Groźna Etna w relacjach Polaków. "Doścignął nas dym, o mało nie udusił"

Etna na Sycylii – najwyższy wulkan w Europie – fascynuje od wieków. Wycieczki do jej wiecznie dymiących kraterów to pomysł nie tylko czasów nam współczesnych. Wśród śmiałków, którzy dawnej zdobywali szczyty tej góry ognia, znaleźć można wielu Polaków. W tym najsłynniejsze nazwiska.

Jacek Puciato

Jacek Puciato

2025-06-04, 11:27

Groźna Etna w relacjach Polaków. "Doścignął nas dym, o mało nie udusił"
Katania, w tle Etna (erupcja z czerwca 1923 roku). Foto: Wikimedia Commons/domena publiczna

Zanim jednak o Polakach – przypomnijmy, że Etna przyciągała od zawsze podróżnych o różnym stopniu odwagi. Rzymski pisarz Swetoniusz w "Żywotach cezarów" zdradził, że cesarz Kaligula przebywał w Messynie, ale nagle pewnej nocy "uciekł przerażony dymem i pomrukiem wydobywającym się ze szczytu krateru Etny".

Znacznie więcej hartu ducha miał cesarz Hadrian, który szczyt tego prawie trzy i pół kilometrowego wulkanu ponoć zdobył. To wszystko dla wspaniałego wschodu słońca, który widziany z Etny zostanie na zawsze w pamięci.


Przyczynkiem do przypomnienia dawnych relacji Polaków z podróży na Etnę jest ostatnia erupcja tego wulkanu (fotografia z 2 lipca 2025 r.). Fot. Giuseppe Distefano/Associated Press/East News Przyczynkiem do przypomnienia dawnych relacji Polaków z podróży na Etnę jest ostatnia erupcja tego wulkanu (fotografia z 2 czerwca 2025 r.). Fot. Giuseppe Distefano/Associated Press/East News

Te cesarskie skrajne emocje wobec Etny niech będą wstępem do tego, co Polacy pisali o tym największym aktywnym wulkanie Europy.

Który Polak był pierwszy na Etnie?

Sycylijski wulkan, przynamniej z daleka, widział XVII-wieczny poeta Jan Andrzej Morsztyn. Po swojej włoskiej podróży potwierdził, że "Etna, gdy szaleje, ogniste rzeki z paszczęki swej leje".

REKLAMA

Wiek później Etnę badał polski uczony Michał Borch (XVIII w.) i być może to jego należy uznać za pierwszego polskiego zdobywcę sycylijskiej góry.

Na Sycylii był też najprawdopodobniej na przełomie 1781/1782 Jan Potocki, autor "Rękopisu znalezionego w Saragossie". W tej słynnej książce pojawia się mrożący krew w żyłach opis (oparty na własnej obserwacji?) życia rozbójników chroniących się "na wierzchołkach Etny". "Etna naówczas wybuchała niesłychaną ilością lawy; pośród ognistych jej potoków Testalunga umocnił swoją bandę w kryjówkach, które jemu samemu tylko były znane".

Alessandro D'Anna, Erupcja Etny w 1766 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Alessandro D'Anna, Erupcja Etny w 1766 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Obszerna paszcza wulkanu

W latach 80. XVIII wieku plujący ogniem wulkan zdobył Julian Ursyn Niemcewicz.

Ten pisarz i publicysta zatrzymał się wraz z towarzyszami podróży w Katanii, drugim po Palermo największym mieście wyspy.

REKLAMA

Któregoś dnia "wzięli muły i przewodnika" i "drapali się cały dzień" na Etnę, aż do strefy, gdzie leży już śnieg.

"Tam noc trzeba było przepędzić i za najpierwszym brzaskiem jutrzenki (…) drapać się rękami i nogami aż na sam wierzchołek, gdzie paszcza wulkanu", pisał z przejęciem.

I ponownie, jak w opowieści o Hadrianie, pojawił się przy Etnie motyw wschodu słońca.

"Nic bardziej zachwycającego jak wschód słońca z tej wysokości pod nogi naszemi!. Czarne plamki oznaczały miasto Katanję, przed nami Kalabrja i Włochy, po prawej ręce w szarej mgle brzegi Grecji (…)", zachwalał Niemcewicz widok.

REKLAMA

Nie zabrakło również w tej relacji zaglądania do krateru.

"Obszerna jest paszcza wulkanu tego; milczał, nie wyziewał, w samej otchłani czarne tylko kłęby dymu kręciły się w około. Czasami huk podziemny słyszeć się dawał. Obszedłszy części niezmiernego krateru, zabawiwszy na tem miejscu blisko godzinę, powróciliśmy do mułów naszych, a na nich wieczorem do Katanji".

Faustino Anderloni (1766-1847), Etna i Katania, Fot. Wikimedia/domena publiczna Faustino Anderloni (1766-1847), Etna i Katania. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Pan Adam nie widzi Etny

Mijały kolejne lata, kolejni Polacy doświadczali, bliżej lub dalej, Etny. Wśród nich był i Adam Mickiewicz. Wieszcz nasz należał jednak do tych turystów, którzy – niezależnie od epoki, bo współcześni też tego doświadczają – mają pecha: sycylijska góra była niewidoczna. Nie chodziło jednak, jak często to bywa, o naturalne chmury, ale o te z popiołów Etny.

Jakby tego było mało, w trakcie pobytu Mickiewicza na Sycylii wystąpiły dwa razy trzęsienia ziemi – jednak na tyle słabe, że (wg poety) nieodczuwalne.

REKLAMA

Kiedy najlepiej wybrać się na Etnę?

Szczegółową opowieść o wyprawie na sycylijski cud natury zostawił nam, w połowie XIX wieku, historyk Michał Wiszniewski.

Na uniwersalne pytanie turystów: "Kiedy najlepiej wybrać się na Etnę?", Wiszniewski odpowiadał, że są różne opinie. Jedyni radzą przy końcu lipca, bo wówczas rzadko zdarzają się burze na szczycie. Inni sugerują wrzesień, bo deszcze jesienne oczyszczają mgliste wysokogórskie powietrze. Sam historyk był w sierpniu.

Jak się udała podróż? Najpierw z Katanii około 10 mil na mule, z noclegiem w schronisko-obserwatorium zwanym Casa Inglese (ok. 2940 m n.p.m.). Dom ten zapewniał bardzo skromne warunki, ale zawsze stanowił jakieś schronienie.

Louis Olivier, "Casa Inglese", 1910 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna Louis Olivier, "Casa Inglese", 1910 r. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Podróżnicy obudzili się przed świtem, by (oczywiście) zdążyć na wschód słońca. Dalsza piesza wędrówka była bardzo trudna: w zimnie potęgowanym silnym wiatrem, w ciemności, w której łatwo o wpadnięcie w rozpadlinę po lawie. Doszli w końcu do jednego z kraterów, którego kawałek dnia zapadł się dwa lata wcześniej, w 1843 roku.

REKLAMA

Zewsząd wychodziły dymy i płomienie, ale widok wschodu słońca i widok na Sycylię wynagradzają, podkreślał Michał Wiszniewski, wszystko.

"Jeden taki wschód słońca wystarczy na wspomnienie całego życia. Nie ma góry, przynajmniej w Europie, z której by widzieć można tak rozmaite okolice i tak wielką rozległość morza", zapewniał historyk.

I dodawał: "Na Etnie nie widzi się rzeczy pięknych, ale nadzwyczajne i olbrzymie, okropności, których sobie ani wystawić, ani słowy odmalować niepodobna, na to trzeba by Dantego".

"Dym nas o mało nie udusił"

Kilka lat wcześniej niż Michał Wiszniewski inny Polak wszedł na Etnę – pisarz Franciszek Salezy Dmochowski.

REKLAMA

W jego wspomnieniach z tej wyprawy jest, po pierwsze, ostrzeżenie, że zdobycie Etny do łatwych (w odróżnieniu od Wezuwiusza) nie należy. Po drugie, przypomnienie, że pielgrzymi na ognistą górę muszą zatrzymać się w miejscowości Nicolesi, gdzie trzeba wziąć przewodników i wyjechać stamtąd tak, by (oczywiście!) na wschód słońca ze szczytu zdążyć.

Carl Wuttke, "Widok ze starożytnego teatru w Taorminie na Etnę", 1880. Fot. Wikimedia/domena publiczna
Carl Wuttke, "Widok ze starożytnego teatru w Taorminie na Etnę", 1880. Fot. Wikimedia/domena publiczna

Dmochowski barwnie opisał trudny i niebezpieczeństwa wycieczki na Etnę z końca lat 30. XIX wieku. Nie krył również tego, jaką grozę może taka podróż i jej widoki wywołać.

Mimo trudów pisarz dotarł na szczyt, do głębokiego, dudniącego wichurą i wybuchami krateru. Dym był wszędzie. "Patrzaliśmy nań przez kilkanaście minut, gdy wtem zwrócił się ku naszej stronie. Musieliśmy cofać się czem prędzej, zbiec na dół, lecz mimo szybkości biegu doścignął nas dym i o mało nie udusił", relacjonował.

Wśród grona Polaków, którzy na Etnę się wdrapywali albo przynajmniej podziwiali ją z daleka, było jeszcze wielu. Choćby Zygmunt Krasiński, Juliusz Słowacki (płynął wzdłuż Sycylii z "wlepionymi w ogień Etny oczyma"). A z XX-wiecznych autorów-podróżników na pewno trzeba przypomnieć włoskie relacje Jarosława Iwaszkiewicza.

REKLAMA

Do tego można dodać tysiące współczesnych opowieści, może już mniej literackich niż Iwaszkiewicza, naszych rodaków (na blogach, we wszelkiej maści mediach społecznościowych) o grozie, ale i pięknie, Etny. I zapewne również o wschodach słońca. 

Źródło: Polskie Radio/k

Katarzyna Nadana-Sokołowska, "Sycylia", IBL PAN, nplp.pl; Julian Ursyn Niemcewicz, "Pamiętniki czasów moich", 1880 r.; Franciszek Salezy Dmochowski, "Obraz historyczny i opisowy krajów na półwyspie Włoch znajdujących się oraz Sycylii, Malty, Korsyki i Sardynii...", Warszawa 1837 r.; Małgorzata Ewa Kowalczyk, "Obraz Sycylii i Sycylijczyków w polskim piśmiennictwie geograficznym XVIII wieku", "PRZEGLĄD NAUK HISTORYCZNYCH", 2004, R. III. nr 1(5); Ewa Cichocka, "Sycylijskie peregrynacje i inspiracje polskich artystów od XVI do XXI wieku", Studio Dokumentacji Podróżniczej EGC; Michał Wiszniewski, "Podróż do Włoch, Sycylii i Malty", Warszawa 1982; Ewa Cichocka, "Sycylia między niebem a morzem", Pelplin 2016.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej