Szpitale w Strefie Gazy walczą o życie wcześniaków. "Cichy cmentarz"

W Strefie Gazy kończy się paliwo, a system opieki zdrowotnej jest bliski upadku. Lekarze walczą o życie wcześniaków, podczas gdy izraelskie naloty trwają, a rozmowy o rozejmie wciąż nie przynoszą przełomu.

2025-07-10, 18:50

Szpitale w Strefie Gazy walczą o życie wcześniaków. "Cichy cmentarz"
Trwa katastrofa humanitarna w Strefie Gazy. Foto: Beata Zawrzel/REPORTER

Brakuje paliwa w Gazie. Lekarze wkładają dzieci do jednego inkubatora

Lekarze w największym szpitalu w Strefie Gazy alarmują, że z powodu dramatycznych braków paliwa muszą umieszczać kilku wcześniaków w jednym inkubatorze, walcząc o ich życie. - Jesteśmy zmuszeni umieszczać cztery, pięć, a czasem trzy wcześniaki w jednym inkubatorze - powiedział dr Mohammed Abu Selmia, dyrektor szpitala Al-Shifa, cytowany przez Reuters.

- Wcześniaki są obecnie w krytycznym stanie - powiedział dr Muneer Alboursh, dyrektor generalny Ministerstwa Zdrowia w Gazie. Jak dodał, "niedobór pozbawia tych najbardziej bezbronnych podstawowego prawa do opieki medycznej, zamieniając szpital w cichy cmentarz". Wycieńczeni medycy ostrzegają, że kończące się zapasy paliwa grożą całkowitym paraliżem szpitali i przychodni w palestyńskiej enklawie, gdzie opieka zdrowotna została niemal całkowicie zrujnowana po 21 miesiącach wojny.

Przedstawiciel izraelskiej armii odrzucił te opisy, twierdząc, że tworzą one "fałszywą narrację". Zaznaczył, że to agendy ONZ działające w Gazie decydują o dystrybucji paliwa i nie mają wiedzy, czy dotarło ono już do szpitala Al-Shifa.

52 zabitych w czwartkowych atakach Izraela

Siedemnaścioro z 52 zabitych w czwartek Palestyńczyków zginęło w nalocie wymierzonym w ludzi czekających przed punktem pomocy medycznej w Dajr al-Balah w środkowej części Strefy Gazy - przekazała kontrolowana przez Hamas obrona cywilna. Wśród ofiar nalotu było dziesięcioro osób poniżej 18. roku życia i trzy kobiety, które czekały w kolejce, by dostać odżywki dla dzieci - dodał dziennik "Haarec".

"Kilkudziesięciu z nas czekało przed centrum medycznym. (...) Nagle usłyszeliśmy nadlatujący samolot, a później wybuch. Ziemia zadrżała, a wokół nas była już tylko krew i przerażające krzyki" - powiedział jeden ze świadków agencji AFP. Izraelska armia przekazała, że atak był wymierzony w jednego z terrorystów Hamasu, który brał udział w ataku na Izrael 7 października 2023 roku. Według lokalnych władz medycznych co najmniej 21 osób zginęło też w czwartek w nalocie na położone na południu miasto Chan Junus i jego okolice.

Słabną nadzieje na szybki rozejm

Tymczasem w stolicy Kataru, Dosze, trwa rozpoczęta w niedzielę najnowsza runda negocjacji między Hamasem a Izraelem. W rozmowach pośredniczą USA, Katar i Egipt. W Waszyngtonie przebywa premier Izraela Benjamin Netanjahu, który w tym tygodniu dwa razy spotykał się z Trumpem w Białym Domu.

W ostatnich dniach Trump kilkakrotnie ogłaszał, że umowa o rozejmie może być zawarta do końca tego tygodnia. Chociaż podobne zapowiedzi czynił również w poprzednim tygodniu, sygnały z obu stron wskazują, że perspektywa zawarcia rozejmu jest najbliższa od miesięcy. - Myślę, że mamy szansę w tym tygodniu lub w przyszłym, nie mam pewności. W sprawach wojny i Gazy nie ma nic pewnego - skomentował Trump w środę.

Jednocześnie wysoki rangą izraelski urzędnik, towarzyszący Netanjahu w Waszyngtonie, powiedział w środę, że porozumienie może być zawarte w ciągu tygodnia-dwóch, ale nie należy się spodziewać, by stało się to w najbliższych dniach. Sam premier zapewnił, że - tak samo jak Trump - chce porozumienia w sprawie rozejmu, ale nie "za wszelką cenę".

Ogólne ramy porozumienia zakładają 60-dniowe zawieszenie broni, w czasie którego zostałoby uwolnionych 10 żyjących izraelskich zakładników w zamian za grupę palestyńskich więźniów. Hamas wydał w nocy oświadczenie, w którym potwierdził, że zgadza się na te warunki, wyliczając jednocześnie kwestię sporne, dotyczące m.in. dostarczania pomocy humanitarnej, wycofania się wojsk izraelskich ze Strefy Gazy i gwarancji trwałego zakończenia wojny.

Czytaj także:

Źródła: Reuters/PAP/nł

Polecane

Wróć do strony głównej