Kłopoty z prawem, "słoneczna polityka", reformy. Kim jest nowy prezydent Korei?

Lee Jae-myung został prezydentem Korei Południowej. Dr Joanna Beczkowska, politolożka i koreanistka z Uniwersytetu Łódzkiego, opowiada w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl o zapatrywaniach nowego przywódcy na politykę wewnętrzną i zewnętrzną, w tym na relacje z Polską.

Łukasz Lubański

Łukasz Lubański

2025-06-05, 11:50

Kłopoty z prawem, "słoneczna polityka", reformy. Kim jest nowy prezydent Korei?
Koreańczycy wybrali nowego prezydenta - Lee Jae-myunga. Foto: LEE JIN-MAN/AFP/East News

Lee Jae-myung (czyt. Li Dze Mjung) wygrał przedterminowe wybory prezydenckie w Korei Południowej. Liberał zdobył niespełna 50 proc. głosów (w Korei jest tylko jedna tura wyborów). Kim właściwie jest następca odsuniętego od władzy (za próbę puczu) konserwatysty Yoon Suk-yeola (czyt. Jun Suk Jola)?

Dr Joanna Beczkowska: Liderem Partii Demokratycznej. Jego zwycięstwo jest w dużej mierze zasługą tego, co wydarzyło się w Korei - zamachu stanu, wprowadzenia stanu wojennego przez poprzedniego prezydenta. Ludzie protestowali przeciwko Yoonowi, chcieli zmiany. Dlatego wybrali Lee, choć jest on postacią dość kontrowersyjną.

W jakim sensie?

Jest znany z działań reformatorskich. Niektóre z nich - nawet jak na Partię Demokratyczną - były dość odważne. Przykładowo, podczas kampanii prezydenckiej w 2022 roku - przegrał wtedy z Yoonem zaledwie o 0,73 proc. głosów - zaproponował wprowadzenie [minimalnego - przyp. red.] podstawowego dochodu - to w Korei zostało uznane za bardzo odważne posunięcie. W tegorocznej kampanii proponował szereg programów społecznych, aby państwo gwarantowało wszystkim obywatelom podstawowy standard życia.

Słowem, skupiał się nie tylko na redystrybucji dochodów, ale też na wszechstronnych gwarancjach w kluczowych obszarach, takich jak: polityka mieszkaniowa, opieka zdrowotna czy edukacja. Postawił na rozwój opiekuńczości państwa. W przypadku Korei jest to dość mocne postanowienie. Jego przeciwnicy polityczni, czyli konserwatyści, popierają politykę dobrobytu, a nade wszystko duże firmy - aby ten dobrobyt był przez nie konsolidowany.

REKLAMA

Tymczasem Lee ma wizerunek reformatora. Niemniej w ostatniej kampanii wyborczej go złagodził; nieco zmienił kierunek - w stronę centrum. Bardziej zwracał się do dużego biznes, mówił m.in. o konieczności poprawy sytuacji gospodarczej. Dla Koreańczyków jest to kluczowa sprawa.

Na czym dokładnie opierała się - podczas kampanii wyborczej - strategia gospodarcza Lee Jae-myunga?

Przede wszystkim na inwestycjach państwa - rozwoju przemysłu, ale też sztucznej inteligencji i ogólnie nowych technologii. Inną strategię mieli konserwatyści, którzy wprowadzali ulgi podatkowe, i duży biznes - wspierany przez państwo - miał sam inwestować.

W odróżnieniu od poprzedniej kampanii [z 2022 r. - przyp. red.] Lee Jae-myung tym razem nie zaproponował żadnych postulatów prokobiecych. Wcześniej zwracał się do kobiet. W Korei jest silny podział społeczny, którego przedmiotem jest płeć. To właśnie młodzi mężczyźni zapewnili wygraną poprzedniemu prezydentowi - Yoon Suk-yeolowi. W ostatniej kampanii kwestie równości płci były raczej nieobecne. Koncentrowano się na kwestii kryzysu demograficznego, tego jak zwiększyć dzietność.

REKLAMA

Przypomnijmy, że Lee Jae-myung uzyskał 49,42 proc. głosów. Jego główny konkurent, konserwatysta Kim Moon-soo - 41,15 proc. Podium zamknął Lee Jun-seok z poparciem 8,34 proc.

Od samego początku faworytem był Lee Jae-myung. Po impeachmencie w narodzie była potrzeba zmiany politycznej, dlatego wybrano Lee. Mimo że jest postacią kontrowersyjną - nie tylko ze względu na poglądy. Toczą się wobec niego postępowania karne.

Jakie zarzuty mu postawiono?

Jest ich kilka. Najpoważniejszy dotyczy składania fałszywych oświadczeń w czasie kampanii wyborczej w 2022 roku. Został on uniewinniony, ale po apelacji Sąd Najwyższy uznał, że sprawa musi zostać wznowiona.

Chodzi o sprawę korupcyjną z czasów, kiedy Lee był gubernatorem prowincji Gyeonggi. Zaprzeczał on, że zna pewne osoby, które były uwikłane w ten proceder. To jest ciekawy wątek. Mamy bowiem prezydenta, przeciwko któremu toczy się postępowanie; który jest oskarżony. Ale obowiązująca konstytucja głosi, że nie można skazać ani nawet prowadzić postępowania wobec urzędującego prezydenta, chyba że dokona - podobnie jak Yoon Suk-yeol - zamachu stanu.

Czyli w obecnej sytuacji możemy się spodziewać, że postępowanie zostanie zawieszone bądź umorzone?

Prawnicy zastanawiają się, co z tym zrobić. Nie wiadomo, czy postępowanie należy zawiesić, czy kontynuować, gdyż Lee został oskarżony, zanim został prezydentem. Jak już wspomniałam, nowy prezydent jest postacią kontrowersyjną, jednak od samego początku miał zdecydowanie największe poparcie.

REKLAMA

Wynikało to również z tego, że od początku obóz konserwatywny nie miał jednego silnego kandydata. Bardzo długo zastanawiano się, kogo w ogóle wystawić (ostatecznie zdecydowano się na Kima Moon-soo).

Czytaj także:

Teoretycznie, gdyby wcześniej udowodniono, że Lee składał fałszywe oświadczenia, nie mógłby wziąć udziału w wyborach. Ale proces [w pierwszej instancji - przyp. red.] wygrał, a następnie wygrał wybory.

Inną kwestię stanowi fakt, że kiedy Sąd Najwyższy nakazał wznowienie tej sprawy, Partia Demokratyczna zaczęła forsować wprowadzenie ustawy, na mocy której nie można prowadzić śledztwa wobec prezydenta i że musi być ono zawieszone na czas pełnienia kadencji. Ma ona większość w parlamencie, więc prawdopodobnie nowelizacja kodeksu karnego wejdzie w życie. Jeśli coś zostanie udowodnione, to raczej po zakończeniu prezydentury Lee Jae-myunga.

REKLAMA

Mówiła pani o postulatach nowego prezydenta w polityce wewnętrznej. Co jego zwycięstwo w wyborach oznacza w kontekście relacji międzynarodowych?

Zacznijmy od stosunków z Koreą Północną. Lee Jae-myung podąża drogą Partii Demokratycznej. Mowa o słonecznej polityce, próbie nawiązania dialogu, dyplomacji z Koreą Północną. Pojawiły się tu jednak pewne zmienne. Po pierwsze, współpraca Pjongjangu z Moskwą. Po drugie, polityka administracji Donalda Trumpa. Nie wiadomo, czy USA nie będą chciały wycofać części wojsk z Korei Południowej - nowy prezydent musi wziąć te czynniki pod uwagę. Nie sądzę, by relacje międzykoreańskie od razu uległy poprawie. Poza tym w kwestii stosunków z Pjongjangiem najważniejsze jest to, czy sama Korea Północna będzie chciała rozmawiać z Koreą Południową.

Wybór Lee na prezydenta może też wpłynąć na relacje Korei z Japonią. Dotychczas słynął on z twardego stanowiska wobec tego kraju. Głosił, że "musimy rozwiązać spory historyczne". Japonia obawiała się, że jeśli Lee Jae-myung zostanie prezydentem, to wzajemne relacje ulegną pogorszeniu i nie będzie mowy o budowaniu trójstronnego sojuszu (Korea-Japonia-USA).

Czytaj także:

Wydaje się jednak, że nowy prezydent nie będzie - przynajmniej na początku - dążył do pogorszenia relacji z Japonią, które są gwarantem bezpieczeństwa. Zwłaszcza przy niepewności, co zrobią USA, także w sprawie odstraszania nuklearnego - tego, czy rozszerzone odstraszanie zostanie utrzymane, jak obiecano Korei.

REKLAMA

Jeżeli zaś chodzi o pozostałe państwa w regionie, należy spodziewać się polityki balansowania, np. odbudowy relacji z Chinami (przy jednoczesnym utrzymaniu dobrych stosunków z USA).

A co z relacjami z Europą?

Tutaj niewiele się zmieni. Niezależnie od tego, kto jest u władzy, relacje chociażby z Europą Środkowo-Wschodnią - z krajami takimi jak Polska czy Rumunia - będą się rozwijały. Korea ma ambicie, by zostać jednym z czołowych eksporterów m.in. broni, ale też w dziedzinach energetyki jądrowej (czyli elektrowni), samochodów elektrycznych - to wszystko dla Koreańczyków stanowi biznes, który oddzielany jest od poglądów politycznych.

Z dr Joanną Beczkowską rozmawiał Łukasz Lubański.

k

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej