Psy policyjne "ugotowały" się w radiowozie. Tragiczny błąd

Policjanci z Poznania opłakują śmierć pięcioletniego Pioruna i modlą się o powrót do zdrowia siedmioletniego Nansona - poinformowała w piątek "Gazeta Wyborcza". Cytowani policjanci uważają, że gdyby ucierpiał tylko jeden, można by zastanawiać się nad jakąś wrodzoną wadą. Skoro jednak ucierpiały oba, to powód musiał być inny.

2025-05-09, 17:00

Psy policyjne "ugotowały" się w radiowozie. Tragiczny błąd
Jeden policyjny pies skonał w mękach, drugi ledwo przeżył. Foto: Komenda Miejska Policji w Elblągu

Policja wysłała psy policyjne na finał Pucharu Polski, jeden nie przeżył

W piątek, 2 maja, na Stadionie Narodowym odbył się finał Pucharu Polski, w którym zmierzyły się Pogoń Szczecin i Legia Warszawa. W związku z tak dużym wydarzeniem, do Warszawy skierowano dodatkowe siły policyjne z różnych regionów kraju. Z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu oddelegowano 10 funkcjonariuszy oraz 10 psów służbowych z oddziału prewencji. Do stolicy wyjechali dzień wcześniej, w czwartek 1 maja.

Zgodnie z planem, policyjny zespół miał dotrzeć do ośrodka kynologicznego w Sułkowicach koło Grójca, gdzie zaplanowano nocleg dla psów w specjalnie przygotowanych kojcach. Następnego dnia, po odpoczynku, mieli wyruszyć do Warszawy. Funkcjonariusze podróżowali dwoma nieoznakowanymi radiowozami marki Ford Transit. Jeden z pojazdów wyposażony był dodatkowo w przyczepkę do transportu psów.

Wyjazd z Poznania nastąpił o godzinie 12:30. Do przejechania było 320 kilometrów trasą A2 przez Łódź. Na miejsce w Sułkowicach dotarli około godziny 16:00. - Kiedy dojechali na miejsce, odkryli, że owczarek holenderski o imieniu Piorun leży nieruchomo w klatce, natomiast drugi pies tej samej rasy o imieniu Nanson znajduje się w bardzo złej kondycji - mówiła w rozmowie z "GW" Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji.

Funkcjonariusze przewieźli psy do kliniki weterynaryjnej niedaleko Piaseczna. Na miejscu lekarz stwierdził zgon Pioruna. Nanson wymagał natychmiastowej pomocy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dożylnie podano mu duże ilości płynów i elektrolitów w celu nawodnienia organizmu. Zastosowano również leczenie farmakologiczne. Liszczyńska potwierdziła, że Nanson znajduje się wciąż pod opieką weterynarza, otrzymuje leki, przechodzi badania, a o jego powrocie do służby lub wycofaniu z niej zdecyduje lekarz weterynarii po zakończeniu leczenia.

REKLAMA

Tragedia w policyjnym radiowozie. "Te psy się po prostu ugotowały"

Z ustaleń "GW" wynika, że owczarki Piorun i Nanson jechały w klatkach transportowych umieszczonych w części bagażowej jednego z dwóch radiowozów, pozostałe pięć psów jechało drugim radiowozem oraz trzy w przyczepce. One nie odniosły obrażeń i były w dobrej kondycji. Zarówno pięcioletni Piorun, jak i siedmioletni Nanson były zdolne do służby, więc prawdopodobnie na nic nie chorowały. 

Według relacji policjantów, Piorun zmarł w wyniku przegrzania, niedotlenienia lub połączenia obu tych czynników. Do tragedii miały przyczynić się wysoka temperatura oraz niewystarczająca wentylacja w przestrzeni, w której był przewożony. Jak stwierdził biegły sądowy, który wypowiedział się anonimowo, psy najprawdopodobniej doznały przegrzania organizmu. - Te psy po prostu się ugotowały - zaznaczył. 

Policja w Piasecznie pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie dotyczące złamania przepisów Ustawy o ochronie zwierząt. Równolegle wydział kontroli wielkopolskiej policji prowadzi własne postępowanie wyjaśniające, które może przerodzić się w postępowanie dyscyplinarne.

Czytaj także:

Źródło: Gazeta Wyborcza/nł

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej