"Teraz bardziej cenimy posługę następcy św. Piotra". Watykanista o papieżu Franciszku

Stan zdrowia papieża jest aktualnie jedną z najbardziej śledzonych w mediach informacji. To nie tylko temat komunikatów Biura Prasowego Watykanu, Stolicy Apostolskiej, ale także dyskusji w społeczeństwie i Kościele. Wiele osób na nowo widzi ważną rolę papieża, za którego powrót do zdrowia modli się świat. – Bardziej cenimy posługę następcy św. Piotra, widzimy, jak jest ona ważna dla całego Kościoła – podkreśla w rozmowie z Portalem PolskieRadio24.pl watykanista o. Stanisław Tasiemski.

Przemysław Goławski

Przemysław Goławski

2025-02-20, 13:50

"Teraz bardziej cenimy posługę następcy św. Piotra". Watykanista o papieżu Franciszku
Papież Franciszek w swoim nauczaniu podkreśla znaczenie ewangelizacji i nadziei. Foto: Andrew Medichini/Associated Press/East News

Przemysław Goławski: Papież Franciszek urodził się w 1936 roku. W grudniu świętował 88 urodziny. Wtedy też ukazała się jego nowa autobiografia. Ze względu na swój wiek podkreślał, że to jest czas, kiedy musi rozważać, w jaki sposób będzie kontynuował pracę jako papież. Zaznaczył także, że na wypadek braku możliwości pełnienia swojej posługi zostawił list (przechowywany w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej). W swoich dokumentach przekazuje kierunki, w jakich dalej miałby podążać Kościół. Co papież Franciszek zostawia w swojej wizji Kościoła? I czy na to, w jaki sposób może kształtować się przyszłość Kościoła, ewentualne konklawe, duży miały wpływ papieskie konsystorze, na których mianował nowych kardynałów?

Stanisław Tasiemski, dominikanin, Katolicka Agencja Informacyjna: Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie, na pewno Ojciec Święty wielką wagę przywiązuje do ewangelizacji, która ma dotrzeć do wszystkich i to wielokrotnie powtarza. Ewangelia ma dotrzeć do wszystkich. To jest to przekonanie, które zawarł w swojej programowej adhortacji "Evangelii Gaudium", ale to także choćby przesłanie Roku Świętego. Mamy być pielgrzymami nadziei. Chrześcijanin nie ma być człowiekiem ze skwaszoną miną, jak często powtarza Ojciec Święty, tylko człowiekiem niosącym radość, jaką jest spotkanie z Jezusem Chrystusem.

Rzeczywiście, co też mówią watykaniści, od bardzo długiego czasu na następcę papieża, który zakończył pontyfikat, zazwyczaj wybierany był papież, który wcześniej został mianowany kardynałem właśnie przez niego. Czyli ta nominacja papieska jest rzeczywiście czymś istotnym. Wiemy, że papież Franciszek mianował ponad stu kardynałów w czasie swojego pontyfikatu, a więc to grono jest ogromne. Natomiast to, kto ewentualnie podejmie dziedzictwo papieża Franciszka i będzie dalej prowadził Kościół, bo wiemy, że w końcu każdy z nas jest śmiertelny, to jest już kwestia kardynałów i Ducha Świętego, który będzie działał.

Kardynałowie to bardzo różne osobowości i mają też trochę czasu, żeby się zastanowić nad wyborem.

Papież Franciszek mianował kardynałów podczas 10 już konsystorzy. To czas w Kościele, kiedy papież wskazuje, kto jest jego najbliższym współpracownikiem, a wszyscy kardynałowie tworzą Kolegium kardynalskie. Nominacji papieża Franciszka jest 163 i ta liczba znacznie przewyższa nominacje, których dokonał wcześniej Jan Paweł II czy Benedykt XVI. Czy i w jaki sposób te liczby mogą nam pokazać kształtowanie się wizja Kościoła?

Papież Franciszek często mianował kardynałami biskupów, którzy nie zasiadali na tradycyjnych stolicach, które nazywamy kardynalskimi. Na przykład Paryż nie ma kardynała. Kapelusza kardynalskiego nie ma arcybiskup Lyonu, prymas Galii czy arcybiskup Mediolanu. Tych sytuacji jest dość sporo. Natomiast często Franciszek mianował kardynałami biskupów w krajach odległych i misyjnych, jak na przykład w Mongolii, czy pasterzy małych wspólnot.

REKLAMA

Czytaj także:

Ojciec Święty w swoich podróżach często wybierał małe kraje, katolików żyjących w diasporze, żeby ich odwiedzić - jak gdyby tam widział źródło nadziei dla Kościoła. Właśnie może ktoś, kto żyje w tych warunkach, będzie mógł potem skutecznie również prowadzić Kościół, który, jak przewidywał papież Benedykt XVI, nie będzie większością, a może być kreatywną mniejszością we współczesnym społeczeństwie.

Czy są takie postaci, które ojca zdaniem, spośród kolegium kardynalskiego są dobrze znane i pozostałym kardynałom, i opinii publicznej? Są takimi osobami i takimi głosami w Kościele, które są wyraziste, a być może w przyszłości, byliby wskazywani jako papabile?

Muszę powiedzieć, że jeżeli ktoś czytał książkę abp. Georga Gänsweina (sekretarza papieża Benedykta XVI – red.), to tam wyznaje on, że papież Benedykt, w końcu wyśmienicie znający kurię rzymską, pytany, jakich by widział następców, w gronie trzech kandydatów nie było kardynała Bergoglio, który został jego następcą. Chciałem przytoczyć te słowa, by pokazać, że ludzkie kalkulacje są często zawodne. Nawet tak wybitny znawca Kościoła jak kardynał Ratzinger, potem papież Benedykt, jeżeli możemy wierzyć arcybiskupowi Gänsweinowi, nie potrafił trafnie przewidzieć, kto będzie jego następcą.


Posłuchaj

Z o. Stanisławem Tasiemskim z KAI rozmawia Przemysław Goławski 13:22
+
Dodaj do playlisty

 

Natomiast oczywiście są wybitne postaci i w Kurii Rzymskiej i w całym Kościele. To na pewno kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej. To biskupi w świecie, choćby kardynał Pierbatista Pizzaballa z Jerozolimy, Włoch, ale będący w Ziemi Świętej, środowisku bardzo złożonym. Są inni kardynałowie w Kurii Rzymskiej, chociażby kardynał Luis Antonio Tagle z Filipin, często wymieniany przez różnych komentatorów. Trzeba jednak pamiętać, że jak mówi stare powiedzenie, kto wchodzi na konklawe jako papabile, wychodzi z niego jako kardynał.

REKLAMA

To prawda, to znane powiedzenie, ale są także spojrzenia, które pokazują też bogactwo Kościoła, między innymi różne zakony. Papież Franciszek jest członkiem zakonu jezuitów. Niektórzy kardynałowie to także zakonnicy, dlatego są głosy, że przyszły papież też może być zakonnikiem. Może to być dominikanin, ojca współbrat z tego samego zakonu, kardynał Timothy Radcliffe. Jeszcze inni wskazują, że powinna to być postać znana medialnie, może to więc być Polak, kardynał Konrad Krajewski, papieski jałmużnik. Czy takie typy głosów, które są znane, ale też pokazują różnorodność Kościoła, mogą być trafne?

Na pewno papież ma zawsze jednoczyć, a więc kardynałowie muszą też być odpowiednio przygotowani do tego wyboru. To jest też czas modlitwy, są kongregacje generalne poprzedzające konklawe, to jest czas rozeznania, kogo Kościół potrzebuje dzisiaj. Oczywiście nie kwestionuję walorów z żadnego z wymienionych przez pana kandydatów, także miłych sercu, ale tutaj trzeba pamiętać, że Kościół ma szersze granice niż tylko moje spojrzenie.

Zobacz także:

Chodzi przede wszystkim o jedność, o to, żebyśmy wszyscy widzieli w nim Piotra. Papież Franciszek wielokrotnie zaznaczał, że potrzeba teraz spojrzenia na nową ewangelizację, że potrzeba spojrzenia na nadzieję.

To słowo jest słowem kluczem także Roku Jubileuszowego. Nie ustają modlitwy o poprawę stanu zdrowia papieża Franciszka. To także pewnie szansa, by pokazać Kościół jako żywy, nie tylko instytucję, ale przestrzeń, która zaprasza do przemiany.

To jest zawsze bardzo istotne. Ta świadomość, że Kościół przede wszystkim jednoczy się na modlitwie, na łamaniu chleba, czyli na Eucharystii. Kościół jest tym, w którym jest też miejsce na przepowiadanie, nauczanie, to bardzo żywa wspólnota, która może być ważna dla każdego.

REKLAMA

Mówił ojciec o jedności, na którą także wskazuje papież Franciszek. Ta jedność jest potrzebna również między kardynałami, a właśnie patrząc na konsystorze, to jest ten moment, kiedy kardynałowie mają szansę się wzajemnie poznać. Tych konsystorzy, które zwołał papież Franciszek, było 10. Czy 10 spotkań wszystkich kardynałów z całego świata, ze wszystkich części Kościoła, stwarza rzeczywiście wystarczającą okazję, by kardynałowie więcej się o sobie dowiedzieli, żeby na tej podstawie mogli później decydować, wsłuchać się w głos, w spojrzenie, w historię danej osoby, i także w ten sposób rozeznać przyszły wybór?

Na pewno tak, chociaż te spotkania z okazji konsystorza, z okazji kreowania nowych kardynałów są stosunkowo krótkie. Tych spotkań szerszych było bardzo niewiele i wielu obserwatorów zwraca uwagę na to, że rzeczywiście kardynałowie za bardzo się nie znają. Stąd te głosy, które mówią o tym, że jeżeli ma być wybór, to właśnie wybór kogoś, kto jest szeroko znany, ktoś znany w całym Kościele. Są takie opinie.

Czy przychodzi ojcu na myśl ktoś, kto taką cechę posiada?

Wymieniłem już kardynała Parolina. Na pewno osobą bardzo znaną i zasłużoną teologicznie jest kard. Kurt Koch, prefekt Dykasterii do spraw Popierania Jedności Chrześcijan, człowiek wielkiej wiedzy teologicznej, też bliski Benedyktowi XVI, ale może to być także ktoś z młodszych, niedawno mianowanych kardynałów. Zobaczymy, teraz to spekulacje. Zostawmy to z wielkim znakiem zapytania.

Papież zaprasza do spojrzenia na nadzieję i dziękuję za modlitwę, prosi, by dalej go wspierać. Czekamy na poprawę jego stanu zdrowia. I może to także okazja, by odnowić życie duchowe, by osobiście poszukać tego wszystkiego, co może być dla nas jakąś szansą i umocnieniem?

Tak. To jest czas modlitwy. Zresztą to widzimy i przekazujemy w Katolickiej Agencji Informacyjnej wiadomości o modlitwach na całym świeci, w Argentynie, w całej Ameryce Łacińskiej, także w Rzymie i w Polsce. Na pewno to jest świadomość, że bardziej cenimy posługę następcy św. Piotra, widzimy, jak jest ona ważna dla całego Kościoła.

Czytaj także: 

Źródło: Przemysław Goławski/PolskieRadio24.pl/kor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej