Atak nożownika w Krakowie. Rodzice napastnika zabrali głos
Nie żyje lekarz Tomasz Solecki, który został zaatakowany we wtorek przez pacjenta w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. 35-letni sprawca był niezadowolony z przebiegu leczenia. - Boże, nie tak go wychowaliśmy. Gdybyśmy wiedzieli, co on planuje, na pewno byśmy mu na to nie pozwolili - mówili rodzice napastnika w rozmowie z "Super Expressem".
2025-04-30, 09:30
Zabójstwo lekarza w Krakowie. Prokuratura prowadzi śledztwo
Do zdarzenia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie doszło we wtorek około godziny 10:30. Do gabinetu, w którym ortopeda badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Napastnika ujęła ochrona.
"Jak wynika z dotychczas poczynionych ustaleń, gdy pokrzywdzony lekarz przyjmował pacjentkę, nagle do jego gabinetu wtargnął młody mężczyzna, który wyrażał niezadowolenie z przeprowadzonego u niego zabiegu, wymachiwał dokumentacją lekarską, a następnie kilkakrotnie zadał lekarzowi ciosy nożem m.in. w rejon klatki piersiowej" - podała we wtorkowym komunikacie rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie Oliwia Bożek-Michalec.
Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze wszczęła śledztwo.
Szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział zmiany kadrowe w kierownictwie Służby Więziennej, której napastnik jest funkcjonariuszem. W związku z tym skieruje on wniosek do premiera Donalda Tuska w sprawie odwołania dyrektora generalnego SW płk. Andrzeja Pecki.
REKLAMA
- Ta sytuacja, ale także inne sytuacje niestety nam pokazują, że musimy tutaj pójść bardzo mocno do przodu i zastanowić się nad dalszymi, głębszymi zmianami, jeśli chodzi o funkcjonowanie Służby Więziennej - mówił Bodnar w czasie konferencji prasowej. Zmiana, zdaniem ministra, jest konieczna dla "nowego otwarcia" w SW.
Zabójstwo lekarza w Krakowie. Rodzina nożownika komentuje
Rodzice napastnika w rozmowie z "Super Expressem" przyznali, że zaskoczyło ich działanie syna. - Boże, nie tak go wychowaliśmy. Gdybyśmy wiedzieli, co on planuje, na pewno byśmy u na to nie pozwolili. Zadzwonilibyśmy po pomoc, po karetkę lub policję - mówili.
Jarosław W. z wykształcenia jest ratownikiem medycznym, na co dzień pracował jako strażnik medyczny. Dwa lata temu w parku uległ wypadkowi. Przewrócił się na beton i uszkodził łokieć. Trafił pod opiekę ortopedy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, który przeprowadził zabieg. Od tego momentu mówił, że lekarz wstrzyknął mu truciznę, że źle się czuje, jest śmiertelnie chory i umiera. Rodzice wyjaśnili, że udali się z nim do onkologa, który nie zauważył nic niepokojącego.
REKLAMA
- On nas nie chciał słuchać. Młodszy syn zaproponował, żeby Jarek skorzystał z pomocy psychiatry, ale on nie chciał. Zerwał z bratem kontakt. Dziś rano go nie widzieliśmy. Wyszedł z domu - wskazali.
- Atak nożownika w Krakowie. Tusk: jestem wstrząśnięty tragedią
- Śmierć lekarza w Krakowie. Dramatyczna relacja dyrektora szpitala
- Tragedia na osiedlu w Koninie. Kobieta i niemowlę wypadli z okna
Źródła: PAP/Super Express/nł/k
REKLAMA