41 dni strajku dało sukces. 700 zł podwyżki i dłuższa przerwa
Zakończył się prawdopodobnie najdłuższy strajk po 1990 roku. Związkowcy z gnieźnieńskiej fabryki Jeremias odnieśli sukces - dostaną podwyżki i dłuższe przerwy. Zwycięskim strajkującym pogratulowała nawet ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Andrzej Mandel
2025-07-15, 16:49
Najważniejsze informacje w skrócie:
- 41 dni od 3 czerwca do 14 lipca trwał strajk w fabryce kominów Jeremias w Gnieźnie. Związkowcy domagali się podwyżek, dłuższych przerw i kilku innych drobnych postulatów
- Pracodawca nie uznawał strajku. Związkowców w prawie do strajkowania utwierdzała sama ministra rodziny pracy i polityki społecznej
- Strajk zakończył się sukcesem, choć związkowcy poszli na drobne ustępstwa - zamiast żądanych 800 zł otrzymają 700 zł podwyżki
Strajk w Jeremiasie
W Gnieźnie po 41 dniach zakończony został strajk w fabryce kominów Jeremias. W należącym do niemieckiego koncernu zakładzie pracownicy strajkowali żądając 800 zł brutto miesięcznej podwyżki (zamiast 300 zł, które dano od lutego), 30-minutowej przerwy w pracy i rozliczanie trzech z czterech sobót w miesiącu jako płatnych nadgodzin, a nie darmowych dni. Do tego dochodziły inne, drobniejsze postulaty.
Strajk rozpoczął się 3 czerwca po tym, jak procedura sporu zbiorowego nie doprowadziła do porozumienia strony związkowej z zarządem fabryki. Należy jednak zaznaczyć, że przedsiębiorstwo nie uznawało prawa pracowników do protestu, zwalniało też związkowców z pracy (sąd pracy przywrócił ich do pracy na czas postępowania). Strajkujących odcięto też od reszty zakładu w tzw. klatce.
⚖️ Spór zbiorowy, czyli jak legalnie rozpocząć strajk?
Strajk w Jeremiasie był ostatecznością po tym, jak nie powiodła się procedura "sporu zbiorowego". Zgodnie z polskim prawem, jest to sformalizowana ścieżka rozwiązywania konfliktów w firmie. Zaczyna się od zgłoszenia żądań przez związki zawodowe. Następnie prowadzone są rokowania, a jeśli te zawiodą – mediacje z udziałem bezstronnego mediatora. Dopiero gdy mediacja nie przyniesie skutku, związek zawodowy ma prawo, po przeprowadzeniu referendum wśród załogi, ogłosić legalny strajk.
O tym, że związek zawodowy OZZ Inicjatywa Pracownicza Jeremias ma prawo do strajku musiała wręcz przypominać ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (Nowa Lewica). Wsparcie ze strony szefowej resortu było psychologicznie i nie tylko ważne dla strajkujących.
Ostatecznie 14 lipca w gnieźnieńskim ratuszu doszło do ponownych negocjacji między stronami sporu. Rolę mediatorki wzięła na siebie, jak informuje "Gazeta Wyborcza" gnieźnieńska radna PiS Natasza Szalaty. I tego dnia udało się osiągnąć porozumienie.
700 zł podwyżki i 20 minut płatnej przerwy
- Związkowcom udało się wywalczyć łącznie 700 złotych podwyżki (do styczniowej kwoty 300 zł zarząd dodał 400 zł), zamiast 15 minut przerwy - 20, to, że wszystkie soboty poza jedną w miesiącu rozliczane mają być jako nadgodziny, a nie jak wcześniej darmowe dni - powiedział Bartosz Kurzyca z zarządu krajowego IP, który od początku wspierał pracowników Jeremiasa.
Rzecznik Jeremiasa Grzegorz Indulski podziękował z kolei wszystkim za "zaangażowanie w dialog". Podał też informację, że kolejne negocjacje płacowe zaplanowano na 31 lipca 2026. Obie strony mają więc ponad rok na spokojne przygotowanie się do rozmów.
🪧 Strajk włoski, japoński, okupacyjny. Jak protestują pracownicy?
Strajk generalny, taki jak w fabryce Jeremias, to najczęstsza forma protestu polegająca na powstrzymaniu się od pracy. Istnieją jednak inne, często kreatywne, formy:
Strajk włoski: Pracownicy przychodzą do pracy, ale wykonują swoje obowiązki bardzo powoli i z przesadną dokładnością, co spowalnia lub paraliżuje działanie firmy.
Strajk japoński: Protestujący pracują normalnie lub nawet wydajniej, ale noszą opaski lub transparenty informujące o postulatach, co ma na celu zdobycie sympatii opinii publicznej i wywarcie presji na zarząd.
Strajk okupacyjny: Pracownicy nie opuszczają terenu zakładu pracy po zakończeniu zmiany, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie firmy.
- Te 41 dni strajku ujawniły fundamentalne sprzeczności naszego państwa 36 lat po zmianie ustroju, po masowych strajkach przed laty. Państwa które dziś wymierza śmieszne kary i daje podatkowe ulgi na zwalczanie pracowników, a samo nie może wymóc, aby w jego granicach milionerzy przestrzegali prawa. Nie możemy słuchać, jak prezesi firm otwarcie mówią inspektorom pracy, że zapłacą kary, ale prawa przestrzegać nie będą. Nie możemy patrzeć, jak prawnicy prezesa Jeremias negują ekspertyzy ministerstwa pracy, czy odmawiają posłom prawa do interwencji poselskiej w zakładzie. A posłowie dotąd przyzwalają, aby firmy wliczały w koszty działalności zwalczanie protestów pracowników i polskiego prawa - powiedział jeszcze Bartosz Kurzyca.
Związkowcom sukcesu pogratulowała szefowa resortu pracy.
Najdłuższy strajk od 1990 roku
Zakończony strajk w Gnieźnie okazał się być najdłuższym strajkiem po przemianach systemowych 1989 roku. Dotychczasowy rekord dzierżył strajk pracowników Solarisa, którzy strajkowali 39 dni w 2022 roku i również osiągnęli sukces.
Za czas strajku nie przysługuje wynagrodzenie. Strajkujący pracownicy mogli liczyć tylko na zbiórkę urządzana przez związek zawodowy oraz będący w posiadaniu związku fundusz strajkowy.
Czytaj także:
- Strajk w Poczcie Polskiej? Napięcie rośnie, niebawem możliwa decyzja
- Grecja stanęła. Strajk generalny sparaliżował kraj
- Strajk kontrolerów we Francji. Zablokowane lotniska, odwołane loty
Źródło: OZZ IP/poznan.wyborcza.pl/Andrzej Mandel