Klątwa Tutanchamona. Obrażona mumia, żywiołaki i piramidalne bzdury
Gdy otwierano grobowiec Tutanchamona, nikt trzeźwo myślący nie spodziewał się, że nieżyjący od trzech tysięcy lat faraon zostanie oskarżony o śmierć XX-wiecznych dżentelmenów. Wszystko zaczęło się 19 marca 1923 roku od ugryzienia komara.

Michał Czyżewski
2025-03-19, 08:41
"Wszędzie błyszczało złoto"
Odkrycie grobowca faraona Tutanchamona to zdaniem wielu badaczy jedno z najdonioślejszych wydarzeń archeologicznych nie tylko w XX wieku, ale w ogóle w dziejach wykopalisk. 4 listopada 1922 roku Brytyjczyk Howard Carter (1874-1939) odkrył kamienne stopnie prowadzące do tego, co trzy tygodnie później okazało się nienaruszonym przez trzy tysiące lat grobowcem faraona Tutanchamona. To, co znaleziono w jego wnętrzu, przerosło oczekiwania badaczy.
Położony w egipskiej Dolinie Królów Grób Tutanchamona, którego wejście przypadkiem zostało zasypane gruzem z budowy grobowca Ramzesa V, to pierwszy w historii i jedyny niemal kompletnie zachowany pochówek faraona (nim został zapomniany, okradziono go tylko dwa razy przed trzema tysiącami lat). W kilku komnatach grobu znaleziono w sumie ponad pięć tysięcy obiektów, zarówno dzieł sztuki i rzemiosła, jak i biżuterii i przedmiotów wykonanych z metali szlachetnych, a także roślin.

Dzień 25 listopada 1922 roku, w którym zespół Cartera przebijał mur zamykający pierwszą z komór grobowych, archeolog podsumował słowami: "dzień nad dniami, najcudowniejszy, jaki kiedykolwiek przeżyłem, i niewątpliwie taki, jakiego nigdy już nie ujrzę ponownie".
"Na początku nic nie widziałem – wspominał Howard Carter. – Jednak im bardziej moje oczy przyzwyczajały się do ciemności, tym więcej zwierząt, posągów i złota zauważałem w mroku. Gdziekolwiek patrzyłem, wszędzie błyszczało złoto".
REKLAMA
- Tutanchamon. Najsłynniejszy faraon był chorowitym synem heretyka i marionetką w rękach swoich doradców
- "Faraon". Superprodukcja Jerzego Kawalerowicza
- Sahara jako zielona łąka. O przeszłości pustyni opowiada sztuka naskalna sprzed 4 tysięcy lat

Najpierw kanarek, potem Carnavon
Podczas otwarcia grobowca obecny był George Herbert, hrabia Carnarvon (1866-1923), pasjonat egiptologii, a przede wszystkim - sponsor archeologicznej ekspedycji Howarda Cartera. Angielski arystokrata ponownie w Dolinie Królów zjawił się na początku 1923 roku, gdy otwierano wewnętrzną komorę grobową. Do marca tego roku Carnarvon zdążył popaść w konflikt z egipską prasą, pokłócić się i pogodzić z Carterem, wstrzymać prace w grobowcu i wznowić je, a następnie ciężko zachorować i umrzeć w hotelu w Kairze.
Wiadomo, że 19 marca 2023 roku hrabiego ugryzł komar, a następnie miejsce ukąszenia Carnarvon zaciął ostrzem podczas golenia. Wywołało to zakażenie krwi, które szybko przerodziło się w zapalenie płuc. Choroba miała piorunujący przebieg. 5 kwietnia Carnavon już nie żył.

Prasa była zachwycona. Natychmiast powiązano śmierć Anglika z pewną informacją sprzed paru miesięcy. 22 grudnia 1922 roku "The New York Times" donosił, że niedługo po odkryciu grobowca Tutanchamona do domu Howarda Cartera wpełzła kobra królewska, włamała się do klatki z kanarkiem i pożarła ptaszka. Żądni sensacji komentatorzy natychmiast zwrócili uwagę, że taki sam wąż - Ureusz - zdobił koronę faraonów. Wedle wierzeń starożytnych Egipcjan gad ten zionął ogniem, by pokonać wrogów monarchy.
REKLAMA
Po śmierci Carnavona angielska pisarka Marie Corelli (1855-1924) opublikowała w magazynie "New York World" tekst, w którym cytowała zmyśloną książkę mówiącą o "strasznej karze" czekającej "intruza, który wejdzie do zapieczętowanego grobowca". Uwierzono jej na słowo.
Posłuchaj
- Nikt nie spodziewał się tylu skarbów. Odkrycie grobowca Tutanchamona
- Pierwsze takie znalezisko od stu lat. W Egipcie odkryto grobowiec Totmesa II

Długa zemsta faraona
Rozpoczął się szał "klątwy Tutanchamona". Nagle w prasie pojawiło się twierdzenie - całkowicie fałszywe - że u wejścia do grobowca faraona wyryta była inskrypcja z groźbą skierowaną do każdego, kto zakłóci wieczny odpoczynek zmarłego. Podobne napisy odnajdywano czasem w innych grobach egipskich, choć stanowiły one raczej formę "instrukcji" religijnej - zakazywały wchodzić do środka osobom "nieczystym" z punktu widzenia doktryny.
REKLAMA
Dziennikarze oraz ich czytelnicy nie mieli o tym pojęcia i raczej nie chcieli mieć. Sensacja rozeszła się po całym zachodnim świecie, pobudzając wyobraźnię konsumentów kultury masowej. Natychmiast też zaczęto bacznie przyglądać się innym osobom zaangażowanym w wykopaliska, badania nad mumią i skarbami z grobowcami, a nawet turystom odwiedzającym miejsce spoczynku Tutanchamona czy członkom rodzin tych, którzy już umarli (oczywiście na skutek domniemanej klątwy).
- Agonia utrwalona na tysiąclecia. Naukowcy rozwiązali zagadkę "krzyczącej mumii"
- Kręcono tam "Indianę Jonesa". Teraz znaleziono tu szkielety sprzed 2000 lat
Wniosek był jeden - zmarły faraon został straszliwie obrażony, a jego gniew był ogromny. Do grona jego ofiar zaliczono bowiem m.in. A. C. Mace'a, członka ekipy Cartera (zm. 1928), Archibalda Douglasa-Reida, radiologa, który prześwietlił mumię Tutanchamona promieniami rentgenowskimi (zm. 1924), George'a Jaya Goulda, który był jednym z wielu ciekawskich oglądających odkryty grobowiec, a także Mervyna Herberta, przyrodniego brata Carnavona, który zmarł w 1929 przypuszczalnie z powodu zapalenia płuc.
Dla publiczności nie było przypadków, były tylko znaki. Sekretarz Howarda Cartera Richard Bethell zmarł w 1929 roku, prawdopodobnie uduszony w jednym z lonyńskich klubów. Kilka miesięcy później jego 77-letni ojciec baron Westbury popełnił samobójstwo skacząc z siódmego piętra. Faraon musiał być naprawdę zdenerwowany.
REKLAMA
A Howard Carter? Do niego przecieć mumia mogła mieć najwięcej pretensji, bo to on pierwszy otworzył królewski sarkofag i przyłapał ją w samych bandażach. Okazało się, że archeolog dożył wieku 64 lat i zmarł dopiero w 1939 roku na nowotwór węzłów chłonnych. A jednak nawet i tę śmierć chciano łączyć z "klątwą". Widocznie Tutanchamon należał do osób, które długo pielęgnują urazy. Z drugiej strony - cóż mogło znaczyć dla zmarłego te 17 lat, skoro wcześniej smacznie spał przez ponad trzy tysiąclecia?

- Egipt. Odkryto grób nieznanego władcy sprzed prawie 4 tys. lat
- Archeolodzy odkryli w Egipcie elitarny grób sprzed 1,5 tys. lat
- Tajemnice grobowca faraona Szepseskafa. Polscy naukowcy na tropie zagadek sprzed tysiącleci
Żywiołaki kontra trujące grzyby
Arthur Conan Doyle (1859-1930), słynny twórca książek o Sherlocku Holmesie, a przy tym żarliwy wyznawca spirytyzmu, na wieść o śmierci Carnavona zawyrokował, że najprawdopodobniej chorobę wywołały w nim "żywiołaki" (istoty magiczne utożsamiane z żywiołami), które zostały przez dawnych kapłanów postawione przy grobie faraona jako strażnicy.
Doyle, który - w sposób charakterystyczny dla epoki przełomu wieków - dość swobodnie łączył naukowe podejście do rzeczywistości z wiarą w zjawiska paranormalne, wyszedł wprawdzie od "klątwy faraonów" (bowiem jego zdaniem sprawa nie dotyczyła wyłącznie Tutanchamona), jej "wykonawcami" czyniąc mityczne żywiołaki, ale konkludował, że efektem działania pradawnej magii stały się jak najbardziej materialne zakażenia chorobotwórczymi drobnoustrojami.
REKLAMA
Wątki te nieoczekiwanie podchwycono ponad 70 lat później, w 1998 roku, gdy niektórzy lekarze, bazując wprawdzie na szczątkowych opisach objawów, ocenili, że mogą one pasować do cierpień wywoływanych kontaktem z zarodnikami grzyba o nazwie kropidlak żółty (łac. Aspergillus flavus). Kropidlak wytwarza śmiertelnie trujące dla zwierząt, a rakotwórcze dla ludzi aflatoksyny.
Przypuszcza się, że grzyb ten odpowiedzialny jest za śmierć czterech naukowców, którzy w 1973 roku otworzyli grób Kazimierza Jagiellończyka na Wawelu. Przykład ten posłużył jako źródło domysłów, że podobnie mogło być w przypadku tych, którzy weszli do grobowca Tutanchamona. Krytycy tego pomysłu zwrócili jednak uwagę, że tuż po odkryciu miejsce to zostało odwiedzone przez tłumy turystów i oprócz jednego nikt nie umarł w ciągu krótkiego czasu.
Próby naukowego wyjaśnienia owych zbiegów okoliczności, często przecież konstruowanych na siłę, nie są chyba właściwym kierunkiem demitologizacji rzekomej klątwy Tutanchamona. Ciekawsze wydaje się podejście do sprawy z perspektywy kulturowej, i to jednocześnie feministycznej, jak i postkolonialnej.
- Arthur Conan Doyle. 10 mniej znanych faktów z życia twórcy Sherlocka Holmesa
- Polscy badacze odkryli w Egipcie grób urzędnika odpowiedzialnego za tajne dokumenty faraona
Metafory gwałtu i "mumiomania"
Teksty, w których poruszano kwestię naruszenia spokoju mumii i związanych z tym nieprzyjemności, pojawiały się już w XVII wieku, ale dopiero wiek XIX, który dzięki odcyfrowaniu hieroglifów przyniósł Zachodowi modę egiptologiczną, w pełni rozwinął ten koncept. Co ciekawe - wątek starożytnej klątwy egipskiej osiągnął dojrzałą formę w twórczości kobiecej.
Bodaj pierwsza była Jane Loudon (1800-1858) i jej horror science fiction "The Mummy! A Tale of the Twenty-Second Century" ("Mumia! Opowieść z XXII wieku"), po niej zaś Jane Goowin Austin (1831-1894) z "After Three Thousand Years" ("Po trzech tysiącach lat"). Nowocześnie ukształtowany motyw "klątwy mumii" pojawia się u Louisy May Alcott (1832-1888), sławnej dzięki powieści "Małe kobietki". Jej "Lost in a Pyramid, or The Mummy's Curse" ("Zagubieni w piramidzie albo klątwa mumii") wydana została w 1869 roku.
Niektórzy badacze są więc zdania, że "klątwa" to literacki kostium oparty na analogii między profanacją grobu a gwałtem na kobiecie. W kontekście stosunków Wielkiej Brytanii i Egiptu (oraz innych terytoriów, z których Anglicy obficie czerpali dobra materialne) pojęcie gwałtu i profanacji może zostać rozszerzone na kolonialną - i przecież męską - agresję Zachodu względem krajów uznanych za stojące niżej w hierarchii świata.
Posłuchaj
REKLAMA
- Czasopismo "Archaeology": odkrycie polskich badaczy wśród 10 najważniejszych dokonań archeologicznych 2023 roku
- Nietypowe malowidła odkryte przez polskich archeologów w Starej Dongoli
Niezależnie od tych akademickich rozważań dzięki medialnym opowieściom o klątwie Tutanchamon wdarł się przebojem do popkultury, a ożywiona i mszcząca się za przebudzenie mumia zasiliła szeregi literackich i filmowych potworów. Już w 1932 roku premierę miał inspirowany "klątwą" film "Mumia", w którym tytułową rolę zagrał Boris Karloff (1887-1969), legenda hollywoodzkich horrorów, pamiętny potwór Frankensteina z 1931 roku.
Film ten rozpoczął trwającą aż do dziś - choć z przerwami - "mumiomanię". Postać stwora owiniętego w bandaże, który chodzi i straszy, jest dziś znana, oczywiście w odpowiednio spreparowanej wersji, nawet najmłodszym dzieciom. Dorośli jednak wciąż znajdą coś dla siebie. Głośna była seria filmów rozpoczęta przygodową "Mumią" z 1999 roku (była to nowa wersja hitu z 1932 roku) z Brendanem Fraserem i Rachel Weisz, potem "Król Skorpion" (2002) z Dwaynem Johnsonem, a wreszcie kolejna produkcja pod tytułem "Mumia" (2017) z Tomem Cruisem.
Filmy te to kino czysto rozrywkowe bez jakichkolwiek ambicji artystycznych, choć niekiedy świetnie wypadające na tle innych dokonań kina gatunkowego (szczególnie "Mumia" z 1999 roku). Jednak fakt, że to zaledwie tylko kilka perełek w zalewie produkcji nakręconych po prostu źle, których wciąż przybywa i z pewnością jeszcze będzie przybywać, każe się zastanowić, czy prawdziwa klątwa Tutanchamona nie dotknęła przypadkiem wcale nie kilku osób sprzed stu lat, lecz twórców, którzy powinni robić coś zupełnie innego niż filmy.
REKLAMA

REKLAMA