Prowokował byłych kolegów, teraz przeprasza. "To wyglądało bardzo źle"
Kamil Jakubczyk, który w sobotnim meczu ekstraklasy w Gdyni z Pogonią (2:1) zdobył dla Arki zwycięską bramkę, przyznał, że jego gest w stosunku do ławki szczecińskiego zespołu był godny potępienia - Poniosły mnie emocje, dałem im niestety upust - wyjaśnił piłkarz gospodarzy.
2025-08-10, 11:20
Jakubczyk w 80. minucie pięknym uderzeniem z 17 metrów zdobył dla Arki drugą bramkę.
- Zamierzałem nakryć piłkę wewnętrzną częścią stopy, żeby nie uderzyć na siłę, a wyszło idealnie. Myślę, że taki gol mógł mi wyjść tylko przeciwko Pogoni. Nie był to jednak jakiś mój wybitny mecz, bo za wiele w grze mnie nie było, a jestem zawodnikiem, który chce mieć na nią wpływ – powiedział.
Po tym trafieniu podbiegł do ławki gości i gestem wysłał całusa. Tym zachowaniem wywołał dwie spore awantury, druga szarpanina z udziałem wszystkich piłkarzy miała bowiem miejsce także po ostatnim gwizdku.
Kamil Jakubczyk przeprasza kolegów z Pogoni
21-letni defensywny pomocnik zreflektował się po meczu i posypał głowę popiołem.
- Chciałem przeprosić cały sztab Pogoni i wszystkich kibiców, jeśli pomyśleli, że ten gest był skierowany do nich. To wyglądało bardzo źle, ale tam nie było złej krwi w stosunku do przede wszystkich fanów, sztabu i zawodników. Faktycznie wyszło drastycznie, prowokacyjnie. Po tym golu poniosła mnie młodzieńcza fantazja, to moje pierwsze trafienie w ekstraklasie, w dodatku przeciwko byłemu klubowi. To było bardzo niepotrzebne – zauważył.
Ten gest skierowany był do drugiego trenera Pogoni Tomasza Grzegorczyka, który wcześniej prowadził Arkę i nie widział dla Jakubczyka miejsca w składzie. Szkoleniowiec Portowców nie był w stanie zareagować na to prowokacyjne zachowanie, bowiem jest po operacji stawu skokowego i w Gdyni miał założony but ortopedyczny.
- Chciałbym też przeprosić osobę, do której ten gest był skierowany. To, że ktoś nie okazuje mi, jako zawodnikowi, należytego szacunku, nie znaczy, że ja muszę zachować się w drugą stronę tak, jak się zachowałem. Tylko zawołałem trenera, do którego wykonałem ten gest. Zachowanie godne potępienia, nieakceptowalne, najważniejsze jest fair play, a poniosły mnie emocje, dałem im niestety upust. Nie był to gest, z którego jestem dumny, ale nie codziennie zdobywa się pierwszą bramkę w ekstraklasie przeciwko byłemu klubowi. Po chwili czułem, że mogło się bez tego obyć – stwierdził.
Zadra pozostała
Piłkarz zapewnił, że bardzo szanuje Pogoń. Podkreślił, że spędził tam wiele lat, tam się rozwijał oraz dorastał i cały czas ma ten klub w sercu.
- Wychowałem się w Szczecinie, to klub mojego młodzieńczego życia. Szanuję wszystkich zawodników Pogoni, z którymi trenowałem, a także trenera Kolendowicza oraz wszystkich szkoleniowców Akademii. Miałem natomiast cel, aby zagrać w pierwszej drużynie Pogoni, czego nie udało mi się zrealizować. Mam nadzieję, że to jedyne marzenie, które się nie spełniło – dodał.
- Sceny z udziałem Danielle Collins. Rzuciła rakietą i opuściła kort [wideo]
- Smutne wieści od Igi Świątek. Zmarł jej pupil
- Rywalka Ewy Swobody aresztowana. Sha'Carri Richardson pobiła partnera na lotnisku
Źródło: PAP/BG