Co nowe prawo UE zmieniło w twoim banku? Pytamy dyrektora w Związku Banków Polskich

28 czerwca nowe prawo UE zmienia zasady gry dla banków. Czy twoja aplikacja bankowa nagle się zmieni? Czy bankomaty znikną z ulic? I czy umowy wreszcie będą pisane po ludzku, a nie prawniczym żargonem? Aby rozwiać wszystkie wątpliwości, zapytaliśmy o to Pawła Zagaja, Dyrektora Zespołu Bankowości Detalicznej w Związku Banków Polskich.

2025-07-15, 17:08

Co nowe prawo UE zmieniło w twoim banku? Pytamy dyrektora w Związku Banków Polskich
Kobieta podejmująca pieniądze z bankomatu, Paweł Zagaj, pieniądze i smartfon z wysokością podwyżki raty. Foto: Adam Burakowski/East News, Związek Banków Polskich, Bartlomiej Magierowski/East News

Najważniejsze informacje w skrócie:

  • Jaki jest cel? Nowe prawo UE zmusza banki, aby ich usługi (aplikacje, bankomaty, umowy) były w pełni dostępne dla wszystkich, także dla osób ze szczególnymi potrzebami. Kluczowym elementem jest też wymóg pisania dokumentów i komunikatów prostszym, bardziej zrozumiałym językiem.
  • Czy będzie rewolucja? NIE. Zmiany będą wprowadzane stopniowo i ewolucyjnie, a nie z dnia na dzień. Aplikacje i strony internetowe będą działać jak dawniej, a stare bankomaty mogą być używane jeszcze nawet przez 20 lat. Nie ma więc obaw o nagłe utrudnienia dla klientów.
  • Jakie są konsekwencje? Dla banków to duży i kosztowny wysiłek, a za niewypełnienie obowiązków grożą im surowe kary (nawet czasowy zakaz świadczenia usług). Ekspert nie odpowiedział jednak wprost, czy i jak klienci odczują te koszty w swoich portfelach.

Akt o dostępności. O co chodzi w nowym prawie?

Michał Tomaszkiewicz: Zmiany w dostępie do pieniędzy - tak media relacjonowały wejście w życie Aktu o Dostępności. O co tak naprawdę chodzi w tym prawie?

Paweł Zagaj: To nie tyle zmiana w dostępie do pieniędzy, co nowe standardy komunikacji banków z klientami w związku ze świadczonymi usługami bankowości detalicznej. Polski akt o dostępności stanowi natomiast implementację dyrektywy 2019/882 i dotyczy także innych produktów i usług. Co ważne, w zapewnieniu dostępności nie chodzi o tworzenie dedykowanych usług dla osób ze szczególnymi potrzebami, ale o to, aby świadczone przez nas usługi były dostępne dla każdego naszego klienta.

W praktyce będzie się to przejawiało stopniową zmianą w podejściu do usług bankowych już od momentu ich tworzenia. Działania, które do tej pory podejmowaliśmy w ramach samoregulacji, teraz stają się prawem. Zostały także wyznaczone organy nadzoru, co dopełniło systemowe podejście do kwestii dostępności usług dla osób ze szczególnymi potrzebami.


Michał Tomaszkiewicz: Czyli chodzi o to, żeby każdy miał dokładnie taki sam dostęp i możliwość korzystania z usług, nawet jeśli ma problemy ze wzrokiem lub słuchem?

Paweł Zagaj: Tak, to główny cel. Należy jednak zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszy to zapewnienie równego dostępu w kanale cyfrowym. Strony internetowe i aplikacje mobilne powinny być proste i intuicyjne w obsłudze. Drugi aspekt, oprócz cyfrowego, to ten informacyjno-komunikacyjny. Ustawa skupia się na tym, by informacje i dokumenty – zarówno cyfrowe, jak i papierowe – były zrozumiałe i podane w dostępnych formach.

Chodzi na przykład o to, by dokumenty można było pobrać i odczytać przez specjalne programy czytające, z możliwością powiększenia czcionki czy zmiany kontrastu. Kluczowa jest kompatybilność z różnymi narzędziami, które wykorzystują osoby ze szczególnymi potrzebami. Ustawa nakłada także obowiązki związane z odpowiednim informowaniem o świadczonych usługach, ale także o dostępności placówek, w których takie usługi mogą być oferowane lub świadczone.

Co nowe prawo UE zmienia w twoim banku?

Przewodnik po zmianach wprowadzonych przez Akt o Dostępności

Bankomaty

Czy będzie rewolucja? Nie. Stare bankomaty, które nie spełniają wymogów, mogą być używane jeszcze nawet przez 20 lat.

Co się zmieni? Nowe urządzenia będą musiały być bardziej przystępne. Oznacza to np. opcje głosowe (gniazdo słuchawkowe), wypukłe oznaczenia na klawiaturze (np. na klawiszu "5") czy odpowiednio dostosowaną siłę nacisku przycisków.

Aplikacje i bankowość online

Czy twoja aplikacja przestanie działać? Nie. Zmiany będą wprowadzane stopniowo i ewolucyjnie, a nie z dnia na dzień. Nie musisz obawiać się nagłych, rewolucyjnych zmian w wyglądzie czy działaniu.

Co się zmieni? Aplikacje i serwisy internetowe będą lepiej dostosowane do obsługi przez technologie wspierające, takie jak czytniki ekranu czy sterowanie głosem. Poprawi się też czytelność i rozmiar przycisków.

Język i umowy

Czy dostaniesz nową umowę? Nie. Umowy zawarte przed 28 czerwca 2025 r. pozostają w mocy. Zmiany dotyczą nowych usług i dokumentów.

Co się zmieni? Banki mają obowiązek pisać prostszym i bardziej zrozumiałym językiem (na poziomie B2). Celem jest wyeliminowanie skomplikowanego, prawniczego żargonu z umów, regulaminów i komunikatów.

Kluczowy wniosek

Zmiany wprowadzane przez Akt o Dostępności mają charakter ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Ich celem jest uczynienie bankowości bardziej dostępną dla wszystkich, bez powodowania utrudnień dla obecnych klientów.


Co się zmieniło w bankomatach? Nowe opcje przy wybieraniu pieniędzy

Michał Tomaszkiewicz: Porozmawiajmy o praktyce. Podchodzę do bankomatu. Co w praktyce zmienia się dla mnie, jako dla kogoś, kto chce po prostu wybrać pieniądze ze swojego konta?

Paweł Zagaj: Jeśli chodzi o bankomaty, ustawa posługuje się fachowym sformułowaniem „terminale samoobsługowe”. Takie terminale, wprowadzone na rynek przed 28 czerwca 2025 roku, które nie spełniają wymogów, mogą być nadal wykorzystywane aż do upływu ich ekonomicznego okresu użyteczności, ale maksymalnie przez 20 lat.

Michał Tomaszkiewicz: Czyli nie było obowiązku, żeby dokładnie 28 czerwca wszystkie bankomaty musiały spełniać nowe wymogi, a jak nie, to trzeba je wyłączyć?

Paweł Zagaj: Dokładnie. Jeśli na dzień 28 czerwca dany bankomat nie spełnia wymogów, może on cały czas funkcjonować. Ustawa mówi o tym klarownie. Oczywiste jest jednak, że banki będą sukcesywnie te urządzenia dostosowywać. Po to jest ten okres przejściowy – żeby zużyte bankomaty systematycznie wymieniać na takie, które już te wymogi spełniają. Wiele banków już wdrożyło częściowe rozwiązania, jak wyposażenie bankomatów w technologię syntezy mowy czy gniazda słuchawkowe.

Michał Tomaszkiewicz: Czyli zamiast patrzeć na ekran, mogę włożyć słuchawki i bankomat opowie mi, jakie są opcje?

Paweł Zagaj: Tak. Aczkolwiek to też nie jest takie oczywiste. Z punktu widzenia użytkownika może to być dobre rozwiązanie. Dziś już jednak mało które urządzenie, nawet osobiste jak telefon, ma tradycyjne wejście słuchawkowe. Przechodzi się na inne systemy komunikacji. Problemem jest na przykład to, czy gniazdo ma być na mini-jacka czy USB-C. Druga kwestia to bezpieczeństwo.

Trwa nieustanna walka z przestępcami, którzy próbują podmieniać interfejsy czy klawiatury w urządzeniach, nakładając specjalne nakładki. Takie wejście słuchawkowe z punktu widzenia bezpieczeństwa również jest potencjalnym zagrożeniem. To nie jest sytuacja zero-jedynkowa. Znamy obowiązki, jakie wprowadza ustawa, ale chcemy je wdrażać w taki sposób, by wyważyć użyteczność z bezpieczeństwem.

🎧 Dlaczego dostępny bankomat to nie taka prosta sprawa? Kulisy wielkiego wyzwania

Wdrożenie ułatwień, takich jak gniazdo słuchawkowe w bankomacie, jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje. To prawdziwe starcie użyteczności, technologii i cyberbezpieczeństwa.

Problem technologiczny: Jakie gniazdo słuchawkowe zamontować, skoro większość nowoczesnych telefonów i słuchawek odchodzi od standardowego mini-jacka na rzecz USB-C lub łączności bezprzewodowej? Banki muszą wybrać rozwiązanie, które będzie użyteczne dla jak najszerszej grupy osób, a jednocześnie nie stanie się przestarzałe w ciągu kilku lat.

Problem bezpieczeństwa: Każdy dodatkowy port w urządzeniu takim jak bankomat to potencjalne "drzwi" dla przestępców. Eksperci ds. bezpieczeństwa obawiają się, że takie gniazda mogłyby być wykorzystywane do instalowania złośliwego oprogramowania lub tzw. skimmerów, czyli nakładek kradnących dane z kart płatniczych.

Jakie jest rozwiązanie? Banki szukają "złotego środka" między dostępnością a bezpieczeństwem. Dlatego zmiany wprowadzane są stopniowo. Równie ważne co udźwiękowienie są inne elementy, takie jak klawisze z oznaczeniami w alfabecie Braille’a, wypukłe cyfry czy odpowiednio dobrana siła nacisku potrzebna do aktywacji przycisku.

Michał Tomaszkiewicz: A propos bankomatów – ich liczba w Polsce systematycznie spada. Czy nowe wymogi nie będą dla banków pretekstem, by powiedzieć: "Dobrze, nie modernizujemy, likwidujemy jeszcze więcej"? To niepokoi klientów.

Paweł Zagaj: Myślę, że ten element nie będzie istotnym, przeważającym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji biznesowych. Rynek bankomatowy się zmienia – coraz więcej banków działa w systemie outsourcingowym. Bank, rezygnując z własnych bankomatów, nie rezygnuje z dostępu do nich, a po prostu włącza się do sieci operatorów niezależnych. Nie sądzę, by miało to kluczowe znaczenie, także z powodu tego długiego okresu przejściowego. 20 lat w technologii to wieczność.

Musimy być otwarci na to, że te urządzenia będą się technologicznie zmieniały. Co jednak istotne – każde nowe urządzenie, wprowadzane do obrotu od teraz, będzie już musiało uwzględniać wymogi aktu o dostępności. Gniazdo słuchawkowe nie powinno stać się symbolem tej dostępności. Mówimy też o klawiszach i przełącznikach. Niby prozaiczna rzecz, ale istotna.

Michał Tomaszkiewicz: Na przykład wyraźnie oznaczony klawisz numer „5”, żeby można było dotykiem zorientować się w układzie klawiatury?

Paweł Zagaj: Tak, ale również wypukłe oznaczenia innych klawiszy. To są rzeczy, które od strony technicznej są istotne i już wprowadzane. Nawet siła nacisku potrzebna do aktywacji klawiszy ma tu znaczenie. Te wybrane elementy już są i będą wprowadzane w kolejnych urządzeniach. Istotne jest jednak, że nie są jeszcze do końca sprecyzowane szczegółowe wymogi techniczne dotyczące tych urządzeń, a takie będą musiały być uwzględnione przez ich producentów.

👮 Kto pilnuje banków, by były dostępne? Poznajcie nowego "szeryfa"

Wprowadzenie nowego prawa to jedno, ale kluczowe jest jego egzekwowanie. Ustawa o dostępności wyznaczyła konkretny organ państwowy, który będzie stał na straży praw klientów i kontrolował, czy banki wywiązują się ze swoich obowiązków.

Kto jest organem nadzoru? Tę rolę powierzono Państwowemu Funduszowi Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). Dla wielu może to być zaskoczenie, ponieważ instytucja ta kojarzy się głównie z dofinansowaniami i programami aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami.

Jakie ma uprawnienia? PFRON otrzymał szerokie kompetencje. Może prowadzić kontrole w bankach, żądać dokumentów i wyjaśnień. Jeśli stwierdzi nieprawidłowości, może nakazać ich usunięcie. W skrajnych przypadkach, o których mowa w artykule, może nawet wnioskować o nałożenie kar finansowych lub czasowe zawieszenie świadczenia danej usługi.

Dlaczego akurat PFRON? Wybór tej instytucji jest logiczny. Jako podmiot z wieloletnim doświadczeniem w działaniu na rzecz osób ze szczególnymi potrzebami, PFRON ma unikalną wiedzę i kompetencje, by ocenić, czy dane rozwiązanie – np. w aplikacji mobilnej – jest faktycznie dostępne i użyteczne, a nie jest tylko "sztuką dla sztuki".

Aplikacje mobilne i serwisy transakcyjne. Co zmieniło się w bankowości online?

Michał Tomaszkiewicz: Przejdźmy do aplikacji i serwisów transakcyjnych. Jakie nowe funkcje i ułatwienia zostały wprowadzone?

Paweł Zagaj: To chyba najszerszy obszar, który podlega zmianom, ale w sektorze bankowym wiele z tych rozwiązań już funkcjonuje. Głównie chodzi o dostosowanie stron i aplikacji do globalnego standardu WCAG, a ten standard w bankach jest stosowany od dawna. W praktyce oznacza to, że aplikacja mobilna czy serwis transakcyjny współpracują z narzędziami wspierającymi, takimi jak czytniki ekranu czy oprogramowanie do sterowania głosem.

Elementy interfejsu powinny móc być obsługiwane przez różne urządzenia, jak myszy czy klawiatury. Strony muszą działać na różnych urządzeniach – komputerze, tablecie, smartfonie. Przyciski, tzw. „batony”, również powinny spełniać minimalne wymagania co do rozmiaru. To są pewne subtelne zmiany, które będą następowały, ale nie będą dużą rewolucją.

Michał Tomaszkiewicz: Chcę się upewnić. Czy po 28 czerwca wszystkie aplikacje bankowe nagle przestaną działać i zażądają aktualizacji, a ich wygląd zmieni się diametralnie?

Paweł Zagaj: Chciałbym wszystkich uspokoić, że dostosowanie aplikacji internetowych oraz mobilnych będzie następowało stopniowo i nie przewidujemy w tym zakresie rewolucji. Celem samym w sobie nie jest stawianie nowych aplikacji i zastępowanie nimi starych. Byłoby to niemożliwe choćby ze względu na skalę korzystania z tego typu aplikacji. Obecnie ok. 17 mln klientów korzysta z bankowości mobilnej. Zmiany będą miały charakter ewolucyjny.

Aspekt użyteczności i „user experience” jest kluczowy. Zmiany, jeśli będą następowały, będą wprowadzane w taki sposób, by klienci w sposób naturalny się do nich przyzwyczajali. Takie rozwiązania będą także odpowiednio testowane. Każdy bank będzie to robił we własnym tempie.


♿ Idziesz do oddziału? Sprawdź "deklarację dostępności". To twoje nowe prawo

Nowa ustawa to nie tylko świat cyfrowy. Zmienia ona także zasady informowania o dostępności tradycyjnych, fizycznych placówek bankowych, dając klientom nowe, przydatne narzędzie.

Czym jest deklaracja dostępności? To obowiązkowy, publicznie dostępny dokument, w którym każdy oddział banku musi szczegółowo opisać swoje przystosowanie do obsługi osób ze szczególnymi potrzebami.

Jakie informacje tam znajdę? W deklaracji powinny znaleźć się odpowiedzi na konkretne pytania, np.: Czy przed placówką jest wyznaczone miejsce parkingowe dla osób z niepełnosprawnością? Czy do wejścia prowadzi podjazd dla wózków? Czy drzwi są odpowiednio szerokie? Czy wewnątrz są udogodnienia, takie jak obniżone stanowisko obsługi?

Jak z tego skorzystać? Zanim wybierzesz się do oddziału, możesz wejść na stronę internetową swojego banku i odnaleźć deklarację dla konkretnej placówki. Pozwoli ci to wybrać oddział, który jest najlepiej dostosowany do twoich potrzeb, oszczędzając czas i unikając niepotrzebnej frustracji na miejscu.

Akt o dostępności. Banki mają przemówić ludzkim głosem

Michał Tomaszkiewicz: Ustawa mówi też, że jednym z filarów dostępności jest przystępny język. Czy to oznacza, że banki będą musiały po ludzku mówić swoim klientom, co im oferują i czego chcą w zamian?

Paweł Zagaj: Właściwe odkodowanie tego wymogu z ustawy było jednym z wyzwań podczas prac wdrożeniowych i to nie tylko dla naszego sektora. Jesteśmy w kontakcie z federacjami bankowymi z innych państw i ten aspekt wzbudzał chyba najwięcej emocji. Ustawa wprowadza pewien standard, który jest dość trudny do wyinterpretowania. Zgodnie z polskim aktem o dostępności, świadcząc usługi bankowości detalicznej należy zapewnić aby informacje były zrozumiałe i przekazywane na poziomie biegłości językowej B2 zgodnie z Europejskim Systemem Opisu Kształcenia Językowego Rady Europy.

Michał Tomaszkiewicz: Spróbujmy przetłumaczyć ten wymóg na ludzki.

Paweł Zagaj: Aby to przetłumaczyć, podjęliśmy pogłębione rozmowy z ekspertami językowymi z różnych ośrodków naukowych. Klasyfikacja od A do C jest stosowana do oceny zdolności językowych, ale w przypadku języków obcych. Pojawiło się więc pytanie, co to w zasadzie oznacza dla języka ojczystego. Z pomocą tych ośrodków jesteśmy w trakcie przygotowywania porozumienia w sektorze dotyczącego zrozumiałości języka i wspólnego rozumienia wytycznych wynikających z polskiego aktu o dostępności.

Chcemy nim uzupełnić wytyczne organu nadzoru, czyli Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), który w jednej ze swoich wytycznych zawarł ogólne wymogi zrozumiałości. Co istotne wytyczna PFRON pozostawia elastyczność dla usługodawców do dookreślenia na poziomie danej branży, czy sektora, bardziej szczegółowych zasad, uwzględniających ich specyfikę. Chciałbym także podkreślić, że banki już od lat stosują zasady zrozumiałego języka.

Nawet na stronach ZBP znajdują się wytyczne, jak formułować różne dokumenty wykorzystywane w komunikacji bankowej. Do tej pory robiliśmy to na zasadzie samoregulacji. Wprowadzenie zatem ustawowego obowiązku komunikowania się w sposób zrozumiały jest dla nas de facto normatywnym potwierdzeniem ścieżki, którą obraliśmy kilka lat temu, poprzez m.in. przyjęcie „Deklaracji banków w sprawie standardu prostego języka” w 2021 r., czy utworzenia w 2020 r. Grupy roboczej ds. prostej komunikacji bankowej.

🗣️ Co to jest "prosty język" (poziom B2)? Tak banki muszą teraz do ciebie pisać

Ustawa wymaga, by komunikacja z klientem była na poziomie B2. Co to oznacza w praktyce?

Definicja: Poziom B2 w skali Rady Europy oznacza umiejętność zrozumienia złożonych tekstów na tematy konkretne i abstrakcyjne. Użytkownik języka na tym poziomie potrafi płynnie i spontanicznie rozmawiać.

Jak to wygląda w praktyce? Zamiast prawniczego żargonu, banki powinny używać krótszych zdań, powszechnie zrozumiałych słów i unikać skomplikowanych konstrukcji. Przykład? Zamiast "stopa referencyjna", bank może napisać "oprocentowanie ustalane przez Radę Polityki Pieniężnej".

Cel: Chodzi o to, byś po przeczytaniu umowy lub regulaminu naprawdę rozumiał/a, na co się zgadzasz, bez konieczności konsultacji z prawnikiem.


Michał Tomaszkiewicz: Czy tu też jest jakiś okres przejściowy?

Paweł Zagaj: Tak. Usługi świadczone na podstawie umów zawartych przed 28 czerwca mogą być świadczone na dotychczasowych zasadach do chwili wygaśnięcia tych umów, ale nie dłużej niż do 28 czerwca 2030 roku.

Michał Tomaszkiewicz: Mam pytanie trochę luźniejsze. Czy mógłby pan podać definicję RRSO po bankowemu, a potem po nowemu, po ludzku?

Paweł Zagaj: Upraszczanie języka, zwłaszcza języka umów, prawniczego, to dość skomplikowany proces, ale na potrzeby naszej rozmowy RRSO, czyli Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania, może być tłumaczona jako całkowity koszt kredytu wyrażony procentowo w ujęciu rocznym. Ewentualnie „stopa referencyjna” może być tłumaczona jako stopa oprocentowania ustalana przez Radę Polityki Pieniężnej i publikowana przez Narodowy Bank Polski.

⚖️ RRSO: Jak banki tłumaczyły to kiedyś, a jak powinny teraz?

Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania (RRSO) to jedno z najtrudniejszych pojęć dla klientów. Zobaczmy, jak nowe podejście zmienia jego komunikację.

Kiedyś (język "bankowy"): "RRSO to stopa procentowa obliczona zgodnie ze wzorem zawartym w załączniku do ustawy o kredycie konsumenckim, uwzględniająca wszystkie koszty kredytu, w tym odsetki, prowizje i inne opłaty, ponoszone przez konsumenta."

Teraz (prosty język): "RRSO to całkowity koszt twojego kredytu, wyrażony jako wartość procentowa w skali roku. Pokazuje, ile naprawdę zapłacisz za pożyczone pieniądze, wliczając w to nie tylko odsetki, ale też wszystkie prowizje i dodatkowe opłaty."

Wniosek: Prosty język nie zmienia definicji prawnej, ale przekłada ją na zrozumiałą dla klienta, pokazując realny koszt pożyczki.

To są zagadnienia, którymi na co dzień zajmuje się u nas specjalna grupa ekspertów językowych. Bierzemy konkretne sformułowania i je analizujemy. Mamy już na naszej stronie opublikowane dokumenty, w których wyjaśniamy, jakich sformułowań używać, a jakich nie. Za każdym razem, nawet przy prostym tekście, muszą się wypowiedzieć eksperci językowi, a potem podlega to analizie prawników. Dopiero wtedy takie tłumaczenie na prosty język nadaje się do upublicznienia.

Chciałbym też zaapelować do ustawodawcy: żeby wdrażając przepisy, sam również uwzględniał zasady prostego języka. Wiele trudności z upraszczaniem umów wynika z samych zobowiązań ustawowych. Ustawa o kredycie konsumenckim przewiduje pewne obowiązkowe informacje, ale też formę, w jakiej mają być podane – tabele, załączniki. Jeżeli ustawa mówi wprost, że informacja ma być w tabeli, to my nie możemy tego zmienić, nawet jeśli zgodnie z zasadami prostego języka tabela nie jest najwygodniejszą formą.

Bardziej przejrzyste umowy. Czy trzeba będzie podpisywać od nowa?

Michał Tomaszkiewicz: Chciałbym wrócić do klientów, którzy już mają podpisane umowy. Jak ich będzie dotyczyć wymóg upraszczania komunikacji?

Paweł Zagaj: Zgodnie z przepisami, umowy podpisane przed 28 czerwca 2025 roku nie będą podlegały zmianie. Klienci po tej dacie nie dostaną nowych wersji zawartych już umów. Natomiast klienci zawierający umowy w przypadku nowych usług oferowanych po 28 czerwca 2025 r. mogą już zauważać pewne zmiany. Będzie to miało charakter stopniowy. Klienci ze „starymi” umowami i tak odczują pewne zmiany, ponieważ świadczenie usług odbywa się z pomocą systemów bankowości internetowej i mobilnej, a tam wymogi dostępności będą wdrażane na bieżąco.

Zmiany przy okienku w banku. Specjalne traktowanie i deklaracje dostępności

Michał Tomaszkiewicz: A co z osobami, które cały czas korzystają z usług bankowych, przychodząc do oddziału? Myślę tu na przykład o seniorach, którzy tak czują się bezpieczniej.

Paweł Zagaj: W przypadku obsługi w lokalu pojawi się obowiązek informacyjny dotyczący dostępności architektonicznej. Banki będą musiały w specjalnej deklaracji poinformować, jak wygląda dostępność danej placówki: czy jest miejsce parkingowe, podjazd dla wózków. Klient będzie mógł uzyskać takie informacje, zanim uda się do oddziału.

Sama komunikacja ustna wprost nie podlega ustawie, jednak banki będą podejmowały działania, takie jak wewnętrzne szkolenia dla pracowników z obsługi osób ze szczególnymi potrzebami, którą taką komunikację będą ułatwiały. Osoba, która przyszła po 28 czerwca podjąć pieniądze nie odczuje żadnych utrudnień w związku z wejście w życie ustawy o dostępności.


🛒 To nie tylko banki. Zobacz, gdzie jeszcze spotkasz efekty Aktu o dostępności

Zmiany, które odczujesz w swoim banku, to tylko część znacznie większej rewolucji. Polski akt o dostępności wdraża unijną dyrektywę, która obejmuje wiele innych produktów i usług codziennego użytku.

Jakie inne usługi i produkty? Nowe wymogi dostępności dotyczą nie tylko bankowości detalicznej. Obejmują one również między innymi: komputery i systemy operacyjne, smartfony, telewizory z dostępem do internetu, terminale płatnicze w sklepach, a także usługi e-commerce (sklepy internetowe) i czytniki e-booków.

Jaki jest wspólny cel? Chodzi o stworzenie jednolitego, wspólnego rynku dla dostępnych produktów i usług w całej Unii Europejskiej. Dzięki temu osoba ze szczególnymi potrzebami ma mieć pewność, że kupując komputer czy e-booka w Polsce, Niemczech czy Hiszpanii, otrzyma produkt spełniający te same, wysokie standardy dostępności.

Co to oznacza dla ciebie? W ciągu najbliższych lat możesz spodziewać się podobnych ułatwień (prostszy język, czytelniejsze interfejsy, lepsza współpraca z technologiami asystującymi) w wielu innych obszarach twojego cyfrowego życia, nie tylko w kontakcie z bankiem.


Akt o dostępności. Co musiały zrobić banki?

Michał Tomaszkiewicz: Jak dużą operacją było dla polskiego sektora bankowego przystosowanie się do wymogów Aktu?

Paweł Zagaj: To było duże wyzwanie. Zmienia się perspektywa, gdy pewne rozwiązania stają się prawem i budowany jest do tego cały system nadzoru. Największym problemem było to, że sam akt jest bardzo ogólny i jego obowiązki są sformułowane w kontekście celu, jaki usługodawca powinien osiągnąć, a nie poprzez precyzyjne określenie obowiązku.

Musieliśmy podjąć bardzo intensywne działania konsultacyjne, żeby „odkodować” tę ustawę i przenieść ją na nasze realia. Mamy w sektorze bardzo zróżnicowane podmioty: duże banki komercyjne i ponad 500, często bardzo małych, banków spółdzielczych. Obciążenie dla małego banku może być proporcjonalnie większe. Tych spotkań mieliśmy dziesiątki, żeby nie powiedzieć setki.

Michał Tomaszkiewicz: Dużo pracy, skomplikowany proces. Zadam więc pytanie z punktu widzenia naszego cynicznego czytelnika: w jaki sposób banki przerzucą te koszty na klientów?

Paweł Zagaj: To nie jest pytanie do mnie. Spełnienie wymogów dostępnościowych jest obciążeniem organizacyjnym dla banku jako całej instytucji. Wprowadzenie wymogów, które powodują zmiany technologiczne i procesowe, zawsze będzie powodowało wzrost obciążeń finansowych. Ważne jednak aby koszt ponoszony przez bank, czy innego usługodawcę był proporcjonalny w stosunku do korzyści wynikających z wprowadzenia wymaganych zmian.

💸 Kto za to wszystko zapłaci? Sprawdzamy, czy nowe prawo uderzy w twój portfel

Kluczowe, cyniczne pytanie brzmi: czy i jak banki przerzucą koszty dostosowania się do nowego prawa na klientów? Odpowiedź eksperta, choć dyplomatyczna, pozwala wyciągnąć pewne wnioski.

Oficjalne stanowisko: Paweł Zagaj podkreśla, że jest to "obciążenie organizacyjne" i "koszt, który musi być proporcjonalny do korzyści". Banki nie mówią wprost o podwyżkach, wskazując, że dostępność to także element biznesowy i dbanie o zadowolenie klienta.

Jak to może wyglądać w praktyce? Jest mało prawdopodobne, by w tabeli opłat i prowizji pojawiła się nowa pozycja "opłata za dostępność". Bardziej realny scenariusz to subtelne "rozpuszczenie" tych kosztów w ogólnych podwyżkach standardowych usług, takich jak prowadzenie konta, prowizje od kredytów czy opłaty za karty w perspektywie najbliższych lat.

Argument za brakiem podwyżek: Zadowolony klient, który rozumie umowę i czuje się dobrze obsłużony, jest bardziej lojalny. W długim terminie bankom bardziej opłaca się inwestować w prosty język i dostępność, by zatrzymać klientów przy sobie, niż zrażać ich nowymi opłatami.

Michał Tomaszkiewicz: Co grozi bankom za niedostosowanie się do przepisów?

Paweł Zagaj: Ustawa przewiduje, że w przypadku niespełnienia wymogów, w skrajnym przypadku może być zastosowana sankcja w postaci czasowego zakazu świadczenia usługi dla wszystkich klientów. W procesie legislacyjnym podnosiliśmy aspekt proporcjonalności tej sankcji.

Naruszenie mogłoby dotyczyć czegoś, co nie ma kluczowego wpływu na świadczenie usługi – na przykład niedostosowany aspekt graficzny na stronie internetowej – a teoretycznie można by z tego powodu zakazać świadczenia całej usługi, dla wszystkich klientów. Mamy jednak nadzieję, że organy nadzoru widzą te niebezpieczeństwa i będą stosowały ustawę w taki sposób, abyśmy wspólnie osiągnęli zasadniczy cel tzn. dostępność usług dla wszystkich klientów banków.

Michał Tomaszkiewicz: Jak rozumiem, banki mają też swój interes w tym, żeby umowy były jasne, bo od tego zależy zadowolenie klientów.

Paweł Zagaj: Tak, jest to również element biznesowy. Każdemu bankowi zależy na tym, żeby był dobrze odbierany w kontekście spełniania tych wymogów. To w pełni naturalne, że bankom zależy na zadowoleniu swoich klientów.

Czytaj także:

Źródło: PolskieRadio24.pl/Michał Tomaszkiewicz

Polecane

Wróć do strony głównej