"Konklawe". Co jest prawdą, a co fikcją w filmie o wyborze papieża?
Konklawe to wdzięczny temat dla filmowców - otoczone aurą tajemnicy niecodzienne wydarzenie wielkiej wagi. Nasze wyobrażenie o nim kształtują nie tylko doniesienia medialne, ale też filmy. Czasami jest tak, że rzeczywistość dogania fabułę - i tak było w przypadku oscarowego filmu Edwarda Bergera "Konklawe" z Ralphem Fiennesem w roli głównej. O tym, co jest prawdą, a co fikcją w filmie, opowiada ks. Przemysław Śliwiński, autor książki "Konklawe. Tajemnice wyborów papieskich" w podcaście "Prawda czasu i prawda ekranu".

Bartłomiej Makowski
2025-05-07, 12:02
Jaką funkcję podczas konklawe pełni dziekan kolegium kardynalskiego?
Głównym bohaterem filmu "Konklawe" jest kardynał Lawrence, grany przez Ralpha Fiennesa. Pełni on funkcję dziekana kolegium kardynalskiego. W filmie to on organizuje i przewodniczy konklawe. Czy właśnie takie są kompetencje dziekana? Nie do końca.
- W pewnych momentach wydawało mi się, że połączono w tej postaci kompetencje kamerlinga i dziekana kolegium - zaznacza ks. Przemysław Śliwiński.
Kamerling to kardynał, którego zadaniem jest opieka nad kamerą, czyli oprzyrządowaniem domostwa papieskiego. W chwili śmierci papieża to on odpowiada za organizację pogrzebu Ojca Świętego. Z kolei dziekan kolegium kardynalskiego jest najważniejszym spośród kardynałów i jest jednocześnie biskup Ostii starożytnej diecezji podrzymskiej. Podczas sede vacante (łac. dosł. pusty tron – czas między śmiercią papieża a wyborem kolejnego) staje się on najważniejszą postacią wśród kardynałów i to on zwołuje ich do Rzymu na konklawe i przewodniczy.
W filmie kardynał Lawrence nie tylko organizuje, ale także przewodniczy konklawe. Jak zauważa ks. Przemysław Śliwiński, dziekani bardzo często nie wchodzą nawet do Kaplicy Sykstyńskiej.
REKLAMA
- Przeważnie są to osoby, które mają powyżej 80 lat i z racji wieku nie mają praw elektorskich. Tak jest teraz - dziekan kolegium, Giovanni Battista Re, ma 91 lat - wskazuje gość podcastu. - W 2005 roku mieliśmy jednak przypadek, że dziekan kolegium uczestniczył w konklawe, co więcej, został wybrany na papieża! Był to oczywiście Joseph Ratzinger, późniejszy Benedykt XVI.
Obecnemu konklawe przewodniczy kardynał Pietro Parolin, dotychczasowy sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, czyli dotychczasowy "premier" Watykanu.
Czy kardynałowie faktycznie są odcięci od świata zewnętrznego?
REKLAMA
W filmie widzimy, że kardynałowie zostają zamknięci w Domu św. Marty. Tak dzieje się w rzeczywistości. Purpuratom nie wolno kontaktować się ze światem zewnętrznym, odbierane są im telefony. Nawet widoczne w filmie opuszczanie szczelnych rolet jest prawdą - chodzi o to, żeby nikt nie mógł wyczytać niczego z ruchu warg przebywających przy oknach kardynałów.
Czy dziekan kolegium może kontaktować się ze światem zewnętrznym podczas konklawe?
Film "Konklawe" to w gruncie rzeczy dreszczowiec polityczny, zatem nawet odcięty od świata kardynał Lawrence musi pozyskiwać w jakiś sposób informacje spoza Domu św. Marty. Zbieranie takich informacji zleca on arcybiskupowi O'Rilleyowi. Jak się okazuje, to nie tylko wymysł scenarzystów, dzięki któremu intryga może iść do przodu.
- Dziekan kolegium jest tym, który właśnie decyduje, czy kardynał zamknięty na konklawe może się z jakąś pilną sprawą kontaktować się ze światem zewnętrznym. Jest też łącznikiem ze światem zewnętrznym w najpilniejszych sprawach - wyjaśnia ks. Przemysław Śliwiński.
A czy w rzeczywistości istnieje odpowiednik "prawej ręki" dziekana, ktoś taki, jak filmowy arcybiskup O'Rilley? Tak. Funkcję filmowego bohatera można porównać do zadań sekretarza kolegium kardynalskiego, którym zwykle jest biskup, niebędący kardynałem.
REKLAMA
- Nie jestem pewien, czy filmowy O'Rilley to sekretarz konklawe, bo w filmie granica między konklawe i światem zewnętrznym jest bardzo słabo zarysowana. Mógł nim być. Sekretarz, jeśli jest tylko biskupem, wchodzi na konklawe, jest konklawistą, natomiast nie bierze udziału w głosowaniach - mówi gość podcastu.

Czy patriarchowie Kościołów wschodnich biorą udział w konklawe?
Podczas mszy odbywającej się w Domu Świętej Marty i poprzedzającej konklawe (taka msza faktycznie ma miejsce, ale nie w zamknięciu, w Domu św. Marty, ale publicznie) widoczni są także duchowni ubrani w stroje odmienne od pozostałych kardynałów. To duchowni kościołów wspólnot wschodnich, różniących się od rzymskich katolików liturgią i prawem, ale uznający zwierzchność papieża.
- Jeśli dany patriarcha zostaje kardynałem, to jak najbardziej ma prawo wybierać papieża. Na obecnym konklawe jest trzech reprezentantów wspólnot wschodnich w randze kardynałów biskupów - wyjaśnia ks. Przemysław Śliwiński.
Na obecnym konklawe są to kard. Mykoła Byczok, duchowny greckokatolicki, kard. Berhaneyesus Demerew Souraphiel, hierarcha Kościoła katolickiego obrządku etiopskiego i kard. George Alencherry, zwierzchnik Kościoła syromalabarskiego.
REKLAMA
Czy procedura głosowania wygląda tak, jak to przedstawiono w filmie "Konklawe"?
W dużym uproszczeniu: tak. W filmie proces ten jest przyspieszony. W rzeczywistości jest o wiele powolniejszy. Każdy z kardynałów otrzymuje kartkę, na której napisać ma imię i nazwisko kardynała, na którego oddaje głos. Kartki są wrzucane przez głosującego osobiście do urny. Przelicza je trzyosobowa komisja. Później dodatkowego zliczania dokonuje kolejna komisja. Prawdą jest, że głosy nadziewa się na czerwoną nić, a liczbę oddanych głosów przelicza za pomocą odliczania balotów - kul.
Tak jak to jest pokazane w filmie, po przeliczeniu głosy są palone w piecyku, zaś w piecyku obok odpala się świecę dymną z odpowiednim związkiem chemicznym, który wywołuje czarny lub biały dym - kolejno oznakę niepowodzenia w głosowaniu lub wyboru nowego papieża. W odróżnieniu od tego, co widzimy w filmie, gdzie kardynał odczytujący wynik mówi do mikrofonu, elektroniczny mechanizm w piecyku jest jedyną elektroniką w Kaplicy Sykstyńskiej.
Czy po śmierci papieża zapieczętowuje się jego apartament?
W filmie widzimy, że kardynał Lawrence w poszukiwaniu dowodów obciążających podejrzanego kardynała Trembleya, łamie pieczęć i wchodzi do wcześniej zamkniętych apartamentów byłego papieża. Scena zbudowana jest tak, jakby było to duże wykroczenie.
- Po śmierci papieża jego apartamenty lub - jak w przypadku papieża Franciszka - pokój w Domu św. Marty oraz miejsce pracy, zostają zapieczętowane pieczęcią kamerlinga. Dopiero nowo wybrany papież ma prawo je otworzyć - wskazuje ks. Przemysław Śliwiński.
REKLAMA
Kardynał Trembley w filmie i kardynał Becciu w rzeczywistości - jak rzeczywistość dogoniła film
Filmowy kardynał Lawrence przed konklawe dowiaduje się od sekretarza zmarłego papieża (w tej roli Jacek Koman), że Ojciec Święty przed śmiercią miał namawiać jednego z papabile, kardynała Trembleya, do rezygnacji (nie wiadomo jednak z czego i dlaczego). Śmierć papieża i choroba alkoholowa papieskiego sekretarza powoduje jednak, że nie ma pewności, czy taka rozmowa się odbyła.
- Taka sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Jeśli papież decyduje o tym, że wyłącza kogoś spośród grona elektorów (zakładając, że chodziło właśnie o udział Trembleya w konklawe), to nie robi tego potajemnie. Dzieje się to bardzo transparentnie i natychmiast jest aktualizowana lista elektorów - wyjaśnia gość podcastu.
Co ciekawe, realizacja takiego scenariusza wydarzyła się w rzeczywistości. Chodzi o przypadek kardynała Angela Becciu, skazanego za malwersacje finansowe, któremu papież Franciszek odebrał prawa elektorskie.
- Po śmierci papieża Franciszka kardynał Becciu powiedział, że ma prawo udziału w konklawe, bo papież mu przebaczył. Przywrócenie w poczet elektorów nie zostało jednak ogłoszone przez papieża, więc kardynał Becciu nie ma prawa udziału w głosowaniu - wskazuje ks. Przemysław Śliwiński.
REKLAMA

Co to znaczy, że kardynał jest nominowany in pectore? Czy kardynał in pectore może wziąć udział w konklawe?
W filmie "Konklawe" tuż przed zamknięciem kardynałów w Domu św. Marty pojawia się wśród nich meksykański duchowny pełniący posługę w Kabulu - kardynał Benitez. Problem polega na tym, że nie widnieje on na liście elektorów i twierdzi, że jest kardynałem in pectore. Oznacza to, że kardynał został nominowany przez papieża, lecz Ojciec Święty nie ogłosił jego nazwiska - zachowuje je w sercu (łac. in pectore). Taka nominacja faktycznie jest przewidziana przez Kościół, zwłaszcza w przypadku duchownych, na których taka informacja może sprowadzić niebezpieczeństwo.
Sam fakt istnienia takiej nominacji nie równa się jednak temu, że taki kardynał może wziąć udział w konklawe. Z uwagi na utajnienie jego nazwiska nie widnieje bowiem na liście elektorów.
- Scena, w której dziekan kolegium decyduje o udzieleniu praw wyborczych kardynałowi in pectore absolutnie nie mogłaby mieć miejsca. Nawet jeśli pojawiłby się ktoś taki, to dziekan kolegium nie ma władzy włączenia go w poczet elektorów. Tylko papież może to zrobić - wskazuje ks. Przemysław Śliwiński.
REKLAMA
Z postacią kardynała Beniteza wiąże się jeszcze jedno wielkie pytanie zadawane w filmie. Jak ono brzmi? Dowiedzą się widzowie filmu. Jak na nie odpowiada ks. Przemysław Śliwiński? Odpowiedź znaleźć można w podcaście "Prawda czasu i prawda ekranu".
Źródło: Polskie Radio
REKLAMA