Zmarli pod podłogą i rola kobiet "wbrew regułom". To prastare miasto kryło sensację
Położona w Turcji osada Çatalhöyük, jedno z najstarszych miast świata, wciąż zaskakuje. Właśnie opublikowano wyniki międzynarodowych naukowych badań z udziałem Polaków. Według naukowców w tej wspólnocie przed tysiącleci kobiety odgrywały dominującą rolę. Ale to nie wszystko.
2025-06-30, 12:17
Çatalhöyük odkryto w latach 60. XX wieku. Miejsce to od początku wzbudzało ogromne zainteresowanie badaczy z powodu dużej powierzchni, scen narracyjnych na malowidłach naściennych oraz spektakularnych figurek kobiet. A może przede wszystkim: z powodu swojej trudnej do wyobrażenia zamierzchłej przeszłości.
Położona w centralnej Turcji Çatalhöyük jest bowiem jedną z najwcześniejszych na świecie w pełni ukształtowaną osadą rolniczą. Była zamieszkiwana nieprzerwanie przez niemal 1200 lat – między 7100 a 5950 rokiem p.n.e. Jej mieszkańcy żyli w domach z cegły mułowej, położonych jeden obok drugiego, do których wchodzono przez dach!
Posłuchaj
W poszukiwaniu klucza do zmarłych
Zaskakujące odkrycia w Çatalhöyük wiążą się z badaniami szczątków zmarłych.
REKLAMA
Społeczności neolitycznego Bliskiego Wschodu urządzały pochówki w domach. W Çatalhöyük odkryto setki szkieletów osób w różnym wieku i różnej płci w jamach wykopanych pod podłogami domów. Ale badacze zadawali sobie pytanie, czy ludzie pochowani w poszczególnych domach to członkowie rodzin, grup wspólnotowych czy przypadkowi mieszkańcy osady? Autorzy nowo ogłoszonej publikacji w prestiżowym piśmie naukowym "Science" wykorzystali genomy pochowanych w Çatalhöyük osób do rozstrzygnięcia trwającej dziesiątki lat debaty. Ich badania przyniosły również ustalenia na temat natury pradziejowych społeczeństw matriarchalnych.
Prace badawcze przeprowadził zespół genetyków z Bliskowschodniego Uniwersytetu Technicznego i Uniwersytetu Hacettepe w Ankarze pod kierunkiem prof. Mehmeta Somela we współpracy z archeologami i antropologami fizycznymi z międzynarodowego zespołu. W tej grupie znajdował się prof. Arkadiusz Marciniak z Wydziału Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, od dwudziestu pięciu lat kierujący polską misją badawczą na tym stanowisku oraz dr Maciej Chyleński – genetyk i archeolog z Wydziału Biologii UAM.
Więzy krwi i szersza wspólnota
Badania paleogenetyczne objęły ponad 400 szkieletów. Pomimo złego stanu zachowania DNA naukowcy uzyskali 131 genomów, co stanowi jedną trzecią badanej próby. Prace zespołu trwały 12 lat.
Kiedy naukowcy określili pokrewieństwo genetyczne szczątków osób pochowanych w dziesiątkach tych domów, zauważyli coś nieoczekiwanego. Okazało się, że we wczesnym okresie funkcjonowania osady pochówki należały w głównej mierze do członków rodzin biologicznych. Jednak w późniejszych stuleciach w domach były grzebane w głównej mierze genetycznie niespokrewnione ze sobą osoby.
REKLAMA
Wstępne wyniki sugerujące taką prawidłowość opublikował po raz pierwszy dr Maciej Chyleński (w artykule z 2019 roku), który był częścią jego rozprawy doktorskiej. "Dopiero badania oparte o dane całogenomowe dla dużej ilości osób pochowanych na terenie osady umożliwiły ostateczną weryfikację tej hipotezy", oceniał dr Maciej Chyleński, cytowany w prasowym komunikacie.
Okazało się również, że ludzie pochowani razem, zarówno ci połączeni więzami biologicznymi, jak i niespokrewnieni, mieli podobną dietę. A to oznacza, że także mieszkali razem. Domostwo składało się więc zarówno z osób powiązanych, jak i niepowiązanych biologicznie.
"Praktyka przyjmowania niespokrewnionych biologicznie osób mogła być pewnego rodzaju formą opieki zastępczej lub adopcji i była ważnym mechanizmem konsolidacji więzi społecznych", komentowali naukowcy.
"Coś całkowicie wbrew regułom"
REKLAMA
Çatalhöyük słynie m.in. z kobiecych figurek. Ich korpulentne kształty oraz – jak to ujmują badacze - "pozy wskazujące na dominację" zainspirowały powstanie hipotez o matriarchalnym charakterze tej społeczności. Dotychczas nie mogły być one potwierdzone, gdyż, poza obecnością samych figurek, nie dysponowano żadnymi innymi dowodami.
Punktem wyjścia obecnych ustaleń są badania ostatnich lat, które dowiodły istnienia w społecznościach europejskich epoki neolitu praktyk skoncentrowanych na mężczyznach. Chodzi o patrylokalny typ rodziny, w której żona jest włączana do lokalnej grupy męża. To znaczy: mężczyźni pozostawali w osadach, podczas gdy kobiety je opuszczały.
Mężczyźni mieli także bardziej bogatą dietę w porównaniu z kobietami, a po śmierci ich groby były szczególnie starannie wyposażane.
Nowe badania opublikowane w "Science" dowodzą tymczasem, że społeczność zamieszkująca Çatalhöyük wyglądała odmiennie. Powiązanie genetyczne osób pogrzebanych w domach przebiegały głównie w linii żeńskiej. Zatem to kobiety pozostawały w domach, a mężczyźni je opuszczali.
REKLAMA
Jest to coś całkowicie przeciwstawnego regułom obowiązującym w społeczeństwach neolitu europejskiego.
"Obecność dużej ilości krewnych niebiologicznych utrudniała wykrycie tej prawidłowości we wcześniej publikowanych badaniach pilotażowych, ale obecne wyniki jasno wskazują większą trwałość linii żeńskich w obrębie domostw", komentował dr Maciej Chyleński.
Kobiety na pierwszym planie
Kolejne niespodziewane wyniki przyniosła analiza pochówków niemowląt i dzieci. Z powodu niemożności określenia płci dzieci na podstawie cech morfologicznych, rozpoznanie reguł wyposażania ich pochówków nie było możliwe. Można to było przeprowadzić dopiero dzięki badaniom genetycznym i oznaczeniu płci szkieletów.
Zupełnie nieoczekiwanie okazało się, że w grobach dziewczynek znajdowało się ponad pięć razy więcej przedmiotów, takich jak paciorki i bransolety, misy i kosze, pigment czy kamienne ostrza, niż w porównywalnych grobach chłopców. Praktyka ta trwała przez cały okres zasiedlenia osady Çatalhöyük.
REKLAMA
Badania pozwalają więc z dużą pewnością sądzić, że kobiety odgrywały dominującą rolę w społeczności zamieszkującej osadę w Çatalhöyük. Duże i starannie wykonane figurki kobiet wpisują się w ten obraz.
"Pozycja kobiet staje się szczególnie dominująca pod koniec głównego etapu zasiedlenia osady, która liczyła wówczas około tysiąca mieszkańców. Koresponduje to z intensyfikacją zabiegów rytualnych, dużą ilością malowideł naściennych ze scenami narracyjnymi i specjalnego traktowania turzego bydła", zauważył prof. Arkadiusz Marciniak, którego zespół bada ostatni etap zasiedlenia osady.

Kumulacja tych wszystkich elementów okazała się ostatnim akordem funkcjonowania osady. Z czasem rozpadła się ona kilka niewielkich osiedli, a duża część mieszkańców ją opuściła. "Oznacza to koniec bliskowschodniego modelu neolitu opartego na dominującej roli kobiet i wyznacza być może początek nowego etapu, w którym dominująca rolę zaczynają odgrywać mężczyźni, i który staje się tak czytelny w neolicie europejskim", dodawał prof. Arkadiusz Marciniak.
Źródło: Nauka w Polsce/Ewelina Krajczyńska-Wujec/Polskie Radio/jp
REKLAMA
REKLAMA