie. Nieobecność, a miejscami także wyginięcie tygrysów, to charakterystyczny element terenów objętych konfliktami zbrojnymi, ubóstwem i często rozległymi zmianami w użytkowaniu gruntów. By umożliwić odbudowę liczby tygrysów, dotychczasowa wizja, by oddzielić ludzi od drapieżników, zbudować rezerwaty bez wstępu dla człowieka, musiała funkcjonować razem z podejściem, by umożliwić współistnienie na jednym terenie. Autorzy opracowania przekonują, że jest to możliwe, a co więcej, wręcz niezbędne dla odbudowy populacji tygrysów w Indiach. Oba te paradygmaty mogą odegrać ważną rolę w przyszłości odbudowy populacji dużych drapieżników.
- Powszechnie uważa się, że gęstość zaludnienia wyklucza wzrost populacji tygrysów - mówi Yadvendradev Jhala z Indyjskiej Akademii Nauk w Bengaluru i główny autor badania. - Badania pokazują, że to nie gęstość zaludnienia, ale nastawienie ludzi ma większe znaczenie - dodał. Udostępnienie terenów dla populacji tygrysów wymagało "podzielenia się ziemią". Warunkiem było jednak to, żeby w danym miejscu panował dobrobyt społeczno-ekonomiczny i stabilność polityczna. Wśród wniosków badania wymieniono też fakt, że niektóre społeczności lokalne w pobliżu siedlisk tygrysów odniosły korzyści ze wzrostu liczby tygrysów dzięki ruchowi turystycznemu i dochodom z ekoturystyki. Podwojenie populacji tygrysów w czasie dekady było możliwe dzięki zapewnieniu im wystarczającej ilość ofiar, zmniejszeniu konfliktów między ludźmi a dziką przyrodą oraz podniesieniu standardów życia społeczności w pobliżu obszarów zamieszkałych przez tygrysy - wynika z opublikowanego badania.
REKLAMA
Dotychczasowe opracowania i szacunki "chaotyczne" i "sprzeczne". Wskazano dlaczego
- Bez wsparcia i udziału społeczności oraz korzyści dla niej, ochrona tygrysów w naszym kraju nie jest możliwa - powiedział Jhala. Lokalne społeczności, niegdyś postrzegane jako zagrożenie dla tygrysów, stały się aktywnymi uczestnikami ich ochrony. Pomagają one w patrolowaniu rezerwatów, zwalczaniu kłusownictwa i edukowaniu innych na temat znaczenia ochrony tych zwierząt.
Arjun Gopalaswamy, ekolog specjalizujący się w analizie populacji dzikich zwierząt, przekazał, że szacunki z oficjalnego programu monitorowania tygrysów w Indiach były "chaotyczne" i "sprzeczne". Dodał, że niektóre z liczb w badaniu są znacznie wyższe niż wcześniejsze szacunki dotyczące rozmieszczenia tygrysów w tych samych zbiorach danych. Dodał jednak, że wyniki badania wydają się korygować anomalię wielokrotnie sygnalizowaną przez naukowców od 2011 roku, dotyczącą liczby tygrysów i ich geograficznego rozmieszczenia.
Tygrysy żyją w Indiach na obszarze około 138 200 kilometrów kwadratowych, jednak tylko 25 proc. tego obszaru jest bogate w gatunki, na które polują tygrysy, lub jest chronione. Jak wynika z badania, 45 proc. terenów siedlisk tygrysów jest współdzielone z około 60 milionami ludzi.
REKLAMA
Tygrysy zniknęły na niektórych terenach, które nie znajdowały się w pobliżu parków narodowych, rezerwatów przyrody i innych obszarów chronionych. Przestały być obserwowane także na obszarach, na których wzrosła urbanizacja, zwiększone zostało wykorzystanie zasobów leśnych przez człowieka i wzrosła częstotliwość konfliktów zbrojnych - podano w badaniu.
Najważniejsza jest jakość siedliska drapieżników
Jak mówią autorzy badań, przepisy dotyczące ochrony dzikiej przyrody są "kręgosłupem" dla ochrony tygrysów w Indiach. Zaznaczają, że dla rozwoju populacji drapieżników samo siedlisko nie jest ograniczeniem, ale jest nim jakość tego siedliska. Co istotne, badanie opierało się wyłącznie na danych zebranych przez instytucje wspierane przez rząd Indii.
Najnowszą analizę ocenił także biolog dzikiej przyrody Ravi Chellam, który nie brał udziału w przygotowaniu opracowania. Stwierdził, że chociaż wysiłki na rzecz ochrony tygrysów są obiecujące, muszą zostać rozszerzone także na inne gatunki, aby lepiej utrzymać cały skomplikowany ekosystem.
- Jest wiele gatunków w Indiach, w tym wielki indyjski drop i karakal, które są na skraju wyginięcia - powiedział Chellam, zaznaczając, że także na ich ochronę należałoby położyć nacisk. Obrońcy przyrody i ekolodzy przyjęli badanie z zadowoleniem, ale stwierdzili, że tygrysy i inne dzikie zwierzęta w Indiach mogłyby być lepiej chronione, gdyby dane źródłowe zostały udostępnione szerszej grupie naukowców.
REKLAMA
"Postawa człowieka na rzecz utrzymania i zwiększania różnorodności biologicznej, szczególnie w odniesieniu do dużych drapieżników, takich jak tygrys, opiera się zarówno na akceptacji kulturowej, jak i korzyściach ekonomicznych. Te drugie wymagają skrupulatnego zarządzania, a pierwsze - świadomej troski" - piszą autorzy opublikowanych analiz.
Źródła: Science/National Tiger Conservation Authority/AP/Przemysław Goławski/kor
REKLAMA