Jedna osoba zatrzymana po katastrofie na Morzu Północnym. Nowe informacje

Morze Północne. Zderzenie tankowca z kontenerowcem

Policja zatrzymała 59-letniego mężczyznę, podejrzewanego o poważne zaniedbanie obowiązków i nieumyślne doprowadzenie do śmierci. Tymczasem wygląda na to, że nie potwierdzają się wcześniejsze doniesienia, jakoby jeden ze statków przewoził niebezpieczną substancję.

Nadal płonie kontenerowiec, który uczestniczył w zderzeniu, pożar tankowca udało się ugasić. Członkowie obu załóg dotarli na ląd, oprócz jednej osoby. - Operacja ratunkowa trwała cały dzień, ale w nocy ją zakończono, a szanse przetrwania znacząco spadły. Zakładamy teraz niestety, że marynarz zginął - mówił w Izbie Gmin Mike Kane z ministerstwa transportu. Jak na razie rząd podkreśla, że nie ma przesłanek by zakładać, że ktoś doprowadził do wypadku umyślnie.

Tymczasem właściciel kontenerowca zaprzeczył wcześniejszym doniesieniom, jakoby na pokładzie znajdował się cyjanek sodu. Jak przekonuje, statek przewoził puste pojemniki, w których kiedyś ta substancja się znajdowała. Nie zmienia to faktu, że z tankowca wyciekło paliwo lotnicze, co budzi pytania o zagrożeni dla środowiska. Służby monitorują sytuację. W pobliżu miejsca wypadku żyją rzadkie ptaki oraz foki.

Według brytyjskiego oddziału Greenpeace, obecnie jest za wcześnie, aby określić skalę szkód środowiskowych. Ale - jak podała organizacja - "zarówno duża prędkość, z jaką doszło do incydentu, jak i materiał filmowy, pokazujący skutki zdarzenia, budzą poważne obawy".

• "To była przegrana sprawa". Marynarz o pożarze tankowca

Źródło: Polskie Radio